Zachodnie sankcje jeszcze nie dały o sobie w pełni znać, a Rosjanie już mocno dostali po kieszeni. Wzrost cen na początku marca był najwyższy w historii statystyk prowadzonych od 14 lat. Ale prawdziwym problemem staje się nie tyle bardzo wysoka inflacja, ile całkowite odcięcie od wielu towarów i usług.


Już w pierwszych dniach inwazji na Ukrainę okazało się, że tym razem amerykańscy i europejscy politycy nie będą się obojętnie przyglądać rosyjskiej agresji. Zapowiedź wprowadzenia stanowczych sankcji gospodarczych momentalnie odbiła się na notowaniach rubla, a niepewność prawna i presja społeczna przekonała wiele zagranicznych firm do wstrzymania handlu z podmiotami funkcjonującymi w domenie Władimira Putina oraz zawieszenia działalności w kraju.
Widząc, że wartość ich pieniędzy drastycznie spada z godziny na godzinę, a towarów zaraz może zabraknąć, Rosjanie ruszyli do sklepów. Nie ma się więc co dziwić, że równie szybko zareagowali sprzedawcy. Jak podaje rosyjski urząd statystyczny, w okresie od 26 lutego do 4 marca ceny wzrosły o 2,2 proc. w porównaniu do poprzedniego tygodnia. Tak gwałtownego przyspieszenia inflacji jeszcze w kraju nie zanotowano, odkąd w 2008 r. rozpoczęto cotygodniowe badanie.
Russia's weekly CPI chart (https://t.co/qDJQsBpzSC) pic.twitter.com/KiPi8h1V1Q
— Matthew B (@boes_) March 9, 2022
Drastycznie wzrosły ceny samochodów - produkowanych w kraju (o 17 proc.) oraz sprowadzanych z zagranicy (o 15 proc.) - czy elektroniki - telewizorów (15 proc.), odkurzaczy (14,6 proc.) i smartfonów (9,6 proc.). Rosjanie rozsądnie ocenili, że w obliczu osłabienia rubla i zachodnich sankcji wkrótce towary te mogą być nie tylko dużo droższe, ale po prostu niedostępne. Ponadto, w pewnym stopniu pełnią funkcję przechowywania wartości - w przeciwieństwie do lecącej na łeb na szyję rosyjskiej waluty, którą coraz trudniej wymienić na dewizy. Ale istotnie wzrosły też ceny leków - o 5-6 proc. - i niektórych warzyw i owoców, jak np. pomidorów czy bananów, drożejących w ciąg u tygodnia o ponad 7 proc. Największy skok zanotowano jednak w kosztach wakacyjnego wyjazdu do Turcji - o ponad 28 proc.
Statystycy szacują, że w 4 dniach marca ceny rosły średnio o 0,314 proc. dziennie. Dla porównania w całym lutym było to 0,042 dziennie, a w styczniu - 0,021 proc. dziennie. Można by więc napisać, że tempo wzrostu cen przyspieszyło 15-krotnie (!) w porównaniu do początku roku, można by też wskazać, że gdyby utrzymało się w kolejnych dniach, to w całym marcu ceny wzrosłyby o 10 proc. (!) wobec lutego. Dla porównania - nawet przy zbliżającej się obecnie do 10 proc. w skali roku inflacji w Polsce, w ujęciu miesiąc do miesiąca wyniosła ona w styczniu niespełna 2 proc. Warto jednak pamiętać, że zmiany cen mają raczej charakter skokowy - sprzedawcy szybko je podnieśli, ale to nie oznacza, że będą to robić nadal, z dnia na dzień. Choć oczywiście w sytuacji kryzysowej, przy nasilającej się panice konsumenckiej może się tak zdarzyć.
O ile konsumenci mocno odczuwają bieżące wahania cen, ekonomiści często porównują je w ujęciu rocznym. W tym świetle inflacja już tak nie razi, gdyż wyniosła "tylko" 10,4 proc. - informuje rosyjskie ministerstwo gospodarki. Ekonomiści spodziewają się, że w najbliższych miesiącach tempo rocznego wzrostu cen może się zbliżyć do 20 proc.
Samo szacowanie inflacji w Rosji może się stać wkrótce karkołomnym zadaniem, ponieważ wiele towarów już znika ze sklepowych półek. Bardziej od statystyków cierpią już Rosjanie pozbawieni dostępu do zachodnich marek samochodów, elektroniki, ubrań czy żywności.
Wyprowadzkę z kraju, który bezprawnie najechał sąsiadów, zapowiedzieli lub już wprowadzili w życie m.in tacy giganci jak Ikea, Apple, Coca-Cola czy McDonalds. Wysyłkę smartfonów drastycznie ograniczyli też Chińczycy, m.in Xiaomi i Huawei. Zagraniczni producenci samochodów, np. Volkswagen czy BMW, wstrzymali eksport do kraju i produkcję na miejscu. Rosjanie zostali odcięci od usług płatniczych Visy i Mastercarda oraz Apple Pay i Google Pay czy Netfliksa i filmów Disneya oraz Warner Bros. Podróże utrudnia zamknięcie europejskiej przestrzeni powietrznej dla Rosji, a samoloty pasażerskie mogą niedługo zostać całkowicie uziemione.
Nie dość, że wielu towarów i usług nie sprowadzi się z zagranicy, to poważnie zaburzona jest już produkcja w kraju. Zagraniczny biznes zawiesza działalności w Rosji, a miejscowe firmy są odcinane od zagranicznych dostaw maszyn, półproduktów czy usług niezbędnych do wytworzenia dóbr, np. sprzętu Siemensa, chipów produkowanych przez Nvidię i Intela oraz oprogramowania Oracle i SAP. Microsoft zapowiedział, że nie będzie już sprzedawał nowych produktów w kraju. Same rosyjskie nie będą więc w stanie dostarczyć do sklepów pozornie krajowych produktów.