

Mamy nową epidemię: wpada kontrola do firmy, a tu cała załoga mówi, że jest "pierwszy dzień w pracy" i tylko dlatego pracuje bez umów, ubezpieczeń pisze "Dziennik Polski".
Państwowa Inspekcja Pracy alarmuje, że zjawisko stało się powszechne, bo sprzyja mu przestarzały Kodeks pracy.
Furtką do nadużyć jest zwłaszcza art. 29, który pozwala zawrzeć pisemną umowę z pracownikiem w dniu podjęcia przez niego pracy, a nie przed - wskazuje rzeczniczka Okręgowej Inspekcji Pracy w Krakowie Anna Majerek. Jak mówi, pracodawca nie musi też od razu zgłaszać go do ZUS - ma na to 7 dni, każdy może więc rozpocząć pracę bez umowy i ubezpieczenia.
ReklamaPo wejściu kontroli PIP do firm nagminnie zdarza się, że pół, a nawet cała załoga jest pierwszy dzień w pracy - twierdzi wiceszef małopolskiej "Solidarności" Adam Lach. Jak mówi, pracują bez umów, przeszkolenia czy minimum bhp i w wielu firmach - nawet całymi tygodniami.
W wystąpieniach pokontrolnych PIP wielokrotnie apelowała o nowelę Kodeksu pracy. Na Zachodzie zwykle jeszcze przed dopuszczeniem do pracy zatrudniony musi mieć umowę i ubezpieczenie.
Na Słowacji, gdzie skala patologii była podobna, taka zmiana rozwiązała problem - zauważa Majerek. (PAP)
rda/