Poseł Dariusz Matecki (PiS) poinformował w środę w Sejmie, że zrzeka się immunitetu poselskiego. Podkreślił jednocześnie, że jest niewinny. Wcześniej komisja regulaminowa spraw poselskich i immunitetowych zarekomendowała uchylenie posłowi immunitetu w związku ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości.


O swojej decyzji Dariusz Matecki poinformował w środę wieczorem podczas posiedzenia Sejmu, podczas rozpatrywania sprawozdania komisji regulaminowej.
"Zrzekam się immunitetu poselskiego. Jest to konsekwencją moich poglądów - poseł nie powinien stać ponad obywatelem" - powiedział Matecki. Przypomniał, że już wcześniej opowiadał się "za likwidacją immunitetów parlamentarnych oraz sędziowskich".
"Jest to moje honorowe zobowiązanie wobec obywateli pomimo tego, że całkowicie nie zgadzam się z zarzutami prokuratury. Jestem człowiekiem niewinnym, a zarzuty stawiane mi przez siłowo przejętą prokuraturę na osobiste zlecenie Donalda Tuska - który już na pierwszym posiedzeniu Sejmu z nienawiścią w oczach krzyczał do mnie, że będę siedzieć. Są jedynie polityczną zemstą, próbą wyeliminowania mnie z życia publicznego i zastraszenia wszystkich, którzy odważą się sprzeciwić władzy Tuska" - powiedział Matecki.
Poseł zwracał m.in. uwagę na polityczne zaangażowanie prokuratora z Zespołu Śledczego nr 2 PK Dariusza Ślepokury, który przedstawił wcześniej tego samego dnia komisji regulaminowej spraw poselskich i immunitetowych wniosek o uchylenie mu immunitetu. Poseł ocenił, że jego przeciwnikom chodzi o "polityczny spektakl". "Dziś (minister sprawiedliwości Adam) Bodnar wprost mówił, że mam zostać aresztowany podczas posiedzenia Sejmu" - zaznaczył.
"To nie jest śledztwo. To jest polityczna egzekucja na oczach miliona Polaków. Chcecie w TVN-ie posła w kajdankach. Proszę bardzo. Szanowni państwo, macie swój spektakl. Będziecie mieć posła w kajdankach na sejmowej mównicy - powiedział Matecki, zakuwając się w przygotowane wcześniej kajdanki. "Niech ten obrazek stanie się symbolem tego, do czego dzisiaj zmierza Polska" - oświadczył.
This is a message from Poland to the free world. From a democracy that is falling. I stand before you in handcuffs, in the Polish Parliament. I am an opposition MP, and they want to throw me in jail for nothing. This is not justice—this is a political attack. Tusk’s government,… pic.twitter.com/hXeDR5l1kr
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) March 5, 2025
Matecki wyciągnął też planszę z wizerunkami Władimira Putina, Donalda Tuska, Alaksandra Łukaszenki i Adama Bodnara opatrzoną podpisem "Every dictatorship will fall" i wygłosił krótkie przemówienie w języku angielskim. Powtórzył w nim swoje tezy o niewinności i politycznych motywacjach obozu rządzącego. Jak ocenił, "rząd Tuska opłacany przez Demokratów Bidena, państwo niemieckie i fundację Sorosa niszczy demokrację".
Matecki odniósł się też do stawianych mu zarzutów wymieniając czynności wykonywane na rzecz Lasów Państwowych. Te dotyczące Funduszu Sprawiedliwości ocenił jako "oparte na manipulacji". "Fundusz Sprawiedliwości działał według jasno określonych procedur" - podkreślił.
Poseł na koniec sparafrazował słowa jednego z żołnierzy wyklętych Rajmunda Rajsa ps. "Bury": "Ja jestem Polak i katolik a wy jesteście moskiewskie - a ja dodaję - berlińskie i brukselskie pieski". Po swoim wystąpieniu poseł przekazał oświadczenie o zrzeczeniu się immunitetu. Jak poinformowała wicemarszałkini Sejmu Dorota Niedziela, w czwartek zostanie on przekazany do komisji regulaminowej spraw poselskich i immunitetowych w celu dokonania oceny formalnej zrzeczenia.
Sejmowa komisja regulaminowa spraw poselskich i immunitetowych zarekomendowała w środę uchylenie immunitetu posłowi Mateckiemu oraz wyrażenie przez Sejm zgody na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Wniosek miał związek ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości, a także z zatrudnieniem posła Mateckiego w Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie. Łącznie prokuratura podejrzewa posła o popełnienie sześciu przestępstw zagrożonych karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Po blisko czterogodzinnym posiedzeniu, przewodniczący komisji Jarosław Urbaniak (KO) poinformował, że komisja przedłoży Sejmowi propozycję przyjęcia wniosku prokuratury o uchylenie posłowi immunitetu, jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie.
Poseł Matecki stawił się w prokuraturze. Chciał zostać przesłuchany
Poseł PiS Dariusz Matecki (PiS) w czwartek wczesnym popołudniem stawił się w Prokuraturze Krajowej, gdzie - jak poinformował - chciał złożyć zeznania. Poinformowano nas, że prokurator nie ma czasu nas dzisiaj przyjąć, że musimy się na takie przesłuchanie umówić - mówił pełnomocnik posła.
Matecki jest podejrzewany przez prokuraturę o popełnienie łącznie sześciu przestępstw, zagrożonych karą do 10 lat pozbawienia wolności. Dotyczą one nieprawidłowości związanych z Funduszem Sprawiedliwości i zatrudnienia go w Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Krajowa. Wniosek o uchylenie Mateckiemu immunitetu wpłynął do Sejmu pod koniec lutego; w środę poseł sam zrzekł się immunitetu, podkreślając, że jest niewinny.
W czwartek po południu Sejm ma jeszcze głosować ws. wniosku prokuratury o wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła. Przed tym głosowanie - Matecki wraz ze swoim pełnomocnikiem adwokatem Kacprem Stukanem pojawili się w Prokuraturze Krajowej celem złożenia zeznań.
"Wczoraj usłyszeliśmy, że pan Matecki może się ukrywać, uciekać, że jest potrzeba zatrzymania go i aresztowania. Stawiliśmy się dzisiaj w prokuraturze. Poinformowano nas, że prokurator nie ma czasu nas dzisiaj przyjąć, że musimy się na takie przesłuchanie umówić. Złożyłem wniosek w tym zakresie i będziemy czekać na to, aż prokuratura się z nami skontaktuje" - powiedział dziennikarzom Stukan po wyjściu z budynku prokuratury. Jego zdaniem Mateckiemu można w tej chwili już postawić zarzuty.
Adwokat ocenił, że jeśli jest osoba, której chce się postawić zarzuty i przypuszcza się, że może uciekać, to "wydaje się logicznym, żeby zatrzymać ją natychmiast, kiedy jest to możliwe'. "Ale tak się w sprawie nie stało, pozostaje nam czekać" - przyznał.
Poseł PiS zwrócił uwagę, że we wniosku aresztowym jest informacja, iż jednym z głównych argumentów ws. jego zatrzymania i tymczasowego aresztowania jest to, że może się on gdzieś ukrywać lub uciec za granicę. "Ja mam świetne kontakty i w Stanach Zjednoczonych, i na Węgrzech (...), ale nie zamierzam uciekać na Węgry" - zapewniał.
Mówił też, że zamierza doprowadzić do tego, że konserwatywna większość przejmie władzę w Polsce, a wtedy będą rozliczani ludzie, którzy - jak ocenił - "siłowo przejmowali instytucje państwa, którzy doprowadzili do siłowej zmiany ustroju państwa".
mt/ par/ rbk/ itm/