Hiszpania otrzyma 100 mld euro wsparcia od krajów Eurogrupy. Takie ustalenia zapadły podczas sobotniej telekonferencji krajów strefy euro.
Madryt pilnie potrzebuje pieniędzy, aby wesprzeć sektor bankowy, który obecnie balansuje na krawędzi upadku. Kredytodawcy wpadli w tarapaty ze względu na pęknięcie bańki inwestycyjnej na rynku nieruchomości. Wartość zagrożonych kredytów wynosi około 180 mld euro.
| » Suedduetsche Zeitung: pomoc dla Hiszpanii to niebezpieczna gra |
Sektor mieszkaniowy, który przed kilkoma laty był głównym motorem wzrostu iberyjskiej gospodarki, teraz jest jej największym zmartwieniem. Załamanie sprzedaży nieruchomości zdewastowało kraj, który dzisiaj boryka się z najwyższym bezrobociem w całej Unii Europejskiej oraz nurkującymi wskaźnikami gospodarczymi. Finanse publiczne Hiszpanii znajdują się w opłakanym stanie, dlatego kraj na własną rękę nie był w stanie dokapitalizować banków.
Rynek fetuje
Perspektywa udzielenia pomocy Hiszpanii została bardzo dobrze przyjęta przez inwestorów, gdyż oznacza wyeliminowanie ważnego czynnika niepewności. Dotychczas obawiano się, że problemy Madrytu, podobnie jak Aten, będą zagrażać integralności strefy euro.
Euro zaczęło tydzień od umocnienia do najwyższego poziomu od dwóch tygodni. Za wspólna walutę płacono o poranku 1,2641 dolara wobec 1,25 dolara na piątkowym zamknięciu. Podobnie zachowywały się azjatyckie giełdy, gdzie zagościły dwuprocentowe wzrosty. Wzrostem zareagowały także miedź i ropa naftowa.
Dobre nastroje wsparła ponadto porcja raportów z chińskiej gospodarki, gdzie szczególnie dobrze zaprezentowały się dane o handlu zagranicznym. Natomiast mniejsze znaczenie miał spadek dynamiki produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Tymczasem wyraźne zwycięstwo socjalistów we Francji jest zagrożeniem dla ratingu Paryża, jeżeli politycy zaczną realizować przedwyborcze obietnice dotyczące między innymi obniżenia wieku emerytalnego.
Inwestorzy zareagowali na wieści dotyczące Hiszpanii eksplozją optymizmu. Doświadczenia greckiego kryzysu pokazują jednak, że zapewnienie pieniędzy rządowi i bankom nie oznacza zażegnania problemów. Mimo wciąż żywych zagrożeń związanych z cięciami ratingów i pogłębieniem kryzysu gospodarczego można oczekiwać dłuższego zadomowienia dobrych nastrojów na rynkach.
Piotr Lonczak
Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl


























































