Stopy procentowe bez zmian także w 2019 r., włączenie KNF pod skrzydła NBP oraz umocnienie kursu złotego – to główne tematy poruszone w trakcie konferencji prasowej z udziałem prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Rada Polityki Pieniężnej ponownie postanowiła pozostawić stopy procentowe na niezmienionym, najniższym w historii poziomie. Zgodna z oczekiwaniami decyzja sprawiła, że ciężar uwagi przeniósł się na konferencję prasową, w której oprócz prezesa NBP wzięli udział także dwaj członkowie RPP: Eugeniusz Gatnar i Jerzy Kropiwnicki.
RPP: dynamika PKB wyhamuje
Na wstępie dzisiejszej konferencji Adam Glapiński odczytał treść komunikatu RPP. W całości jest on dostępny na stronie NBP, najciekawsze fragmenty tradycyjnie dotyczyły polskiej gospodarki.
- Roczna dynamika cen konsumpcyjnych obniżyła się i kształtuje się na umiarkowanym poziomie. Jednocześnie – mimo szybszego niż w poprzednich kwartałach wzrostu płac w przedsiębiorstwach – niska pozostaje inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii.
 
- W ocenie Rady w nadchodzących kwartałach utrzyma się korzystna koniunktura w polskiej gospodarce, choć dynamika PKB będzie prawdopodobnie niższa niż w II połowie 2017 r.
 
- Biorąc pod uwagę aktualne informacje, Rada ocenia, że w horyzoncie projekcji inflacja utrzyma się w pobliżu celu inflacyjnego. W efekcie obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną.
 
Prezes przesuwa horyzont
Najważniejsze wypowiedzi prezesa NBP dotyczyły dziś horyzontu, w którym stopy procentowe w Polsce mogą pozostać bez zmian. Do tej pory Adam Glapiński mówił w tym kontekście o końcu 2018 r. Dziś po raz pierwszy pojawiła się data 2019 r.
- W świetle istniejących projekcji i danych może się to przedłużyć nawet na 2019 r. – powiedział Glapiński zapytany o swoje przewidywania dotyczące stóp. Przewodniczący RPP dał jednak do zrozumienia, że nie stawia w ten sposób kategorycznych prognoz sięgających aż do końca przyszłego roku, lecz bazuje na swoim przeczuciu, które w ostatnich miesiącach kilkukrotnie go nie zawiodło (np. przy przewidywaniu wzrostu PKB w 2017 r. na poziomie 4 proc.).
- Zaskakująco dobra końcówka roku, przy zachowaniu stabilności, upoważnia do śmiałego przewidywania. Jako oficjalną zapowiedź czy przewidywania bym tego nie podpisał. To moje osobiste zdanie i trochę intuicja. Wydaje mi się, że to co było w 2017 i 2018 r. jeszcze na 2019 r. wejdzie – dodał, odpowiadając na jedno z późniejszych pytań.
- Ze zdumieniem czytam, że większość analityków przewiduje podwyżki pod koniec 2018 r. Ci analitycy mają te same dane co my (…). Proszę jednak pamiętać, że analitycy bankowi są na pewno lepsi od nas, ale reprezentują poszczególne banki, ich interesy i życzenia. My nie reprezentujemy żadnych interesów, tylko obiektywnie bazujemy na danych, niezależnie od tego, czy nam się to podoba czy nie – dodał z lekkim przekąsem Glapiński.
„Nadzór powinien wrócić do NBP”
W trakcie dzisiejszej konferencji powrócił wielokrotnie podnoszony w ostatnich kilkunastu miesiącach temat powrotu nadzoru finansowego, który obecnie umiejscowiony jest w KNF, pod skrzydła banku centralnego.
- Już wcześniej głosiłem, zaopatrzony w potężne argumenty, tezę, że należy nadzór finansowy ponownie połączyć z NBP. Dlaczego? Tak jest w większości krajów UE. Niezależnie od tego, eksperyment, który zrobiliśmy za Bankiem Anglii okazał się błędem. Po kryzysie w 2007 r. Bank Anglii przywrócił nadzór, my tego nie zrobiliśmy – powiedział Glapiński.
- Jesteśmy krajem, który buduje instytucje od 25 lat. W komunizmie nie było takich instytucji. Istnieje niewielkie zaplecze eksperckie i zasobowe. (…) Z tego punktu widzenia nadzór powinien być w NBP, który ma istniejące przewagi: istnieje długo, kadra jest stabilna i doświadczona, ma lepsze zaplecze finansowe i jest całkowicie niezależny – dodał prezes, podkreślając, że niezależność polskiego banku na świecie nie jest kwestionowana nigdzie na świecie.
- Nadzór bankowy dotyczy 2 bilionów złotych. To są ogromne środowiska i siły, i urzędnicy muszą być na takim poziomie przygotowania, żeby nad tym panować. NBP daje tego gwarancje. Jeżeli ktoś ma inne pomysły, to namawiam go do zastanowienia się, czy to słuszne. Należy skoncentrować wysiłki nad skomasowaniem nadzoru w NBP – zakończył.
Złoty nie szkodzi eksportowi
Prezes NBP nie chciał odpowiedzieć na pytanie dotyczące wyniku finansowego kierowanej przez niego instytucji w 2017 r.
- Pierwszy komunikat o zysku ogłaszamy po tym, jak zaprzysiężony audytor dokona audytu – odpowiedział Glapiński.
W sukurs przyszedł mu obecny na konferencji Jerzy Kropiwnicki. - Proszę pamiętać, że NBP jest instytucją publiczną, której celem nie jest osiąganie zysku, tylko pełnienie służby publicznej przewidzianej ustawą i nie mamy obowiązku uzyskiwania lub nieuzyskiwania zysku – powiedział.
Ostatni istotny akcent dzisiejszej konferencji dotyczył kwestii kursu walutowego. Oczywiście prezes NBP tradycyjnie stanowczo odciął się od komentowania jego bezpośredniego poziomu, lecz przyznał, że obecna sytuacja na rynku walutowym nie napawa go niepokojem.
- Nie stwierdzamy żadnych negatywnych skutków tego kursu. Chociaż złoty był najmocniejszą walutą zeszłego roku w stosunku do dolara, jak pisały niektóre gazety, oraz również do euro się trochę wzmocnił, to nasz eksport się trochę wzmocnił. Dzieje się tak dlatego, że nasi eksporterzy też często dużo importują, a to niweluje skutki zmiany kursu. Jesteśmy odporni na ten czynnik w zaskakująco dużym stopniu – powiedział Glapiński.
Kolejne posiedzenie decyzyjne Rady Polityki Pieniężnej odbędzie się 6-7 lutego.
Michał Żuławiński




















































