Wtorkowa interwencja walutowa Narodowego Banku Polskiego tylko na chwilę powstrzymała deprecjację złotego. W środę rano kurs euro znów ruszył w górę, grożąc atakiem na szczyt sprzed 13 lat. Notowania dolara przebiły covidowy szczyt z marca 2020 i osiągnęły najwyższy poziom od 21 lat.


[Aktualizacja 15:55] "W dniu dzisiejszym NBP dokonał sprzedaży pewnej ilości walut obcych za złote" - napisano w komunikacie banku centralnego. To już kolejna interwencja w ostanich dniach banku centralnego, który próbuje bronić polską walutę przed dalszym osłabieniem.
Euro jest kwotowane po 4,77 zł, natomiast dolar kosztuje 4,30 zł
Przeczytaj także
[Aktualizacja 14:35] Widać reakcję na eurozłotym - kurs spadł do 4,77.
[Aktualizacja 14:00] - Ministerstwo Finansów informuje, że środki walutowe znajdujące się w jego dyspozycji będą wymieniane przede wszystkim na rynku walutowym w odpowiedniej skali. Wymiana tych środków w NBP będzie miała charakter uzupełniający - poinformował w środowym komunikacie resort finansów.
Jednakże informacja ta nie miała większego wpływu na notowania złotego. Kurs euro początkowo spadł z 4,82 zł do 4,7847 zł, ale potem szybko powrócił do poziomu blisko 4,81 zł. Oznacza to, że w tym momencie kurs euro rośnie o ponad 8 groszy i wciąż notowane jest blisko najwyższego poziomu od marca 2009 roku.
Od czasu rosyjskiej napaści Rosji na Ukrainę polska waluta znajduje się pod silną presją. Złotemu szkodzi nie tylko geograficzne położenie Polski, ale też obecność w jednym koszyku z rosyjskim rublem i innymi walutami rynków wschodzących, a przez inwestorów z Zachodu postrzeganych jako bardzo ryzykowna inwestycja. O „koszykowym” charakterze niedawnego osłabienia złotego świadczy fakt, że w podobnej przecenie przecenione uległ węgierski forint oraz (w mniejszym stopniu) czeska korona.
We wtorek Narodowy Bank Polski poinformował, że „dokonał sprzedaży pewnej ilości walut obcych za złote”. Była to pierwsza od niemal dekady bezpośrednia interwencja walutowa, mająca na celu umocnienie polskiej waluty. Przypomnijmy, że jeszcze w grudniu 2020 NBP interweniował, aby złotego osłabić. Wtorkowa interwencja pomogła zatrzymać wzrost kursu euro i zbić go z przeszło 4,80 zł do prawie 4,67 zł.
Niestety, dziś od rana złoty znowu słabnie. O 10:03 kurs euro wynosił 4,8012 zł i był o ponad 7 groszy wyższy niż dzień wcześniej. W normalnych warunkach 7-groszowy skok kursu euro byłby czymś niezwykłym. Jednakże w ostatnich dniach obserwujemy nawet ruchy o 10 i więcej groszy w ciągu dnia.
Oznacza to, że polski złoty na parze z euro jest notowany blisko najsłabszych poziomów od marca 2009 roku. Na gruncie analizy technicznej to właśnie wieloletnie rekordy z roku 2009 (ponad 4,92 zł) oraz 2004 (4,95 zł) są obecnie najbardziej oczywistym kierunkiem dla pary euro-złoty.
Bardzo nieciekawie wyglądała też sytuacja na parze dolar-złoty. W środę rano amerykańska waluta była wyceniana na 4,3293 zł, a więc o ponad 5 groszy wyżej niż dzień wcześniej i najwyżej od sierpnia 2001 roku. Przebiliśmy więc covidowy szczyt z marca 2020 (4,3068 zł).
Absolutny rekord wszech czasów osiągnął kurs franka szwajcarskiego. Helwecka waluta byłą dziś wyceniana na blisko 4,71 zł, a więc najwyżej w historii jeśli pominąć mało wiarygodne kwotowania z pamiętnego „frankogeddonu” z 15 stycznia 2015 roku.
Notowania funta brytyjskiego podskoczyły o ponad 10 groszy, osiągając poziom 5,7663 zł. Tak drogiego szterlinga nie widzieliśmy od czerwca 2016 roku.
KK