REKLAMA

Skandal w Białym domu. Szef Pentagonu "ujawnia" tajne plany uderzenia w Jemenie. "Europejska jazda na gapę jest żałosna"

2025-03-24 19:51, akt.2025-03-25 08:34
publikacja
2025-03-24 19:51
aktualizacja
2025-03-25 08:34

Redaktor naczelny tygodnika "The Atlantic" Jeffrey Goldberg podał w poniedziałek, że omyłkowo został zaproszony do grupowego czatu z udziałem najwyższych urzędników Białego Domu w sprawie operacji przeciw rebeliantom Huti w Jemenie. W trakcie dyskusji szef Pentagonu wysłał plany operacji w tym kraju.

Skandal w Białym domu. Szef Pentagonu "ujawnia" tajne plany uderzenia w Jemenie. "Europejska jazda na gapę jest żałosna"
Skandal w Białym domu. Szef Pentagonu "ujawnia" tajne plany uderzenia w Jemenie. "Europejska jazda na gapę jest żałosna"
fot. Carlos Barria / /  Abaca Press

Skandal w Białym Domu

Jak napisał Goldberg, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz przez pomyłkę zaprosił go do grupowej dyskusji na szyfrowanej platformie Signal. Dzięki temu przez kilka kolejnych kilka dni mógł obserwować dyskusję między najwyższymi urzędnikami administracji na temat planowanego uderzenia w cele jemeńskich rebeliantów, a na dwie godziny przed tą operacją wojskową otrzymał jej szczegółowy plan, a później informacje na temat jej skutków.

"Gyby informacje tam zawarte przeczytał przeciwnik Stanów Zjednoczonych, mogłyby one zostać wykorzystane do wyrządzenia krzywdy amerykańskiemu personelowi wojskowemu i wywiadowczemu, szczególnie na (...) Bliskim Wschodzie, obszarze odpowiedzialności Centralnego Dowództwa. Aby zilustrować szokującą lekkomyślność tej rozmowy na Signal, powiem, że post (szefa Pentagonu Pete'a) Hegsetha zawierał szczegóły operacyjne nadchodzących ataków na Jemen, w tym informacje o celach, broni, którą USA miałyby rozmieścić, i sekwencję ataków" - napisał Goldberg.

Dziennikarz początkowo miał wątpliwości, czy otrzymywane przez niego wiadomości były prawdziwe i czy nie stanowiły dezinformacji, jednak ich autentyczność potwierdziła się, gdy zgodnie z planem przeprowadzone zostały ataki w Jemenie. Potwierdził to też rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Brian Hughes.

"Wygląda na to, że jest to autentyczny łańcuch wiadomości i sprawdzamy, w jaki sposób przypadkowo dodano do niego numer" - napisał Hughes w odpowiedzi na e-mail Goldberga. "Wątek ten świadczy o głębokiej i przemyślanej koordynacji polityki między wyższymi rangą urzędnikami. Trwający sukces operacji przeciwko Hutim pokazuje, że nie było żadnego zagrożenia dla wojsk lub bezpieczeństwa narodowego" - zapewnił.

Szef "The Atlantic" zauważył, że w dyskusji poprzedzającej decyzję o uderzeniu w Jemenie pojawiły się głosy sceptyczne wobec tej operacji, głównie ze strony wiceprezydenta J.D. Vance'a. Argumentował on m.in., że trudno będzie przekonać obywateli USA o słuszności tej decyzji i że dysproporcjonalnie skorzysta na niej Europa, która w znacznie większym stopniu korzysta ze szlaków handlowych prowadzących przez Morze Czerwone, zagrożonych przez Hutich.

"Nie jestem pewien, czy prezydent (USA Donald Trump) zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo jest to sprzeczne z jego obecnym przekazem na temat Europy. Istnieje też ryzyko, że zobaczymy umiarkowany lub poważny wzrost cen ropy" - napisał Vance. "Jeśli uważacie, że powinniśmy to zrobić, to zróbmy to. Po prostu nie podoba mi się, że znowu ratujemy Europę" - dodał.

Hegseth odparł, że europejska "jazda na gapę" jest "żałosna", lecz zaznaczył, że tylko USA są w stanie przeprowadzić operację na taką skalę. Doradca prezydenta Stephen Miller odpowiedział, że Trump wyraził na nią zgodę, lecz "wkrótce ma jasno dać do zrozumienia Egiptowi i Europie, czego oczekujemy w zamian".

"Musimy również ustalić, jak wyegzekwować taki wymóg. Co, jeśli na przykład Europa nie zrekompensuje (USA poniesionych w związku z operacją) kosztów? Jeśli USA skutecznie, ogromnym kosztem przywrócą wolność żeglugi, w zamian trzeba będzie uzyskać jakieś dodatkowe korzyści ekonomiczne" - powiedział Miller.

Hegseth zaprzeczył, by wysyłał plany uderzenia na Hutich w Jemenie na grupowym czacie

Szef Pentagonu Pete Hegseth zaprzeczył w poniedziałek by wysłał podczas grupowej dyskusji na komunikatorze Signal plany uderzenia na bojowników Huti w Jemenie. Wcześniej autentyczność ujawnionych przez The Atlantic wiadomości potwierdził rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

"Nikt nie wysyłał planów wojennych, to wszystko, co mam do powiedzenia" - powiedział Hegseth podczas krótkiej wypowiedzi po lądowaniu na Hawajach. Szef Pentagonu odniósł się w ten sposób do rewelacji magazynu "The Atlantic". Redaktor naczelny pisma, Jeffrey Goldberg miał zostać przez przypadek dołączony do grupowej dyskusji na komunikatorze Signal z udziałem najważniejszych osób w administracji na temat planowanego ataku przeciwko bojownikom Huti w Jemenie.

Goldberg twierdzi, że na dwie godziny przed uderzeniem w sobotę 15 marca, Hegseth wysłał grupie plan ataku na Hutich wraz ze szczegółami dotyczącymi lokalizacji celów, używanej broni i sił. W czacie miało uczestniczyć 18 osób, w tym m.in. sekretarz stanu Marco Rubio, wiceprezydent J.D. Vance, szef CIA John Ratcliffe i dyrektor Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard. Według dziennikarza, uczestnicy dyskusji prawdopodobnie złamali kilka przepisów prawa.

"Mówimy o oszukańczym i wysoce zdyskredytowanym tak zwanym dziennikarzu, który zawodowo zajmuje się wielokrotnym rozpowszechnianiem oszustw (...) To facet, który rozpowszechnia bzdury" - stwierdził Hegseth.

"Sekretarz obrony sprawia wrażenie osoby niepoważnej, która próbuje odwrócić uwagę od faktu, że brał udział w rozmowie na powszechnie dostępnej aplikacji do przesyłania wiadomości, w której prawdopodobnie nie powinien brać udziału" - odpowiedział Goldberg w wywiadzie dla MSNBC.

Hegseth zaprzeczył doniesieniom dziennikarza, mimo że już wcześniej autentyczność ujawnionych przez niego wiadomości potwierdził rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Brian Hughes. Również spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson powiedział, że administracja "przyznała, że był to błąd". Szef senackiej komisji ds. sił zbrojnych Roger Wicker zapowiedział, że ma zamiar zbadać sprawę, podobnie jak lider Republikanów w Senacie John Thune.

Liberalni komentatorzy przypominali, że wielu z uczestników dyskusji za pośrednictwem publicznie dostępnej komercyjnej aplikacji, w tym m.in. Hegseth i Rubio, potępiali używanie prywatnej skrzynki e-mailowej do celów służbowych przez Hillary Clinton w 2016 r. Hegseth domagał się wówczas postawienia zarzutów byłej sekretarz stanu.

Komentarza w tej sprawie odmówił w poniedziałek prezydent Donald Trump, który pytany o to stwierdził, że po raz pierwszy o wszystkim usłyszał od pytającego go dziennikarza. Stwierdził jednocześnie, że nie lubi "The Atlantic" i że to pismo umiera. Później na swoim portalu społecznościowym zamieścił też satyryczny artykuł oraz komentarz Elona Muska, który kpił z czytelników magazynu.

"Najlepszym miejscem, by schować zwłoki jest druga strona magazynu "The Atlantic", bo nikt nigdy tam nie zagląda" - napisał Musk.

Obok wysłania planów i wrażliwych danych na temat operacji w Jemenie, redaktor pisma mógł obserwować dyskusje poprzedzającą decyzję o uderzeniu. Sceptycyzm zgłaszał głównie wiceprezydent J.D. Vance, który argumentował m.in. że nieproporcjonalnie więcej skorzysta na niej Europa, która w znacznie większym stopniu korzysta ze szlaków handlowych prowadzących przez Morze Czerwone, zagrożonych przez Hutich.

"Nie jestem pewien, czy prezydent (USA Donald Trump) zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo jest to sprzeczne z jego obecnym przekazem na temat Europy. Istnieje też ryzyko, że zobaczymy umiarkowany lub poważny wzrost cen ropy" - napisał Vance. "Jeśli uważacie, że powinniśmy to zrobić, to zróbmy to. Po prostu nie podoba mi się, że znowu ratujemy Europę" - dodał.

Hegseth odparł, że europejska "jazda na gapę jest żałosna", lecz zaznaczył, że tylko USA są w stanie przeprowadzić operację na taką skalę. Doradca prezydenta Stephen Miller odpowiedział, że Trump wyraził na nią zgodę, lecz "wk

Złamano prawo?

Według Goldberga i cytowanych przez niego ekspertów, prowadząc dyskusję i dzieląc się wrażliwymi danymi za pośrednictwem komercyjnej aplikacji, przedstawiciele Białego Domu mogli złamać prawo, w tym ustawę o szpiegostwie. Byli członkowie władz USA powiedzieli dziennikarzom "The Atlantic", że używali Signala do udostępniania odtajnionych informacji i omawiania rutynowych spraw, szczególnie podczas podróży zagranicznych, gdy nie mieli dostępu do systemów rządowych USA.

"Wiedzieli jednak, że nigdy nie powinni udostępniać przez aplikację tajnych lub poufnych informacji, ponieważ ich telefony mogły zostać zhakowane przez zagraniczną służbę wywiadowczą, która mogłaby odczytać wiadomości na urządzeniach" - podkreślił Goldberg.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ akl/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (10)

dodaj komentarz
peluquero
zapraszali po nazwiskach Bloomberg, Goldberg, Blumstein no i poszło
pstrzezek
Wow ale news Skandal w Białym Domu. Ten ma miejsce odkąd wpuściliścię tam małpę z brzytwą
endes
O podpisywaczu wszystkiego Biden’ie mowisz?
jkl777
W US i A tez maja swojego Dworczyka...
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
prs
Vance.. nie badz taki do przodu bo cie z tylu zabraknie..

Konsultowales cos, pytales?..

Wasza decyzja, wasze koszta.
Zalatwiacie wlasne sprawy wiec nie sciemniaj.. "o Europie"..

Dobrze wiemy co robicie, dla kogo, dlaczego, i o co wam chodzi..

Powiązane: Stany Zjednoczone/USA

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki