Inflacja w lipcu skoczyła do 4,2 proc. z 2,6 proc. w czerwcu – powiedział PAP ekonomista Banku Pekao Kamil Łuczkowski. Wyjaśnił, że główną przyczyną takiego wzrostu inflacji jest odmrożenie cen energii elektrycznej oraz gazu dla gospodarstw domowych. Nieco wyżej odczyt szacuje ekonomista ING BSK Adam Antoniak - inflacja w lipcu wzrosła do 4,5 proc. z 2,6 proc. w czerwcu.


W środę Główny Urząd Statystyczny opublikuje szybki szacunek inflacji w lipcu.
„Od dawna wiadomo, że z początkiem drugiego półrocza inflacja wzrośnie do ok. 4 proc. Tak zakładał i rynek w swoich prognozach, i NBP. Głównym powodem jest odmrożenie cen energii elektrycznej oraz gazu dla gospodarstw domowych” – powiedział PAP ekonomista Banku Pekao Kamil Łuczkowski. „Nowe taryfy spowodują przeciętnie wzrost rachunków dla gospodarstw domowych zarówno za prąd, jak i gaz o ok. 20 proc. To przełoży się na wzrost inflacji o 1,5 pkt proc.” – dodał.
W czerwcu br. inflacja wyniosła 2,6 proc. Zdaniem ekonomisty główną przyczyną wzrostu inflacji w lipcu będą wyższe ceny nośników energii, jako że w przypadku cen żywności można się spodziewać ich spadku ze względu na czynniki sezonowe. Według Łuczkowskiego na inflację wpłynął także jeszcze jeden element.
„Chodzi o podwyżki stawek za wodę i kanalizację. Już w lipcu w niektórych samorządach będziemy mieli do czynienia z ich dużymi podwyżkami – na przykład w Białymstoku te stawki wzrosną średnio o 50 proc., a w Łodzi o prawie 35 proc. Wprawdzie udział tych kategorii w koszyku inflacyjnym jest stosunkowo niewielki, wynosi ok. 2,5 proc., jednak wzrost tych stawek doda do lipcowej inflacji bazowej 0,1 pkt proc. i przełoży się na jej wzrost do 3,7 proc.” – powiedział ekonomista Banku Pekao.
W czerwcu inflacja bazowa – liczona bez cen energii i żywności wyniosła 3,6 proc. W ocenie Łuczkowskiego nie należy się spodziewać, że inflacja bazowa spadnie poniżej 3,5 proc., a w kolejnych miesiącach należy oczekiwać jej stopniowego wzrostu. Podobnie będzie w przypadku inflacji konsumenckiej.
„W kolejnych miesiącach inflacja będzie rosła, ale będziemy się poruszać w przedziale między 4 proc. a 4,5 proc. Na koniec roku inflacja według naszych prognoz wyniesie 4,5 proc. Zaś z początkiem 2025 r. zakładamy dalszy skokowy wzrost inflacji (do 6 proc.) m.in. ze względu na dalsze odmrażanie taryf energetycznych” – dodał Łuczkowski.
Antoniak z ING BSK: inflacja w lipcu wyniosła ok. 4,5 proc.
„Środowy odczyt będzie ciekawy, bo będzie uwzględniał wycofanie większości tarczy antyinflacyjnej, obejmującej ceny energii, gazu i ciepła. Uważamy, że to podbije inflację o 1,3-1,5 pkt. proc. i w efekcie inflacja w lipcu wyniesie ok. 4,5 proc.” – powiedział PAP ekonomista banku ING BSK Adam Antoniak.
W czerwcu inflacja według GUS wyniosła 2,6 proc. Z kolei inflacja bazowa, liczona po wyłączeniu cen żywności i energii, według wyliczeń NBP w czerwcu br. wyniosła 3,6 proc. w ujęciu rocznym.
„Za główną część wzrostu będą odpowiadać wyższe rachunki za energię i gaz. Sądzimy także, że ceny żywności w stosunku miesiąc do miesiąca obniżą się, jednak w ujęciu rocznym żywność podrożeje. Jeśli idzie o inflację bazową, to oczekujemy jej stabilizacji lub niewielkiego wzrostu” – dodał ekonomista ING BSK.
Jego zdaniem w kolejnych miesiącach inflacja będzie utrzymywać się na poziomie podobnym lub wyższym niż w lipcu.
„Do końca roku inflacja będzie pozostawać w przedziale 4,5-5 proc. Pytanie, co zdarzy się z cenami energii w roku przyszłym, bo przecież nadal mamy pewne działania osłonowe, jak choćby cena maksymalna energii dla gospodarstw domowych, ustalona na poziomie 500 zł za MWh. Tymczasem taryfa zatwierdzona przez URE jest wyższa. Do tego jeszcze dochodzi zawieszona obecnie opłata mocowa. Jeśli nie będzie działań osłonowych na początku roku, to znowu możemy mieć do czynienia ze wzrostem cen energii i kolejnym skokowym wzrostem inflacji” – stwierdził Adam Antoniak.(PAP)
autor: Marek Siudaj
ms/ pad/ mmu/ mow/
























































