Nuctech, chiński dostawca urządzeń do kontroli w punktach granicznych, trafił pod lupę władz Unii Europejskiej po wygraniu ponad 160 przetargów w 25 państwach wspólnoty - donosi “Financial Times”. Historia podejrzewanej o szpiegostwo i korzystanie z nieuczciwych subsydiów firmy ma polskie wątki: nalot na warszawskie biuro i kontrakt w Rzeszowie.


24 kwietnia dziennik “Financial Times” poinformował o nalocie lokalnych służb na warszawskie i rotterdamskie biura chińskiej spółki Nuctech. Chińska Izba Handlowa przy UE stwierdziła, że organy ścigania “posiadające autoryzację Komisji Europejskiej” przejęły sprzęt IT i telefony komórkowe oraz zbadały dokumenty i zażądały dostępu do “istotnych danych” - podało “FT”.
Powodem nalotu może być postępowanie antysubsydyjne dotyczące chińskiej spółki, która przez lata wygrywała przetargi w niemal wszystkich państwach Unii Europejskiej. Decydowały o tym najniższe ceny wśród przedstawianych ofert, chociaż już od pewnego czasu pojawiały się ostrzeżenia, że jej produkty mogą stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Organy UE podejrzewają, że firma mogła stosować cenowy dumping dzięki dotacjom od Pekinu, żeby dostarczać strategiczną infrastrukturę.
Nuctech to chińska państwowa firma, na której czele stał przez pewien czas syn byłego prezydenta kraju - Hu Jintao. Jest spółką zależną Tsinghua Tonfang, będącej z kolei częściową własnością China National Nuclear Corporation - potężnej cywilnej i wojskowej grupy nuklearnej. Produkuje skanery służące do prześwietlania ładunków cargo, bagaży oraz kontroli osób. Jej rozwiązania są wykorzystywane w punktach kontroli granicznej, na lotniskach i w morskich portach na terenie całej Unii Europejskiej. W ciągu ostatnich 10 lat spółka wygrała w niej ponad 160 przetargów.
Według “Financial Times” publicznie dostępne dokumenty wskazują, że Nuctech zarobił na nich 120 mln EUR od 2014 roku. Pieniądze pochodziły zarówno z unijnego budżetu, jak i środków poszczególnych państw wspólnoty. Ostatni kontrakt z chińską firmą w UE został podpisany przed miesiącem w Polsce. Dotyczy sprzętu rentgenowskiego o wartości około 3,5 mln euro, zakupionego przez organy podatkowe z Rzeszowa. Opisując historię, “FT” podkreślił wagę miasta w dostawach wojskowej pomocy dla Ukrainy.
Nuctech znajduje się na czarnej liście amerykańskiego departamentu handlu za “zaangażowanie w działania stojące w sprzeczności z interesami bezpieczeństwa narodowego USA” oraz kontrolę ze strony chińskich władz. Korzystanie z jej rozwiązań zostało zakazane przez Belgię, a gdy lotnisko w Strasburgu chciało kupić skanery firmy w 2022 r. przeciwko tej decyzji wystąpili członkowie Parlamentu Europejskiego.
Szef belgijskiego urzędu celnego Kristian Vanderwaeren powiedział “FT”, że Nuctech mógł mieć dostęp do wewnętrznych systemów celnych państwa. “Po wejściu do systemu możesz mieć wgląd we wszystkie nasze zgłoszenia celne w Belgii. Możesz mieć pełny wgląd do danych o wszystkim, co wjeżdża i wyjeżdża z Belgii” - skomentował w rozmowie z dziennikarzami “Financial Times”.
Ze skanerów chińskiej spółki korzystają m.in. lotniska w Pizie i Zurychu, największy europejski port w Rotterdamie, a także organy celne Estonii i takich państw jak Włochy, Węgry, Holandia, Chorwacja, Dania, Bułgaria, Łotwa i Litwa. Na liście znajduje się również Polska.
Jeżeli Unia Europejska wykaże, że Neutech sprzedawał produkty po zaniżonej cenie, żeby wygrywać przetargi i niszczyć konkurencję, firmie grozi kara w wysokości do 10% jej rocznych przychodów. Spółka twierdzi, że zarabia rocznie 840 mln euro i zatrudnia 4700 pracowników. Nawet jeżeli spadną na nią sankcję, otwartym pozostaje pytanie, co stanie się z jej skanerami obsługującymi europejskie lotniska, przejścia graniczne i w porty.
Sama firma broni się przed oskarżeniami i twierdzi, że nie ma dostępu do żadnych danych swoich klientów ani nie korzysta z państwowych subwencji. Tuż po nalotach na biura spółki Nuctech skomentował, że współpracuje z władzami w toku toczących się postępowań.
Oprac. MM