Transakcja przejęcia 100 proc. akcji Twittera przez najbogatszego człowieka świata ma dojść do skutku po tym, jak pozostali akcjonariusze spółki zgodzili się na ofertę szefa Tesli.


Kwietniowe saga dotycząca zaangażowania Elona Muska w Twittera ma ciąg dalszy. Kiedy na początku miesiąca najbogatszy człowiek świata ogłosił, że stał się największym akcjonariuszem popularnej platformy komunikacyjnej, nikt nie sądził, że stanie się on wkrótce jej jedynym właścicielem. W połowie kwietnia Musk ogłosił, że złożył ofertę na kupno całości akcji Twittera z 18-proc. premią względem zamknięcia z dnia poprzedniego, w dodatku w gotówce.
Szybko okazało się, że nie będzie to takie proste. Z jednej strony wszyscy zachodzili w głowę, skąd u Muska tyle gotówki (jego wycena opiera się w głównej mierze na rynkowej cenie akcji Tesli), z drugiej pojawiły się głosy sprzeciwu pozostałych akcjonariuszy.
"Nie wierzę, że proponowana oferta Elona Muska (54,20 dolarów za akcję) zbliża się do wartości Twittera, biorąc pod uwagę jego perspektywy wzrostu" - napisał 14 kwietnia książę Arabii Saudyjskiej Alwaleed bin Talal, udziałowiec spółki.
Jak poinformował w poniedziałek wieczorem Reuters, transakcja wyniosła 44 miliardy dolarów. Ma być to jeden z największych w historii wykupów wspomaganych kredytem bankowym. Jak się wcześniej okazało, Elon Musk posiada tylko część gotówki na przejęcie spółki, pozostała część ma pochodzić z kredytu udzielonego pod zastaw akcji Tesli. Według "Financial Times" szef Tesli miał zapewnić 21 mld dolarów.
Przed zamknięciem amerykańskiej sesji giełdowej Elon Musk podał na Twitterze swoje przesłanie dotyczące platformy. "Wolność słowa jest podstawą funkcjonowania demokracji, a Twitter jest cyfrowym placem, gdzie sprawy istotne dla ludzkości są dyskutowane". Platforma ma być coraz lepszy m.in. poprzez nowe funkcjonalności czy blokowanie treści wysyłanych przez boty. "Twitter ma niesamowity potencjał. Z niecierpliwością czekam na pracę z firmą i społecznością użytkowników aby go odblokować" - podsumował Musk.
🚀💫♥️ Yesss!!! ♥️💫🚀 pic.twitter.com/0T9HzUHuh6
— Elon Musk (@elonmusk) April 25, 2022
Akcje Twitter w czasie poniedziałkowej sesji rosły o ok. 4 proc. jeszcze przed potwierdzeniem transakcji. Po ogłoszeniu transakcji kurs rósł o 6 proc. Od początku roku jest wyżej o ok. 20 proc.
Twitter extends its gains, with shares rising 6% after Elon Musk bought the company https://t.co/Rrmm5VrVJL pic.twitter.com/VB6N9ANzVA
— Bloomberg (@business) April 25, 2022
Musk spotykał się z akcjonariuszami Twittera w ciągu ostatnich kilku dni, szukając poparcia dla swojej oferty. Powiedział, że Twitter musi zostać przejęty przez firmę prywatną, aby mógł się rozwijać i stać się prawdziwą platformą wolnego słowa – donosił serwis Reuters.
Do tego ścierały się dwie grupy interesów. Długoterminowi akcjonariusze, którzy wraz z funduszami ETF posiadają największą część akcji Twittera, mieli wyższe oczekiwania cenowe, niektóre w granicach 60 dolarów za akcję - podawały źródła. Byli oni również bardziej skłonni dać Paragowi Agrawalowi, który został dyrektorem generalnym spółki w listopadzie, więcej czasu na podniesienie wartości akcji spółki – opisywał Reuters.
Z kolei inwestorzy myślący krótkoterminowo, jak np. fundusze hedgingowe, chciały, by Twitter przyjął ofertę Muska. Niektóre z nich obawiały się, że niedawny spadek wartości akcji spółek technologicznych w związku z obawami o inflację i spowolnienie gospodarcze sprawia, że jest mało prawdopodobne, aby Twitter był w stanie w najbliższym czasie zapewnić sobie większą wartość.
Musk w poniedziałek przed potwierdzeniem transakcji zatweetował o nadziei na pozostanie na platformie swoich największych krytyków, co byłoby prawdziwym potwierdzeniem wolności słowa.
I hope that even my worst critics remain on Twitter, because that is what free speech means
— Elon Musk (@elonmusk) April 25, 2022
Według "Forbesa" urodzony w RPA Elon Musk, który często ubolewa nad brakiem gotówki, jest wart ponad 260 miliardów dolarów na papierze. Obejmuje to jego udziały w Tesli i SpaceX. Teraz w jego portofolio znajdzie się również Twitter i tym samym Musk dołączy do grona medialnych potentatów.
MKu