Na 15 marca warszawski sąd rejonowy wyznaczył nowy termin pierwszej rozprawy w procesie b. rzecznika MON Bartłomieja M., który odpowie za reklamę i handel wódką "Misiewiczówka" bez wymaganego zezwolenia. Rozprawa zaplanowana na ten czwartek została odwołana.


Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy w maju ub.r. Były rzecznik resortu obrony i bliski współpracownik Antoniego Macierewicza został w nim oskarżony o sprzedaż wódki "Misiewiczówka" bez zezwolenia i reklamę tego alkoholu w internecie.
Chodzi o okres od 31 stycznia do 17 września 2020 r., w którym wódka reklamowana była na ogólnodostępnym profilu na Twitterze i stronie internetowej www.misiewiczówka.pl. B. rzecznik MON zamieścił tam "grafikę oraz opis, w których rozpowszechniał nazwę producenta, znaki towarowe oraz symbole graficzne, służące popularyzowaniu znaków towarowych napoju alkoholowego".
Przeczytaj także
Jak wynika z informacji, do których dotarła PAP, na stronach reklamujących "Misiewiczówkę" informowano, że jest to "pozycja klasy premium białego alkoholu" i "najdelikatniejsza wódka w Polsce", a jej receptura "oparta jest na starannie pielęgnowanych kłosach pszenicy, bez żadnego opryskiwania i bez dodatków detergentów". "Kwintesencją oferowanego produktu jest woda źródlana" - brzmiała reklama.
Proces b. rzecznika MON miał ruszyć przed sądem w czwartek 3 lutego. Rozprawa została jednak odwołana, a jej kolejny termin wyznaczono na 15 marca.
Bartłomiej M. w 2015 r. został szefem gabinetu politycznego i rzecznikiem MON. W 2016 r. powołano go też do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. We wrześniu tego samego roku M. poprosił ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza o zawieszenie w funkcjach w ministerstwie, zrezygnował też z posady w PGZ. Miało to związek z publikacją "Newsweeka", z której wynikało, że M. miał proponować radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce. Sprawę badała prokuratura, która w listopadzie 2016 r. odmówiła wszczęcia śledztwa.
W kwietniu 2017 r. M. został pełnomocnikiem PGZ ds. komunikacji - dwa dni później umowa została rozwiązana za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym. W 2019 r. M. został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w związku z prowadzonym przez prokuraturę w Tarnobrzegu śledztwem dotyczącym niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez Polską Grupę Zbrojeniową. W konsekwencji w czerwcu ub.r. wraz z pięcioma innymi osobami b. rzecznik MON został oskarżony o działanie na szkodę PGZ i narażenie spółki na stratę 1,2 mln zł. Grozi mu za to do 10 lat więzienia. M. spędził pięć miesięcy w areszcie, wyszedł na wolność po wpłaceniu 100 tys. zł. poręczenia majątkowego.(PAP)
autorka: Sonia Otfinowska
sno/ mm/ mark/