Czy gry mogą być cenzurowane przez organizacje płatnicze takie jak Visa albo Mastercard? To pytanie od miesiąca zadają sobie konsumenci na całym świecie po tym, jak Steam zmienił swój regulamin dla deweloperów. Korporacje zaprzeczają wywieraniu nacisków, jednak w sprawie wciąż pozostają niejasności.


Po tym, jak w lipcu Steam, jedna z największych platform dla graczy na świecie, wprowadził zmiany w swoim regulaminie, przez całą społeczność gamingową przetoczyła się prawdziwa fala niezadowolenia i protestów przeciwko cenzurze. Serwis przyznał sobie prawo do usunięcia treści, które naruszają standardy operatorów płatności (np. Visa czy Mastercard), kasując przy okazji ze swojej biblioteki liczne gry tylko dla dorosłych. Oburzeni gracze głośno wyrażali sprzeciw przeciwko ingerowaniu korporacji w legalnie dostępne tytuły, obawiając się, że naciski mogą objąć także mniej kontrowersyjne, popularne gry, i rozpoczęli nawet własne działania, wysyłając maile oraz dzwoniąc do organizacji płatniczych. Skutki są już widoczne.
Mastercard oficjalnie zaprzecza pogłoskom
1 sierpnia 2025 r. sprawę skomentował bezpośrednio Mastercard, zaprzeczając ocenianiu gier czy nakładaniu ograniczeń przez spółkę. Korporacja przyznała jednocześnie, że zezwala na zakupy zgodne z prawem i oczekuje od operatorów kontroli tego, w czy karty Mastercarda nie są wykorzystywane do nielegalnych zakupów.
https://t.co/ORNC1ZIyck pic.twitter.com/T4B9cVUuLY
— Mastercard News (@MastercardNews) August 1, 2025
Wiadomość spółki na serwisie X.com została oznaczona przez użytkowników, którzy dodali do niej informację o tym, że sam Steam (wraz z Itch.io, który też mierzy się z podobnymi kłopotami) potwierdził naciski ze strony operatorów płatności. Jako kontekst przywołana została też Japonia, gdzie jeden ze sprzedawców miał problem z odbieraniem płatności za treści dla dorosłych.
Visa nie komentuje sprawy
Visa oficjalnie nie odniosła się do oskarżeń o naciski na platformy dla graczy. Z relacji użytkowników Reddita wynika, że organizacja odpowiada na wiadomości niezadowolonych klientów, zapewniając o tym, że zabrania nielegalnej aktywności, ale jednocześnie jest zaangażowana w ochronę legalnego biznesu. W cytowanym przez graczy wpisie Visa stwierdza, że jeśli transakcja jest legalna, to płatność zostanie przetworzona, a spółka nie wprowadza tu żadnej moderacji.
So, I got a response from Visa
byu/dudeduck inSteam
Właściciel Steama mówi o naciskach
W wywiadzie z serwisem Kotaku przedstawiciel Valve, właściciela platformy Steam, przyznał, że Mastercard istotnie nie kontaktował się ze spółką, ale obawy pojawiły się po stronie operatorów płatności i banków. Te podmioty nie chciały przyjąć dotychczasowej polityki Steama dla dystrybucji gier, przywołując regułę 5.12.7 Mastercarda i ryzyko dla całej marki.
Wspomniana zasada dotyczy transakcji nielegalnych i szkodzących marce Mastercard. W świetle dokumentu należy do nich np. sprzedaż produktów i usług obraźliwych, bez wartości artystycznej (w tym treści związanych z wykorzystywaniem nieletnich, okaleczaniem itd.) lub inne uznane przez Mastercard za niedopuszczalne. Naruszenie tych zasad może skutkować grzywnami, a nawet zaprzestaniem procesowania płatności przez operatora.
GOG spija śmietankę
Wisienką na torcie całego cenzorskiego skandalu jest ostatnie działanie platformy GOG, należącej do Grupy CD Projekt. 1 sierpnia serwis ogłosił ograniczoną czasowo promocję na pakiet gier dla dorosłych. Paczka była dostępna za darmo przez 48 godzin na specjalnej stronie freedomtobuy.games, gdzie znaleźć można było także wyraźny sprzeciw wobec cenzurze.
Choć darmowe gry nie są już dostępne, to inicjatywa w ciągu pierwszej doby zdobyła milion głosów poparcia. Strona wciąż działa, zwracając uwagę na to, że gry znikają nie dlatego, że są nielegalne, ale dlatego, że ktoś podjął taką decyzję.


















































