Od ciekawostki do standardu – niewiele produktów finansowych jest w stanie przejść taką drogę w ciągu zaledwie dekady. Kartom zbliżeniowym zdecydowanie się to udało, a Polacy przekonali się do szybkich płatności. Dziś ponad trzy czwarte plastików, które nosimy w portfelach, umożliwia transakcje bezstykowe.
Karty zbliżeniowe trafiły do Polski wkrótce po swoim europejskim debiucie. W 2006 r. Mastercard rozpoczął testy plastików z aplikacją PayPass we Francji oraz Wielkiej Brytanii. Pod koniec 2007 r. Bank Zachodni WBK, jako pierwsza instytucja w Europie Środkowej, wprowadził kartę Maestro umożliwiającą transakcje bezstykowe.
Pierwszy polski plastik PayPass był kartą przedpłaconą, dostępną nie tylko dla klientów banku. Sieć akceptacji była skromna – jedynym agentem rozliczeniowym obsługującym nowość był eService. Szczęśliwy posiadacz innowacyjnej karty mógł zapłacić nią w restauracjach McDonald’s, Mercer’s Coffee oraz aptekach EuroApteka – donosił PRNews.pl. W 2007 r. liczba terminali POS przygotowanych do transakcji bezstykowych podawana była w setkach.
Organizacja Visa zaprezentowała swoją wersję płatności zbliżeniowych na polskim rynku nieco później. Co ciekawe, palma pierwszeństwa jako wydawcy znowu przypadła Bankowi Zachodniemu. W czerwcu 2008 r. młodzi klienci instytucji mogli postarać się o Visę Electron PayWave <30. Plastik wydawano początkowo tylko w Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu.
Mastercard przyjął nieco inne podejście do promocji innowacji, sprzymierzając się z wybranymi akceptantami. Strategia przyniosła widoczne skutki - w świadomości klientów słowo „PayPass” przez pewien czas było równoważne z kartą zbliżeniową.
Dwie z trzech płatności kartą to dziś zbliżenie
Początkowo o kartach bezstykowych wspominano przede wszystkim w kontekście przyspieszenia transakcji. W pierwszych doniesieniach podkreślano, że płatność zajmuje „nie więcej niż sekundę”, a z nowości zechcą zapewne skorzystać sieci fast foodów i małe sklepy. Dziesięć lat później jesteśmy na dobrej drodze, by antena NFC stała się głównym kartowym „interfejsem”, również dzięki rozwojowi płatności mobilnych.
Od początku kontrowersje wzbudzał brak wymogu potwierdzania operacji PIN-em lub podpisem. Obawy związane z bezpieczeństwem transakcji towarzyszyły zbliżeniówkom przez wiele lat, a pewne mity utrzymują się do dziś. W 2013 r., gdy karty bezstykowe były na progu masowej popularności, Związek Banków Polskich zalecił wydawcom, by dali klientom możliwość zablokowania tej funkcji.
Dziś na polskim rynku jest około 30 mln kart płatniczych z funkcją zbliżeniową. Kilkaset tysięcy klientów korzysta także z płatności NFC opartych na tej samej technologii. Według danych publikowanych przez Narodowy Bank Polski około 2/3 kartowych transakcji bezgotówkowych odbywa się poprzez zbliżenie. Bezstykowo można zapłacić w niemal każdym miejscu, które przyjmuje plastik – ponad 90 proc. z pół miliona terminali ma odpowiedni czytnik. Karty „z antenką” stały się w ciągu zaledwie dekady stałym elementem codziennego życia.


























































