Przywódcy państw G7 zaapelowali na szczycie w Kanadzie o deeskalację konfliktu miedzy Izraelem i Iranem. We wspólnej deklaracji wezwali do ochrony cywilów, akcentując prawo Izraela do obrony, a Iran określając jako główne źródło niestabilności w regionie. Iran uznał dokument za jednostronny.


"Zawsze jasno mówiliśmy, że Iran nigdy nie będzie mógł posiadać broni nuklearnej" - zaznaczyli przywódcy we wspólnym oświadczeniu, wydanym w poniedziałek w miejscowości Kananaskis.
"Domagamy się, by rozwiązanie kryzysu w Iranie nastąpiło poprzez szerszą deeskalację wrogich działań na Bliskim Wschodzie, w tym poprzez zawieszenie broni w Strefie Gazy" – napisali uczestnicy szczytu w Kanadzie.
Teheran uznał apel za jednostronny, podkreślając, że państwa G7 nie potępiły izraelskich ataków na Iran. Rzecznik irańskiego MSZ Esmail Bagei zaznaczył na platformie X, że "G7 powinna zarzucić swą jednostronną retorykę i zaatakować prawdziwe źródło eskalacji (konfliktu): NAPAŚĆ Izraela".
"Iran broni się przeciwko okrutnej napaści. Czy naprawdę ma inny wybór?" – napisał Bagei.
W ciągu kilku dni sytuacja na Bliskim Wschodzie gwałtownie się zaostrzyła. W nocy z poniedziałku na wtorek Iran i Izrael po raz kolejny atakowały się wzajemnie rakietami.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podczas spotkania G7 wysyłał sprzeczne sygnały – zauważyła agencja AFP. Najpierw zapewnił, że zostanie uzgodnione porozumienie w sprawie konfliktu między Iranem a Izraelem, ale później na swoim portalu społecznościowym napisał: "Wszyscy powinni natychmiast ewakuować się z Teheranu".
Ostatecznie Trump odleciał ze szczytu helikopterem w poniedziałek wieczorem czasu miejscowego, czyli dzień wcześniej, niż planowano. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała, że powodem są "wydarzenia na Bliskim Wschodzie".
Portal Axios podał, że amerykański prezydent nie zrezygnował z wysiłków dyplomatycznych i rozmawia z Iranem o możliwości zorganizowania spotkania z udziałem specjalnego wysłannika prezydenta USA ds. Bliskiego Wschodu Steve’a Witkoffa z ministrem spraw zagranicznych Iranu Abbasem Aragczim.
Wspólna deklaracja G7 w sprawie Bliskiego Wschodu może być jedynym dokumentem wydanym przez szefów państw i rządów G7 w Kananaskis, gdyż po wyjeździe Trumpa szczyt stracił impet – przewiduje AFP. Nie dojdzie do przewidywanego dwustronnego spotkania Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a przywódcy państw europejskich nie mieli czasu, by przekonać Trumpa do zaostrzenia sankcji przeciw Rosji.
Prezydent USA nie krył w poniedziałek sceptycznego stosunku do ewentualnych nowych sankcji wobec Moskwy. "Sankcje to nie jest prosta sprawa" – powiedział, dodając, że ich zaostrzenie wiązałoby się z "kolosalnymi kosztami" także dla Stanów Zjednoczonych.
Kanada przewodniczy obecnie G7. (PAP)
mw/ akl/ szm/