Złoty traci, a obligacje są stabilne po zapowiedzi pozostawienia OFE. Natomiast giełda odrobiła część strat po nerwowym początku sesji.
Złoty traci na wartości, lecz skala przeceny polskiej waluty jest stosunkowo nieduża. Za euro należy zapłacić 4,344 zł a za dolara 3,337 zł. Z kolei frank szwajcarski kosztuje 3,546 zł. Polski pieniądz pozostaje na najniższym poziomie mniej więcej od roku wobec euro i franka, a dolar jest najwyżej od września zeszłego roku.
Kurs EUR/PLN. Źródło: Bankier.pl
Z kolei obligacje są stabilne, pozostając na jednak niskim poziomie. Rentowność papierów dziesięcioletnich wynosi blisko 4,40 proc. wobec niewiele powyżej 3,70 proc. jeszcze ponad dwa tygodnie temu. Natomiast na początku maja rentowność rządowych obligacji spadała do 3,004 proc. – najniżej w historii. Wzrost rentowności obligacji oznacza spadek ich cen.
Indeks WIG20. Źródło: Bankier.pl
Na warszawskiej giełdzie początek sesji był gorący – WIG20 spadał do zaledwie 2.180,72 punktów, co było najniższym poziomem od początku sierpnia 2012 roku. Jednak jak tylko rząd zadeklarował, że likwidacji OFE nie będzie indeks WIG20 wzrósł powyżej 2.220 punktów, momentami przekraczając nawet 2.260 punktów.
Czekanie na decyzję
Teraz pozostaje czekać na finalne rozstrzygnięcie w sprawie OFE. Rząd rozważa trzy warianty, które będą dyskutowane w najbliższych miesiącach. Na najbardziej prawdopodobne wygląda pierwsze rozwiązanie, które zakłada likwidację obligacyjnej części OFE oraz pozostawienie możliwości inwestowania w akcje, co miałoby zapewnić wsparcie dla rynku kapitałowego.
Zaletą takiego rozwiązania jest uzyskanie szybkiej poprawy parametrów fiskalnych Polski poprzez umorzenie części długu. Dodatkowo z OFE jest zdjęta konieczność finansowania długu, który wynika z dotacji przekazywanej do ZUS. Z kolei dotacja dla ZUS jest w dużej mierze konsekwencją istnienia OFE.
Ponadto wariant numer jeden gwarantuje, że polska giełda nie zostanie pozbawiona napływu kapitału, gdyż OFE będą inwestować tylko w akcje. Oznacza to pozostawienie mechanizmu budującego długoterminowe oszczędności w naszej gospodarce.
Natomiast jedną z najważniejszych wad jest zmniejszenie udziału krajowych inwestorów w finansowaniu długu publicznego, a uzależnienie od inwestorów zagranicznych czasami ma fatalny finał, co najlepiej pokazał europejski kryzys. Dodatkowo system pozostaje przymusowy, pozostając przy wszystkich wadach wynikających z tego faktu.
Piotr Lonczak
Analityk Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl