
Ministerstwo Finansów proponuje wprowadzenie nowego progu podatkowego, podwojenie kosztów uzyskania przychodów oraz zerową stawkę PIT dla pracowników poniżej 26. roku życia.
Obniżka PIT do 17 proc. z 18 proc. to koszt dla budżetu w 2020 r. na poziomie 5,3-5,5 mld zł, a zerowy PIT dla młodych 1,7 mld zł w 2020 r. i 1,3 mld zł w 2019 r. - poinformowała minister finansów Teresa Czerwińska. Dodała, że zerowy PIT dla podatników poniżej 26 r.ż. wejdzie w życie od 1 października 2019 r., natomiast obniżony PIT do 17 proc. z 18 proc. i wyższe koszty uzyskania przychodów wejdą w życie od 2020 r.
Będzie dodatkowy próg podatkowy 17% PIT dla osób z dochodami do 42,7 tys zł via @MF_GOV_PL. Tak szczegółowo wygląda spełnienie obietnic @pisorgpl. Koszt całej reformy podatkowej 6,9 (w 2020 7,3) mld zł. @Gospodarka_PRSA @RadiowaJedynka @RadiowaTrojka pic.twitter.com/oGVTHYRm28
— Karol Tokarczyk (@KarolTokarczyk) 15 kwietnia 2019
„Zmniejszenie PIT do 17 proc. z 18 proc. to koszt dla finansów publicznych w 2020 r. około 5,3-5,5 mld zł, nie więcej, tak szacujemy” – powiedziała Czerwińska dziennikarzom.
„Koszt ulgi (zerowy PIT dla podatników do 26 roku życia - PAP) dla budżetu w 2019 r. to 1,3 mld zł, z kolei w 2020 r. ten koszt będzie wyższy, wyniesie 1,7 mld zł, dlatego, że będziemy zwracać zaliczki w roku 2020 za 2019 r.” – powiedziała.
Minister finansów poinformowała, że ulga zerowy PIT dla podatników do 26 roku życia wejdzie w życie 1 października 2019 r., zaś obniżenie PIT do 17 proc. z 18 proc. i wyższe koszty uzyskania przychodów wejdą w życie od 2020 r.
„Niższa stawka PIT i wyższe koszty uzyskania wejdą w życie od 1 stycznia 2020 r. i będą dotyczyć przychodów uzyskanych od 1 stycznia 2020 r. (...). Ulga (zerowy PIT dla podatników do 26 roku życia) wejdzie od 1 października, będzie dotyczyła IV kw., ale zaliczki będą pobierane zgodnie z wcześniejszymi regulacjami i dopiero w 2020 r. podatnik otrzyma zwrot pobranych zaliczek” – powiedziała podczas śniadania prasowego Czerwińska.
Według szacunków MF, z ulgi zero PIT do 26 roku życia skorzysta ok. 1,5 mln pracowników.
„Z PIT zwolnione będą przychody do 42 764 zł w roku podatkowym, jeśli on będzie wyższy, to będzie opodatkowany według skali podatkowej” – powiedziała.
Czerwińska zaznaczyła, że projekt zawierający te trzy propozycje trafi do konsultacji publicznych w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
„Już jesteśmy gotowi z legislacją. On podlega obróbce wewnętrznej. Trafi on do konsultacji zewnętrznych w ciągu maksymalnie dwóch tygodniu. W jednej zmianie chcemy zawrzeć te trzy propozycje, zerowy PIT, wyższe koszty uzyskania przychodu i redukcja PIT do 17 proc. z 18 proc. Nie będziemy odrębnie wypuszczać tych przepisów” – powiedziała.
"Chcielibyśmy, aby w jednej regulacji, w jednej nowelizacji zawrzeć wszystkie trzy elementy, czyli ulga <
Czerwińska poinformowała, że powyższe propozycje to początek zmniejszania klina podatkowego w Polsce. MF chciałby, żeby zmiany te były kontynuowane w latach kolejnych.
„Być może to niewystarczające propozycje. Chciałabym, żeby były większe, ale będzie to następować etapami. To początek obniżki klina podatkowego. Myślę, że to będzie kontynuowane jako następny rok w kolejnym roku” – powiedziała.
To nie są zmiany, na które liczyliśmy
Szumnie zapowiadane obietnice istotnego obniżenia podatku od pracy (PIT) w rzeczywistości okazały się słabsze, niż oczekiwania, które rozbudzili politycy obozu władzy.
„Generalnie, z podwyższenia kwoty uzyskania przychodów skorzysta około 11 milionów osób pracujących Polaków i oni to zauważą, że dzięki obniżce podatku PIT przez rząd Prawa i Sprawiedliwości - ich pensje rosną” – zapowiadał premier Mateusz Morawiecki. „Dodatkowo obniżona zostanie stawka podatkowa PIT z 18 na 17 proc.” – pan premier nie dopowiedział, że pułap przychodów dla tej obniżki będzie tak niski.
Po pierwsze, zamiast powszechnej obniżki najniższej stawki PIT z 18% do 17% otrzymaliśmy dodatkowy próg podatkowy. Innymi słowy, obniżką stawki podatku zostaną objęte przychody z pracy do wysokości 42 764 zł rocznie (czyli ok. 3 564 zł brutto miesięcznie). Po drugie, utrzymywane bez zmian przez ponad dekadę koszty uzyskania przychodu (czyli taka śmieszna formuła, dzięki której PIT nazywany jest podatkiem „dochodowym”, a nie przychodowym – którym w istocie jest) wzrosną z 1335 zł do 3000 zł rocznie – dzięki temu uratujemy przed fiskusem ok. 300 zł rocznie.
Po trzecie, nic nie wspomniano o podniesieniu kwoty wolnej od podatku, która nie była waloryzowana od dekady i która dla ogromnej większości podatników pozostaje na śmiesznie niskim poziomie 3091 zł.
pat/ asa/