Według specjalistów z Tax Justice Network stosując prostą metodę, państwa całego świata mogłyby łatwo zapewnić sobie globalny dochód w wysokości nawet dwóch bilionów dolarów rocznie. Jako przykład podają rozwiązanie zastosowane w Hiszpanii.


Jak przytacza Business Insider, kraje europejskie cały czas poszukują dodatkowych środków, aby zbilansować swoje budżety. Prostą metodą ich zdobycia jest podniesienie podatków lub wprowadzenie nowych, jednak zawsze wiąże się to ze społecznym oporem i niezadowoleniem. Eksperci z Tax Justice Network stwierdzają jednak, że dodatkowe opodatkowanie zaledwie 0,5 proc. najbogatszych gospodarstw domowych może wprowadzić do budżetu państw kolosalne sumy.
Przykładem jest rozwiązanie, które już drugi rok stosuje hiszpański rząd pod przewodnictwem socjalistycznego premiera Pedro Sáncheza. Pobierany jest on wyłącznie od tych obywateli, których majątek netto przekracza 3 miliony euro.
Specjaliści Tax Justice Network obliczyli, że obciążając 0,5 proc. najbogatszych podatkiem w wysokości od 1,7 do 3,5 proc., wpływ do budżetów państw wyniósłby około 2,1 biliona dolarów. Rozmowy dotyczące podobnego rozwiązania prowadzone są już na forum grupy G20, która rozważa wprowadzenie globalnego podatku minimalnego od grupy 3 tys. miliarderów na świecie. W kontekście opodatkowania najbogatszych graczy biznesu wypowiedziała się też Kamala Harris, formułując swoje wyborcze propozycje dla gospodarki USA.
Brytyjski dziennik "The Guardian" zaznacza jednak, że osiągnięcie jakiegokolwiek ponadnarodowego konsensusu w sprawie takiego podatku prawdopodobnie zajmie lata, a i nie wszystkie kraje mogą równie chętnie chcieć egzekwować go od swoich elit. Zauważa też, że w odpowiedzi na taki ruch rządu bogaci mogliby chcieć przenieść swoje majątki do państw, gdzie podobne podatki nie obowiązują. Mimo to eksperci przekonują, że teraz właśnie jest najlepszy moment, by zacząć wprowadzać tego typu rozwiązania, a podobne reformy podatkowe przeprowadzane do tej pory nie ujawniły dużego trendu relokacji bogaczy.
Oprac.: MT