Na poziomie lipcowego minimum balansuje wartość złota. Jedna uncja kruszcu kosztuje aktualnie poniżej 1066 USD. Poprzedni dołek został poprawiony o niecałe cztery centy, jednak wciąż czekamy na właściwe przełamanie. Kiedy to się uda celem niedźwiedzi powinno stać się wsparcie 1043,5 USD, a następnie dolne ograniczenie kanału spadkowego i okolica 1025 USD. Tam możliwe będzie zatrzymanie sprzedających, podobne choćby do tego, które obserwujemy przez ostatnie dwa tygodnie.
Średnie i trendy bez wątpienia sprzyjają stronie podażowej. Złoto traci sukcesywnie od przeszło czterech lat, a kanał spadkowy budowany jest już od prawie dwóch lat. Sytuacja wygląda podobnie od strony fundamentalnej – makroekonomia jest w tym przypadku jest nieubłagana. Spowolnienie gospodarcze nie pozwala na przejęcie przewagi przez popyt. Oprócz tego wciąż umacnia się dolar amerykański, a przed nami jeszcze przecież wizja podniesienia stóp procentowych w USA. Posiedzenie Federalnego Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku już w dniach 15-16 grudnia.
Maciej Panek
Analityk Rynków Finansowych