Ceny towarów zniżkują praktycznie od początku tygodnia, jednak wczoraj pojawił się istotny impuls zachęcający do dalszych wyprzedaży w postaci znacznego wzrostu liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych. Liczba ta, która okazała się dużo wyższa od poprzedniej wartości oraz od oczekiwań rynkowych, wskazuje na utrzymującą się kiepską sytuację na amerykańskim rynku pracy. Dla rynków surowcowych może to oznaczać zmniejszony popyt.
W rezultacie potaniał główny składnik indeksu CRB - ropa naftowa. Kontrakty na ropę typu WTI potaniały aż o 8,34%, spadając poniżej poziom 100 USD za baryłkę. Tym samym ropa znajduje się na najniższym poziomie od połowy marca.
Wczorajszy spadek cen ropy naftowej ustępował swoją skalą praktycznie tylko srebru. Biały kruszec został bowiem wczoraj przeceniony aż o 11,94% do poziomu 34,73 USD za uncję. Oznacza to, że srebro w ciągu zaledwie kilku sesji potaniało o około 30% - i podobnie jak ropa, dotarło do poziomu z połowy marca. Impulsem do spadków cen srebra było jednak przede wszystkim podwyższenie depozytów zabezpieczających przez CME Group, wynikające ze zwiększonej zmienności cen tego surowca na rynku. Wczoraj mocno potaniało także złoto, którego cena spadła poniżej 1500 USD za uncję (wczoraj zniżka wyniosła 2,85%).
Również na rynkach większości pozostałych surowców inwestorzy potraktowali powiedzenie "sell In May and go awal" aż nazbyt dosłownie, przyczyniając się do znaczących przecen. Na niewielkim plusie skończyły wczoraj jedynie ceny mniej popularnych wśród inwestorów indywidualnych surowców, takich jak mięso czy drewno.
W piątkowy poranek ceny wielu towarów nieco odbijają na północ, co nie dziwi, wziąwszy pod uwagę skalę wczorajszych spadków. Dziś pojawią się kolejne dane z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli okażą się słabe, to mogą ugruntować pesymizm na rynkach, także surowcowych.
Dorota Sierakowska
Analityk DM BOŚ
























































