

Prezydent Andrzej Duda powiedział w niedzielę, że rozważy kwestię publikacji aneksu do raportu WSI, ale nie uważa, by była to kwestia w tej chwili najważniejsza. Jak mówił, do tej pory nie zapoznał się z dokumentem.
Prezydent Duda w wywiadzie dla TVN24 pytany o publikację aneksu powiedział, że będzie realizować to, do czego się zobowiązał przed wyborami prezydenckimi, a aneks nie był tematem kampanii wyborczej.
"Ja w tym zakresie wobec moich rodaków do niczego się nie zobowiązałem, oni mieli inne sprawy do mnie, natomiast tę kwestię oczywiście rozważę jako prezydent RP" - mówił. Dodał, że nie czytał aneksu. "Uważam, że ta sprawa nie jest w tej chwili najważniejsza, mam znacznie poważniejsze sprawy bieżące do załatwienia" - podkreślił.
Kwestia publikacji aneksu do raportu powróciła na początku października w związku z wystąpieniem wiceprezesa PiS Antoniego Macierewicza na spotkaniu z Polonią w USA. Duda powiedział, że nie rozmawiał na ten temat z Antonim Macierewiczem.
2 października Macierewicz - autor raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych - wyraził na spotkaniu z Polonią w Chicago nadzieję, że po wyborach parlamentarnych opublikowany zostanie aneks do raportu. Stwierdził, że obecnie do tego nie doszło, bo prezydent Andrzej Duda, w gestii którego leży decyzja ws. ewentualnego opublikowania aneksu, musiałby zwrócić się do premier Ewy Kopacz o kontrasygnatę.
Premier Ewa Kopacz zadeklarowała wówczas, że jest gotowa dać kontrasygnatę prezydentowi Andrzejowi Dudzie, jeśli ten o nią wystąpi.
W lutym 2007 r. prezydent Lech Kaczyński upublicznił sygnowany przez Macierewicza raport z weryfikacji WSI, które rządzące wówczas PiS zlikwidowało w 2006 r., zarzucając im wiele nieprawidłowości opisanych w raporcie. Na podstawie raportu wszczynano śledztwa ws. przestępstw WSI; większość umorzono. Osoby wymienione w raporcie jako agenci wytoczyły MON ponad 20 procesów. MON przeprosiło większość z nich; koszty z tego tytułu przekroczyły 1,2 mln zł.
Prokuratura prowadziła śledztwo, w którym chciała zarzucić Macierewiczowi niedopełnienie obowiązków (jako funkcjonariuszowi publicznemu) przy tworzeniu raportu, poświadczenie w nim nieprawdy oraz pomoc w ujawnieniu w nim tajemnic państwowych. Prokurator generalny Andrzej Seremet dwukrotnie zwracał prokuraturze wniosek o uchylenie immunitetu posła PiS. Ostatecznie, po raz drugi, śledztwo umorzono w maju 2015 r.; uznając m.in., że Macierewicz jako szef komisji, która zajmowała się weryfikacją WSI, nie był funkcjonariuszem publicznym.
W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Po tym prezydent Lech Kaczyński zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu, bo - jak mówił - "zbyt wiele jest tam fragmentów, w których fakty zastąpiono interpretacjami". Podtrzymał to potem prezydent Bronisław Komorowski. (PAP)
mce/ ura/