Przedstawiciele Rezerwy Federalnej wyrazili lekki niepokój poziomem wyceny niektórych aktywów finansowych i zapowiedzieli, że „wkrótce” przedstawią szczegóły plany redukcji sumy bilansowej banku centralnego.


Względem przyszłej ścieżki stóp procentowych w USA protokół z majowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) niewiele zmienił. „Członkowie (Komitetu – przyp. red.) generalnie sądzili, iż byłoby właściwe, aby poczekać na kolejne dowody świadczące o tym, że obecne spowolnienie tempa wzrostu aktywności gospodarczej jest tymczasowe, zanim podejmą kolejny krok w kierunku ograniczenia ekspansywnej polityki” - czytamy w majowych „minutkach” FOMC.


Ta publikacja nie miała istotnego wpływu na rynek, lekko tylko osłabiając dolara względem euro. Inwestorzy nadal są przekonani, że na czerwcowym posiedzeniu FOMC dokona drugiej w tym roku podwyżki stopy funduszy federalnych o 25 pb. Ale już szanse na choćby jedną podwyżkę w drugiej połowie roku wyceniane są na niespełna 50% - wynika z obliczeń FedWatch Tool.
Na majowym posiedzeniu poruszona została także kwestia ograniczenia monstrualnego bilansu banku centralnego USA. Od upadku Lehman Brothers Fed skupił obligacje hipoteczne i skarbowe za ponad trzy biliony dolarów, płacąc zań nowo wykreowanymi pieniędzmi (QE). Teraz kierownictwo Rezerwy Federalnej zastanawia się, w jaki sposób ograniczyć sumę bilansową, aby przy tym nie zdewastować wycen obligacji i nie doprowadzić do gwałtownego wzrostu rynkowych stóp procentowych.
Członkowie Komitetu zgodzili się, że plan ten „powinien zostać wkrótce rozbudowany, aby dostarczyć dodatkowych szczegółów operacyjnych planu ograniczenia stanu posiadania papierów wartościowych przez Rezerwę Federalną” - czytamy w majowym protokole FOMC. Komitet po raz kolejny zapewnił, że ograniczanie sumy bilansowej będzie stopniowe, z góry zaplanowane i będzie polegało w pierwszej kolejności na wprowadzeniu limitów w refinansowaniu odsetek i kapitału z zapadających obligacji.
Wart odnotowania jest też fakt, że Fed wyraził zaniepokojenie poziomem wycen niektórych aktywów. Choć generalnie uznano, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, umiarkowane i w ogóle bezpieczne, to jednak „presja na wyceny aktywów na niektórych rynkach była znaczna”.
Nie wiadomo, o które rynki chodziło. Czy o rynek akcji, gdzie wyceny amerykańskich spółek względem wypracowanych przez nie zysków wyższe były tylko przed krachem w 1929 i 2000? Czy też może chodzi o rekordowo drogie obligacje firm o wątpliwej kondycji finansowej (tzw. high yield)? A jak odpowiedział rynek? Indeks S&P500 osiągnął rekordowo wysokie kurs zamknięcia, a notowania funduszu iShares iBoxx $ High Yield Corporate Bond ETF wspięły się na historyczny sczyt.
Krzysztof Kolany