Prokom nie jest odpowiedzialny za problemy zwišzane z informatycznš obsługš wyborów - uważajš przedstawiciele spółki. Ich zdaniem, zawiniła firma odpowiedzialna za wprowadzanie i transmisję danych z terytorialnych komisji wyborczych. Komisja Wyborcza nie wskazuje winnych. Opracowanie wymagań funkcjonalnych systemu informatycznego, analiza ryzyka i nadzór nad jakociš należały do zadań firmy Infovide.
W tym roku po raz pierwszy przy liczeniu głosów w wyborach samorzšdowych częciowo zdano się na systemy informatyczne. Pilotażowym programem objęto 2,8 tys. z 25 tys. okręgowych komisji wyborczych. Twórcy systemu zachwalali go jeszcze kilkanacie dni przed wyborami. - Dzięki niemu wyniki wyborów poznamy kilka dni po ich zakończeniu. W poprzednich wyborach samorzšdowych trzeba było na nie czekać dwa tygodnie - przekonywał dziennikarzy Andrzej Florczyk, szef zespołu informatyki wyborczej w Krajowym Biurze Wyborczym. Okazało się, że pochwalił dzień przed zachodem słońca. Wczoraj z całego kraju napływały informacje o problemach z głównym serwerem, który odpowiadał za zbieranie danych z okręgów. - Nie możemy doczekać się na potwierdzenie prawidłowoci przesłanych do Państwowej Komisji Wyborczej wyników głosowania w Poznaniu. Postanowilimy przerwać naszš działalnoć do godziny 20.00 - powiedział PAP przewodniczšcy Miejskiej Komisji Wyborczej Marek Szumilas. Do wtorku odłożyła pracę komisja w Szczecinie. Wyników głosowania na prezydenta nie mogli doczekać się mieszkańcy Warszawy. Podobne informacje docierały także z innych okręgów. - Istnieje jaka niewytłumaczalna powolnoć w działaniu serwera. Miał on być pojemny i szybki, ale ze względu na spowolnienie swojej pracy hamuje napływ informacji, które przychodzš z kraju - stwierdził w rozmowie z PAP Ferdynand Rymarz, przewodniczšcy Państwowej Komisji Wyborczej.
Wykonanie oprogramowania centralnego i centralnej bazy danych na potrzeby PKW było zadaniem Prokomu, który za swoje usługi otrzymał niecałe 5 mlnj zł. Giełdowa spółka nie czuje się jednak odpowiedzialna za zaistniałe problemy. - Prokom wywišzał się ze swoich zadań bez zarzutu, podobnie jak podczas poprzednich wyborów obsługiwanych przez naszych specjalistów od ponad 10 lat. Przyczynš niewystarczajšcej wydajnoci całego informatycznego systemu wyborczego jest działanie aplikacji wprowadzania i elektronicznego przesyłu danych z terytorialnych komisji wyborczych do centralnej bazy danych - powiedziała nam Beata Stelmach, członek zarzšdu giełdowej spółki. Dodała, że nadmierne obcišżenie i spowolnienie systemu spowodowały narzędzia do wprowadzania i przesyłu danych z regionów, za które odpowiedzialny był inny podmiot. Była to firma Pixel. Przedstawiciele PKW nie chcieli wskazywać, która z firm jest winna zaistniałych problemów. Stwierdzili jedynie, że oba systemy informatyczne "zachowujš się w sposób, który może oznaczać, że sš niekompatybilne". Za opracowanie wymagań funkcjonalnych systemu informatycznego, analizę ryzyka i nadzór nad jakociš odpowiadała firma doradcza Infovide. - Nie udzielamy w tej sprawie żadnych komentarzy - stwierdziła Justyna Forystek z Infovide.
Ile kosztowały wybory?
Obsługa informatyczna stanowi ok. 16% budżetu tegorocznych wyborów samorzšdowych. W sumie będš one kosztowały 154 mln zł. Sš to najdroższe z dotychczas organizowanych wyborów. Przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej tłumaczš to m.in. koniecznociš organizowania dwóch tur głosowania oraz większymi - w porównaniu z 1998 r. - kosztami usług informatycznych. Znaczšcš sumę w budżecie stanowiš również diety dla członków obwodowych komisji wyborczych. Jest to ponad 60 mln zł. Natomiast druk kart do głosowania to ponad 26 mln zł. Jak nas zapewniono w PKW, pienišdze te sš wydawane zgodnie z ustawš o zamówieniach publicznych.
Emil Szweda























































