Tanie linie lotnicze Norwegian nie otrzymają dodatkowych pieniędzy od norweskiego rządu. Bez wsparcia przewoźnik będzie mógł latać jedynie do pierwszego kwartału 2021 r. – informuje „Gazeta Wyborcza”.


Linie lotnicze Norwegian, które oprócz tanich lotów po Europie realizowały również niskokosztowe połączenia pomiędzy Europą a Ameryką Północną, ze względu na zawieszenie większości połączeń uziemiły ponad 80 proc. ze swoich 120 samolotów. Podobny los spotkał 80 proc. pracowników, którzy zostali zwolnieni lub w najlepszym wypadku wysłani na bezpłatne urlopy.
Zmagający się ze skutkami pandemii koronawirusa przewoźnik zawnioskował więc do norweskiego rządu o dodatkowe fundusze, które umożliwiłyby dalszą działalność. Jak jednak poinformowała Iselin Nyboe, norweska minister przemysłu, przewoźnik nie otrzyma pieniędzy.
Nie spełni się zatem scenariusz z wiosny, gdy norweski rząd przyznał liniom Norwegian 330 mln euro pomocy publicznej, a następnie przedłużył gwarancje kredytowe.
Jak informuje Jacob Schram, dyrektor generalny Norwegian Air Shuttle, jeśli firma nie otrzyma dodatkowego wsparcia, środki na działalność skończą się już w pierwszym kwartale 2021 r. Przynajmniej do tego czasu przewoźnik będzie wykonywał połączenia jedynie na terenie Norwegii.
Upadek linii byłby niewątpliwą stratą dla podróżujących pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi. Jak przypomina „Gazeta Wyborcza”, przed wybuchem pandemii koronawirusa za bilety na loty ze skandynawskich stolic do Nowego Jorku trzeba było płacić nierzadko nieco ponad 100 euro, czyli ok. 500 zł.
MKZ