Elon Musk ocenił, że ma 70 proc. szans na to, by polecieć na Marsa na pokładzie jednego ze statków kosmicznych swojej firmy. Dodał także, że istnieje duża prawdopodobieństwo, że zostanie tam do śmierci.
Biznesmen w wywiadzie dla HBO przewiduje, że pierwszy lot załogowy na Marsa może nastąpić za siedem lat, a cena biletu na taką wycieczkę wyniesie kilka tysięcy dolarów. Dodał jednak, że nie sądzi, aby zainteresowanie taką podróżą było duże wśród bogatych ludzi, podając jako powód wyższe prawdopodobieństwo śmierci na Marsie niż na Ziemi.
- Reklama zachęcająca do lotu na Marsa byłaby jak reklama (sir Ernesta) Shackletona zachęcającego do podróży na Antarktydę (na początku XX wieku) - powiedział Musk. – Będzie trudno. Jest duża szansa na śmierć – dodał.
Musk dodał, że jego celem będzie zbudowanie bazy na Marsie, a ludzie, którzy się tam znajdą, będą musieli ciężko i długo pracować, by przetrwać w trudnych warunkach. Nie odstrasza to jednak samego biznesmena, który zakłada, że będzie to dla niego podróż w jedną stronę.
Twórca Tesli i SpaceX porównał swoje plany podboju Marsa do wspinaczki na Mount Everest. - Ludzie umierają tam cały czas. Ale wspinają się, bo to jest wyzwanie – uzasadnił.
RM



























































