Fakt, że pomimo panujących na parkiecie dobrych nastrojów, duża liczba spółek nadal traci na wartości, oznacza, że w przypadku spadku koniunktury właściciele tych papierów strąca jeszcze więcej. Na wczorajszej sesji trzy spółki: Betacom, Hoop i Redan zanotowały najniższe wartości swych akcji w całej historii pobytu na giełdzie. Blisko swojego rocznego minimum pozostawało kilka następnych spółek. Dziwi też spadek wartości firm, mających ugruntowana pozycję na parkiecie, takich jak: Dębica i Prokom.
Najbardziej rozczarowują walory debiutujących spółek oraz firm „po przejściach”. Do nich inwestorzy stracili zaufanie. Duże spadki skłaniają do tzw. podkupywania dołka. Warto się jednak najpierw zastanowić czy warto. Akcje Ster-Projektu od kwietnia do czerwca straciły połowę wartości, ci którzy liczyli na ich późniejsze odbicie pomylili się. Teraz te papiery są jeszcze o jedną czwarta tańsze.
Statystyki pokazują, że ponad 60% nowych spółek miało po 12 miesiącach cenę niższą niż podczas pierwszego notowania. Po miesiącu i trzech miesiącach strata nie przekraczała 10% ale już po pół roku jedna czwarta spółek notowała 40% niższy kurs niż podczas debiutu.
Taki spadek wartości jest wynikiem pozbywania się posiadanych akcji przez akcjonariuszy instytucjonalnych. Dokonują oni tego rzadko jeżeli firma dobrze rokuje. Wyprzedaż udziałów jest znakiem dla innych akcjonariuszy, że z firmą źle się dzieje.
Doskonale obrazuje różnicę pomiędzy liczby spółek idących w dół i zwyżkujących wskaźnik A/D Line. Mimo poprawy jego wartości, należy się spodziewać nietrwałości tendencji wzrostowej. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być brak wystarczającej ilości kapitału mogącego wywołać wzrost na całym parkiecie.
P.K.
























































