Jacek Maliszewski, główny ekonomista DMK, przeanalizował jedną z propozycji Związku Banków Polskich dla kredytobiorców frankowych. Mechanizm, który ma służyć stabilizacji wysokości rat można jego zdaniem porównać do zestawu opcji walutowych. W proponowanym kształcie mogą one przynieść bankom zysk.


- Banki wyszły z propozycją, że będą co roku przygotowywać specjalny budżet o wysokości 800 mln zł na wypadek ziszczenia się ryzyka trzeciej fali wzrostu kursu franka – przypomniał w swoim wystąpieniu Jacek Maliszewski. Kredytobiorcy, którzy podpiszą specjalny aneks będą mieli zagwarantowane, że w przypadku umocnienia franka nie zapłacą za walutę więcej niż 5 zł.
Ryzyko, które biorą na siebie banki kupując w ten sposób „opcję” nie jest nieograniczone. Granicą jest kurs 5,36 zł za franka. Jednocześnie kredytobiorcy zobowiązywaliby się do przewalutowania kredytu, gdyby kurs franka obniżył się do 3 zł. To tak jakby gospodarstwa domowe wystawiły opcję put z ceną wykonania 3 zł.
- Sprawdziłem wyceny takich opcji. Okazuje się, że za wystawienie opcji call z ceną wykonania 5,36 zł i wystawienie opcji put z ceną wykonania 3,00 zł taki wystawca opcji dostanie dużo więcej premii niż za kupno opcji call z ceną wykonania 5,00 zł – wskazał Jacek Maliszewski.
Jego zdaniem banki, jeśli kredytobiorcy masowo zgodzą się na takie rozwiązanie, będą miały z góry zagwarantowany zysk. – Okazuje się, że to nie jest pomocy, tylko kolejne „oskubanie” tych, którzy mają mniejszy dostęp do informacji i wiedzy – podsumował Maliszewski.
Wszystkie wypowiedzi pochodzą z panelu poprowadzonego przez Jacka Maliszewskiego w czasie 19. konferencji WallStreet, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, która odbyła się w dniach 29 - 31 maja 2015 r. w Karpaczu.
Bankier.pl był patronem medialnym i technologicznym konferencji WallStreet, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.
/mk