Czysty transport to priorytet przede wszystkim dla największych metropolii, które przez samochody każdego dnia wdychają ogromne ilości spalin. Rozwiązaniem są tramwaje, metro, kolej miejska, autobusy elektryczne, a w ostatnim czasie także rosnące na popularności pojazdy wodorowe. Na takie rozwiązanie zdecydował się właśnie Ruhrbahn, a więc niemiecki przewoźnik publiczny w Essen i Mülheim, który zakupił w tym celu nowe autobusy wodorowe od Solarisa. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie mały, aczkolwiek kluczowy szczegół, a mianowicie brak infrastruktury do tankowania wodoru, a także sama cena tego pierwiastka.


Jest ich dziewiętnaście. Wszystkie w krótkiej, bezprzegubowej wersji, za którą polski producent liczy sobie około 720 tysięcy euro, niemal dwa razy więcej niż standardowy pojazd z silnikiem Diesla.
Problemem jest jednak tu nie tylko cena zakupu, którą można uzasadnić troską o środowisko, ale także, a może przede wszystkim koszty eksploatacji. W porównaniu z ropą wodór wypada bowiem blado. Jak informuje Radio Essen, nowe autobusy zużywają około 10 kilogramów wodoru na 100 kilometrów, co przekłada się na koszt paliwa w wysokości 140 euro. Tymczasem starsze pojazdy spalały olej napędowy za jedynie 40 euro na tym samym dystansie.
Autobus do tankowania, czyli paliwo skończy się przed kursem
Na domiar złego Ruhrbahn nie dysponuje jeszcze własną stacją tankowania wodoru. W praktyce oznacza to, że autobusy muszą regularnie kursować do Düsseldorfu lub Herten tylko po to, by zatankować – co pochłania czas, angażuje dodatkowy personel, generuje kolejne koszty i sprawia, że trasę wyjeżdżają stare wysłużone diesle.
Tymczasem zasięg wodorowych autobusów na jednym tankowaniu wynosi 350 kilometrów – co oznacza, że kursy do stacji paliw pochłaniają znaczną część ich zasięgu. Trasa w obie strony do Herten to około 80 kilometrów, a do Düsseldorfu ponad 70 kilometrów i to czystych kilometrów, nie doliczając do tego zwiększonego zużycia spowodowanego przestojami w zakorkowanym Zagłębiu Ruhry, co niewątpliwie skraca zasięg pojazdów.
Realnie można więc przyjąć, że przez logistykę zasięg skraca się o mniej więcej 100 kilometrów, a więc około 30%.
Spokojnie, stacja będzie
Sytuacja ma się poprawić pod koniec 2025 roku, gdy na zajezdni Ruhrbahn ma powstać własna stacja tankowania wodoru. Do tego czasu codzienne podróże na tankowanie pozostaną nieodłącznym elementem funkcjonowania nowej, ekologicznej floty.