Zakończył się protest ekologów na Trójstyku granic Polski, Czech i Niemiec dotyczący działalności odkrywki Turów. Uczestniczyli w nim aktywiści, samorządowcy, posłowie i europosłowie z trzech państw. Wydarzenie zwieńczył spływ kajakowy.


Koordynator Projektów w Fundacji "Rozwój TAK - Odkrywki NIE" Kuba Gogolewski poinformował w niedzielę PAP, że protest po stronie polskiej rozpoczął się zgodnie z planem, ale został przeniesiony na stronę czeską - z powodu udziału kontrmanifestantów.
"Związki zawodowe kopalni Turów zachęcały do uczestnictwa, choć nie zarejestrowały swojej manifestacji. Przyszła duża grupa osób z megafonami i zagłuszała nasze wystąpienia, dlatego przenieśliśmy się na stronę czeską. Wynikało to też z obostrzeń sanitarnych. Było nas za dużo na zgromadzeniu, a po stronie czeskiej przepisy dotyczące zgromadzeń są mniej restrykcyjne. Tam kontynuowaliśmy protest" - powiedział Gogolewski.
Po wystąpieniach uczestnicy wykonali łańcuch ludzki, a następnie odbył się spływ kajakowy Nysą Łużycką. Uczestnicy popłynęli wzdłuż kopalni odkrywkowej oraz elektrowni Turów i zakończyli spływ w niemieckiej miejscowości Hirschfelde.
Gogolewski dodał, że uczestnicy protestowali nie tylko przeciw odkrywce prowadzonej w kopalni Turów, ale również solidaryzowali się z grupą niemieckich aktywistów, którzy protestują przeciw odkrywce w Garzweiler na zachodzie Niemiec.
"Chcemy wyrazić protest przeciwko destrukcyjnej działalności Turowa i zmotywować polityków do działania. Odkrywka Turów stanowi zagrożenie dla przyszłości nas wszystkich" - napisali protestujący w komunikacie.
Ich zdaniem, położona na cienkim pasie polskiej ziemi graniczącej z czeskim regionem Liberec i niemieckim landem Saksonia, odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego Turów wysusza zasoby wodne naszych sąsiadów.
"Mieszkańców regionu libereckiego odkrywka pozbawia dostępu do wody pitnej. Ma także wpływ na zasoby wód podziemnych niemieckiej Żytawy. Wydobycie i spalanie węgla brunatnego w okolicy kompleksu Turów wywiera długotrwały, szkodliwy wpływ na teren Czech, Niemiec i Polski" - uważają protestujący.
W ich ocenie, obszar pogranicza, z powodu wysokiego poziomu zanieczyszczenia środowiska, nazywany jest w Czechach "Czarnym Trójkątem". Największe szkody ponoszą zasoby wodne, które są także najbardziej zagrożonym elementem środowiska w związku ze zmianami klimatu.
W Turowie powstaje ekran przeciwfiltracyjny, który będzie chronił przed ewentualnym przepływem wody w stronę kopalni Turów, jest gotowy w 70 proc. i zacznie działać we wrześniu 2021 roku. Ta warta 17 mln zł inwestycja powstaje w odpowiedzi na obawy strony czeskiej o lokalne ujęcie wodne.
Rzecznik prasowy PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Sandra Apanasionek w przesłanym PAP komunikacie napisała, że w czerwcu 2020 r. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowy Instytut Badawczy przygotował niezależne opracowanie naukowe, w którym wskazano, że główny wpływ na zasoby wodne przy czeskiej granicy mają warunki meteorologiczne, a nie działalność Kopalni Węgla Brunatnego Turów. Podczas 30-letniej obserwacji naukowcy stwierdzili, że górski obszar Worka Żytawskiego, w którym znajduje się turoszowski kompleks energetyczny, jest szczególnie narażony na susze hydrologiczne.
Bardzo dużo osób pojawiło się na naszym wydarzeniu na Trojstyku! W tym wiele przedstawicieli związków zawodowych oraz pracowników KWB Turów. Będziemy was informować o przebiegu wydarzenia. pic.twitter.com/ESI6VedtM7
— FundacjaRTON (@FundacjaRTON) August 30, 2020
"Budowa ekranu przeciwfiltracyjnego w pobliżu czeskiej miejscowości Uhelna jest wyjściem naprzeciw postulatom strony czeskiej wynikającym z obaw o lokalne ujęcie wodne. Inwestycja jest działaniem profilaktycznym, do którego Kopalnia Turów zobowiązała się z własnej inicjatywy. Ekran przeciwfiltracyjny będzie miał długość ok. 1100 m, szerokość ok. 1 m, a jego głębokość wyniesie od 65 m do 117 m. Inwestycja realizowana jest w celu eliminacji potencjalnego wpływu eksploatacji górniczej na rozwój leja depresji na południe od Kopalni Turów" - napisano w komunikacie.
W marcu 2020 roku kopalnia Turów otrzymała przedłużenie koncesji na wydobycie o 6 kolejnych lat. W ramach odnowionej koncesji prowadzi swoją działalność górniczą na zmniejszonym o ponad połowę obszarze górniczym w stosunku do obszaru określonego w starej koncesji z 1994 r. Przedłużenie pracy kopalni Turów gwarantuje dalszą pracę elektrowni Turów, a tym samym pewne dostawy prądu do ponad 3 mln gospodarstw domowych.
Kopalnia równolegle stara się o przedłużenie koncesji do 2044 roku, czyli do całkowitego wyczerpania pokładów węgla. Po 2044 roku, zgodnie z polityką Zielonego Ładu Unii Europejskiej, tereny turoszowskiego kompleksu energetycznego poddane zostaną procesowi rekultywacji.
Jak podano w komunikacie, za kilka tygodni komisja ds. skarg i petycji Parlamentu Europejskiego rozpatrzy petycję w obronie kompleksu Turów, pod którą podpisało się około 30 tys. osób, zwolenników funkcjonowania kopalni i elektrowni Turów. Petycja była odpowiedzią na działania przeciwników funkcjonowania kopalni i elektrowni, którzy domagają się ich zamknięcia.(PAP)
Autor: Roman Skiba
ros/ aj/