Według ekspertów z Macquarie Securities w październiku chińska produkcja budowlana spadła o 16,6%. Tymczasem Chiny są największym konsumentem miedzi, której prawie połowę zużywa branża budowlana. Wcześniej krach w budownictwie mieszkaniowym przeżyły USA i Hiszpania. Szacuje się, że wybudowanie przeciętnego domu pochłania ok. 180 kg miedzi.
Do tego dochodzą bardzo niskie wskaźniki aktywności w przemyśle – indeksy PMI wskazują na regres od Chin aż po Wielką Brytanię i USA. Ostatnie dane z Ameryki pokazały 12-procentowy spadek zamówień na metale przemysłowe.
„Gdy na rynek trafiają tak słabe dane jak ostatnio z USA czy Chin, to nie poprawia sentymentu. Ceny nie zawsze kształtują się racjonalnie i pod wpływem fundamentów. W tej chwili jest to kwestia tego, jak złe nastroje zapanują na rynku” – powiedział agencji Bloomberga Gayle Berry, analityk w londyńskim Barclays Capital.
W efekcie o godzinie 12:40 tonę miedzi można było kupić za 3.470$, a więc o 2,5% taniej niż w poniedziałek w Nowym Jorku. Wczoraj czerwony metal potaniał o 3%, zaś od początku roku stracił na wartości prawie 50%.
Dzisiejsze dane Londyńskiej Giełdy Metali pokazały kolejny przyrost zapasów. W składach LME zalega obecnie 293.025 ton miedzi – o 1,8 tys. ton więcej niż wczoraj i o 47% więcej niż na początku października.
K.K.























































