Inflacja w Turcji galopuje coraz szybciej, ale prezydent Erdogan pozostaje nieugięty. Zamiast walczyć ze wzrostem cen, dolewa oliwy do inflacyjnego ognia.


W czerwcu inflacja nad Bosforem sięgnęła oficjalnie 78,62 proc. - podał tamtejszy urząd statystyczny. Wynik - mimo że ekstremalnie wysoki - absolutnie nikogo nie zaskoczył. Turcy zmagają się z galopującą i dynamicznie przyspieszającą inflacją od dobrych kilku miesięcy.
Ostatni raz tak wysokie tempo wzrostu cen w Turcji obserwowano pod koniec XX wieku, gdy oficjalny wskaźnik CPI rósł po przeszło 100 proc. w skali roku.
Żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o niemal 94 proc. w porównaniu do czerwca ubiegłego roku, transport - o ponad 123 proc., a użytkowanie mieszkania - o przeszło 75 proc., wynika ze statystyk.
Horrendalna oficjalna inflacja blednie w zestawieniu z nieoficjalnym wyliczeniami, niepodlegającymi kontroli władz w Ankarze. Z szacunków ENAGrup wynika, że ceny konsumpcyjne wzrosły o 8,31 proc. wobec maja i o 175,55 proc. wobec czerwca 2021 r. Przed miesiącem dynamika roczna sięgała niemal 161 proc.
Galopada cen nie zdołała przekonać prezydenta Erdogana do zmiany poglądów na temat polityki pieniężnej. Bazowa stopa procentowa banku centralnego wynosi obecnie 14 proc., po ścięciu jej z 19 proc. w drugiej połowie ubiegłego roku. "Sułtan", rządzący krajem od blisko dwóch dekad, wielokrotnie podkreślał, że jego rząd nie podniesie kosztu pieniądza, bo to - jego zdaniem - tylko nakręci inflację.
Turcji szkodzi nie tylko "nieortodoksyjna" polityka monetarna, ale i sytuacja na globalnych rynkach. Państwo jest potężnym importerem surowców energetycznych czy żywności, które znacząco podrożały w ostatnim roku. Problem pogłębia osłabienie liry wynikające nie tylko z decyzji Ankary, deficytu handlowego, ale i odpływu kapitału.
Tylko w tym roku turecka waluta osłabiła się wobec dolara aż o 20 proc. Deprecjacja liry nie jest zjawiskiem nowym czy zaskakującym - w ciągu 10 lat straciła ona do "zielonego" aż 90 proc. - co skłania ludność i firmy do gromadzenia pieniędzy w twardej walucie. I spirala się nakręca. Nie są jej w stanie zatrzymać zachęty dla deponentów, nakaz przewalutowania na krajową walutę części przychodów z eksportu czy interwencje walutowe, na które przepalono w ciągu ostatnich trzech lat grubo ponad 150 mld dol.
Erdogan podkreśla, że władze starają się chronić ludność przed skutkami inflacji. Dlatego po raz drugi w tym roku została podniesiona płaca minimalna - tym razem o 30 proc., do 5,5 tys. lir miesięcznie netto. A to oczywiście tylko dolewa oliwy do inflacyjnego ognia.
Maciej Kalwasiński

























































