Wielkimi krokami zbliża się ponowny koniec aut z kratką. Przedsiębiorcy, którzy jednak wciąż będą chcieli odliczać cały VAT od zakupionych samochodów, nadal będą mieli kilka ciekawych możliwości. Bankier.pl szuka najciekawszych modeli, od których nawet po 1 kwietnia będzie można odliczyć cały podatek od towarów i usług.
Mimo niekorzystnych dla przedsiębiorców zmian w ustawie o VAT, od 1 kwietnia 2014 roku przedsiębiorcy wciąż będą mogli odliczać cały VAT od zakupu samochodów o masie do 3,5 tony na firmę. Pierwszym sposobem będzie zadeklarowanie, że samochód będzie użytkowany wyłącznie w celach służbowych. Tu jednak w konsekwencji przedsiębiorca będzie musiał zgłosić odliczenie do Urzędu Skarbowego, oraz prowadzić szczegółową ewidencję przebiegu pojazdu.
![]() |
» Najciekawsze auta z pełnym odliczeniem VAT |
Innym sposobem będzie zakup samochodu, który nie podlega przepisom związanym z odliczeniami podatku VAT. W ten sposób sprytni biznesmeni mogą zamienić auto z kratką na bankowóz, pick-upa lub vana. Na rynku jest sporo tego typu samochodów. Poniżej przedstawiamy zestawienie tych najciekawszych.
Bankowozy
Kwestia bankowozów jest o tyle ciekawa, że dotyczy tak
naprawdę tylko droższych modeli. Aby uzyskać homologację M1, która daje
pojazdowi status bankowozu typu C, należy dosyć mocno przerobić samochód. Auto
powinno być wyposażone m.in. w co najmniej jeden sejf, monitorowany z zewnątrz
system lokalizacji satelitarnej GPS, a także system transmisji danych
rejestrujący prędkość pojazdu czy zamknięcie drzwi. W 2012 roku, kiedy to
bankowozy stały się modne, konieczne przeróbki producenci wyceniali na ponad 10
tys. zł.
Jednak przy niektórych modelach konieczna dopłata była zbliżona do kwoty VAT, którą przedsiębiorca mógł dodatkowo odliczyć. W ofercie bankowozów w 2012 roku wyspecjalizowało się kilku producentów, jednak Ministerstwo Finansów poważnie zaczęło przyglądać się temu procederowi. Gra przestała być warta świeczki, co nie oznacza, że od 1 kwietnia bankowozy nie powrócą do ofert dilerów. Poniżej przykłady samochodów, które w przeszłości były oferowane jako bankowozy.
Volvo XC90
W 2012 roku Volvo było jednym z producentów mocniej forsujących pomysł bankowozów. Za flagowego SUV-a szwedzkiej marki trzeba obecnie zapłacić co najmniej 193 tys. zł brutto. Przy takiej cenie kwota VAT-u wynosi ponad 36 tys. zł, więc jeśli bankowozy powrócą, oszczędności przekroczą 20 tys. zł. Podobne rozwiązania Volvo stosowało też przy innych modelach (XC60, S80).
Mercedes GLK
GLK to odpowiedź Mercedesa na rosnący rynek crossoverów. Ceny tego modelu zaczynają się od 145 tys. zł brutto. Jeśli model będzie ponownie sprzedawany jako bankowóz, oszczędności (zakładając wydatek ok. 10 tys. zł na przeróbki) w przypadku podstawowej wersji mogą przekroczyć 15 tys. zł. Przy niektórych konfiguracjach (benzynowy silnik V6 o mocy 305 KM i bogate wyposażenie) cena modelu może przekroczyć 300 tys. zł, a oszczędności sięgną nawet 50 tys. zł.
Samochody typu pick-up
Samochody typu pick-up stały się popularne z początkiem 2011
roku, kiedy to po raz pierwszy odeszły auta z kratką, a wraz z nimi możliwość
odliczenia całego VAT-u od kupowanego przez firmę samochodu. Pick-upy są od normalnych
samochodów (np. kombi) większe, mniej praktyczne i mniej komfortowe, ale
otwarta przestrzeń załadunkowa oddzielona od kabiny pasażerów pozwala (i
pozwalać będzie) na odliczanie 100% podatku. Na początku 2011 roku niektórzy
producenci podwoili sprzedaż swoich modeli pick-upów, być może z ciekawszymi
autami także teraz będzie podobnie.
Toyota hilux
Ceny hiluxa zaczynają się od 89 tys. zł brutto. Za tę kwotę kupimy jedynie najprostszy model dwuosobowy. Za model 4-drzwiowy, pozwalający na przewóz kompletu pasażerów, wyposażony w napęd na cztery koła wydamy co najmniej 120 tys. zł brutto. Odliczenie VAT-u sprawi, że za taki model zapłacimy w sumie ponad 20 tys. zł poniżej ceny katalogowej. Dodatkową zachętą do zakupu hiluxa może być dla niektórych fakt, że właśnie w takim aucie Adam Małysz ukończył tegoroczny rajd Dakar.
Nissan navara
Navara to chyba jeden z popularniejszych pick-upów na naszych drogach. Podobnie jak przy hiluxie, za wersję 4-osobową musimy zapłacić nieco więcej niż za podstawową. Ceny 4-osobowych modeli zaczynają się od 118 tys. zł brutto. Podobnie jak przy hiluxie, oszczędności podatkowe wyniosą w tym wypadku ponad 20 tys. zł.
Isuzu D-Max
Mało znany w Polsce Isuzu to jeden z najstarszych producentów samochodów w Japonii, znany nie tyle z aut osobowych, co z produkcji silników diesla i pojazdów dostawczych. D-Max to jedyny model w ofercie firmy w Polsce. Ceny pick-upa Isuzu są nieco niższe niż innych firm z Kraju Kwitnącej Wiśni. Za najtańszy model z podwójną kabiną zapłacimy niecałe 106 tys. zł brutto. Po odliczeniu podatku cena spada do 86 tys. zł, czyli około 10 tys. zł mniej niż za modele Toyoty i Nissana.
Samochody typu van
Przepisy
uprawniające do pełnego odliczenia możemy zastosować także w przypadku
samochodów typu van. Pozwala na to stałe oddzielenie przestrzeni ładunkowej od
kabiny dla pasażerów. Takie wymaganie wcale nie musi oznaczać, że samochód
będzie duży i drogi. Faktem jednak jest, że akurat ten typ samochodu ciężko
użytkować, obok wykorzystywania w celach służbowych, chociażby jako auto
rodzinne.
Fiat fiorino
Najmniejsze dostawcze auto w ofercie włoskiego producenta. Podstawową wesję fiorino z silnikiem benzynowym producent wycenia na ok. 46 tys. zł brutto, co po odliczeniu VAT da kwotę nieco powyżej 37 tys. zł. Samochód jest oczywiście dwuosobowy, maksymalnie dostosowany do przewożenia ładunków. Tego typu auto może być ciekawym wyborem, jeśli zwykle jeździmy sami, przewożąc przy tym niewielkie ładunki.
Renault kangoo
Nieco większy od fiorino, niegdyś bardzo popularny wśród przedsiębiorców model. Ciekawostką w kangoo jest możliwość zakupu wersji z trzema miejscami z przodu. Za najmniejszy model (kangoo express) z silnikiem diesla przyjdzie nam zapłacić co najmniej 64 tys. zł brutto. Odliczenie VAT-u pozwoli na oszczędność rzędu 12 tys. zł.
* Wszystkie zdjęcia pochodzą z oficjalnych stron internetowych producentów
Marcin
Lekki
Bankier.pl