REKLAMA
BADANIE

Co jest zyskiem/stratą walutową dla importera/eksportera?

2016-09-19 07:00
publikacja
2016-09-19 07:00

O tym, jak importerzy i eksporterzy powinni rozpoznawać zyski i straty spowodowane zmianami kursów walutowych na transakcjach z kontrahentami zagranicznymi, rozmawiamy z Jackiem Maliszewskim, głównym ekonomistą DMK.

Co jest zyskiem/stratą walutową dla importera/eksportera?
Co jest zyskiem/stratą walutową dla importera/eksportera?
fot. Jason Lee / / Reuters

Marcin Dziadkowiak, Bankier.pl: Panie Jacku, zwykle wyjaśnia pan czytelnikom Bankier.pl i prognozuje sytuację na rynku walutowym. Tym razem myślę, że warto byłoby poruszyć pewne sprawy fundamentalne dla przedsiębiorców, którzy prowadzą interesy za granicą. Często wśród nich pojawia się pytanie - co jest zyskiem, a co stratą walutową dla importera i eksportera?

Jacek Maliszewski, główny ekonomista DMK: Najlepiej będzie pokazać to na przykładzie. Wyobraźmy sobie taką oto sytuację. Importer (podobnie rzecz się ma w przypadku eksporterów, ale przedstawię tę sytuację na przykładzie dla importerów) zamówił od zagranicznego dostawcy towar o wartości 300 tys. dolarów. Dostawca dostarczył towar i wystawił fakturę na taką kwotę. Termin zapłaty za tę fakturę to 30 dni.

fot. Grzegorz Adamczyk / / Bankier.tv



W dniu, gdy faktura wpłynęła do importera i została zaksięgowana, kurs USD/PLN wynosił 4,00 (będę używał okrągłych cen dla łatwości obliczeń). Importer postanowił zaryzykować i nie kupować dolarów od razu w dniu, gdy wpłynęła do niego faktura (gdyby kupił dolary od razu po kursie 4,00, czyli kursie zaksięgowania faktury, nie ponosiłby żadnego ryzyka kursowego), lecz postanowił poczekać, aż kurs USD/PLN troszkę spadnie.

Minął tydzień i faktycznie kurs USD/PLN spadł do 3,95. W tym momencie importer postanowił kupić 100 tys. dolarów, by w 1/3 mieć już ustalony koszt zapłaty za fakturę w przeliczeniu na złote. Nie ma znaczenia, czy importer kupił te 100 tys. dolarów za gotówkę i trzyma teraz te dolary na koncie walutowym, czy też kupił forward za gotówkę. Efekt będzie ten sam. Ale przyjmijmy, że nie był to forward, lecz zakup dolarów za gotówkę.

Importer ma więc w tym momencie kupione 100 tys. dolarów po kursie 3,9500, na co wydał 395 tys. złotych.

Mija drugi tydzień i kurs USD/PLN spada do poziomu 3,9000. W tym momencie importer postanawia kupić kolejne 100 tys. dolarów, by zabezpieczyć już 2/3 nominału faktury. Importer ponownie kupuje dolary za gotówkę, wydając na ten cel 390 tys. złotych. Dolary trzyma na rachunku walutowym.

Mija trzeci tydzień i kurs USD/PLN spada do poziomu 3,85. W tym momencie importer kupuje ostatnią brakującą "setkę" dolarów, wydając na ten cel 385 tys. złotych. Po tym zakupie importer dokonuje zapłaty za fakturę (300 tys. dolarów), wysyłając dolary na rachunek dostawcy towaru.

Przykład jest bardzo obrazowy. Ale teraz pojawia się pytanie - czy na tych trzech operacjach w kontekście waluty, importer poniósł stratę, zarobił coś ekstra, czy te transakcje były neutralne z punktu widzenia zysk/strata?

Dokładnie tak. Zapewne jedni odpowiedzieliby na to pytanie stwierdzeniem :"Importer poniósł stratę, gdyż kupił pierwsze 100 tys. dolarów po kursie 3,95, a one straciły na wartości, gdy kurs USD/PLN spadł do 3,85".

Inni zaś mogliby powiedzieć: "Importer uzyskał ekstra korzyść, gdyż faktura zakupowa została zaksięgowana po kursie 4,00, natomiast średni kurs zakupu waluty wyniósł 3,90, była to więc 10 groszowa korzyść na nominale 300 tys. dolarów, czyli 30 tys. złotych zysku".

Być można znajdą się i tacy, którzy powiedzą, iż te transakcje nie miały żadnego wpływu na wynik finansowy.

Kto zatem ma rację?

Zanim odpowiem na to pytanie, muszę dopowiedzieć kilka fundamentalnych kwestii. Inaczej bowiem sprawy się mają, gdy rozpatrujemy dane zdarzenie gospodarcze pod kątem różnic kursowych w ujęciu księgowym (memoriałowym). Inaczej zaś, gdy rozpatrujemy to zdarzenie w ujściu kasowym (gotówkowym).

W tym naszym konkretnym przypadku akurat zarówno podejście księgowe, jak też kasowe dały tę samą odpowiedź - importer uzyskał ekstra korzyści.

Spójrzmy na ujęcie księgowe. Importer zaksięgował fakturę po kursie 4,00 USD/PLN, podczas gdy średni kurs zakupu dolarów (średnia z trzech jednakowych transakcji po 100 tys. dolarów każda) wyniósł 3,90. Nie jestem specem od księgowości, ale nie pomylę się chyba, jeśli uproszczę i powiem, że pojawiły się dodatnie księgowe różnice kursowe na kwotę 30 tys. złotych z tego konkretnego zdarzenia gospodarczego. Żona księgowa odpowiada mi co prawda, że trzeba jeszcze uwzględnić kurs, po jakim waluta weszła na rachunek bankowy (kurs zakupu, czyli 3,90 jako średnia) oraz kurs po jakim ta waluta wyszła z rachunku (w naszym przypadku zapłata dla dostawcy nastąpiła po kursie 3,85). Znaczyłoby to, że wspomniane wcześniej 30 tys. złotych dodatnich różnic kursowych należałoby pomniejszyć o 5 tys. złotych ujemnych różnic. Ostatecznie zatem dodatnie różnice kursowe wyniosły 25 tys. złotych.

A jak wygląda to zdarzenie z punktu widzenia kasowego?

Jako wieloletni praktyk, bardziej cenię ujęcie kasowe, gotówkowe biznesu. Według mnie, ujęcie księgowe często bywa jedynie wirtualnym obrazem rzeczywistości. W ujęciu kasowym musimy w tym miejscu poczynić dodatkowe założenie, które uprości nam tok rozumowania.

Przyjmijmy, że importer po sprowadzeniu towaru z zagranicy ustalił stałą cenę swoich wyrobów (wyprodukowanych na bazie towaru, który otrzymał z zagranicy) i cena ta jest wyrażona dla krajowych odbiorców w PLN i nie podlega zmianie w danym okresie.

Oznacza to, iż importer uzyska przychód ze sprzedaży w złotych i ten przychód nie będzie uzależniony od zmieniającego się kursu USD/PLN. Oznacza to, iż przychód wyrażony w złotych dla danej partii wyrobów jest stały, jego wartość nie zmienia się.
A co z kosztami?

Te uległy obniżeniu na skutek spadku kursu USD/PLN. Gdyby bowiem importer musiał zapłacić zagranicznemu dostawcy od razu w chwili przyjęcia towaru i faktury - czyli gdy kurs USD/PLN wynosił 4,00, to importer taki poniósłby koszt 1 mln 200 tys. złotych (zakup 300 tys. dolarów po kursie 4,00) na opłacenie faktury. Tymczasem importer postanowił zaryzykować, poczekać i ostatecznie na zakup tych 300 tys. dolarów wydał tylko 1 mln 170 tys. złotych. Skoro przychód jest stały, a koszt zmniejszył się o 30 tys. złotych, to marża handlowa zwiększyła się o 30 tys. złotych.

Mamy więc korzyść w ujęciu kasowym. Pozostanie sporne, czy to aby na pewno jest 30 tys. złotych, bo przecież jeszcze trzeba odliczyć podatki, ubezpieczenia, itp. Ale fakt pozostaje faktem, iż w opisanym zdarzeniu gospodarczym importer uzyskał ekstra korzyść zarówno w ujściu księgowym, jak też w ujęciu kasowym. Osobiście bardziej cenię korzyść kasową.

Panie Jacku, jak to się wobec tego ma do faktu, iż są importerzy, którzy po zrealizowaniu takiego zdarzenia są przekonani, iż ponieśli stratę? Stratę wynikającą z tego, że kupione wcześniej dolary straciły na wartości, leżąc na rachunku bankowym, zanim zostały przelane na rachunek zagranicznego dostawcy?

Przyczyną takiego błędnego rozumowania są emocje. To strach, chciwość, czyli cechy, które są wrogiem każdego biznesu, niezależne czy jest to handel walutami, czy też handel elektroniką, budowa domów, statków itp.

Gdy nie pozwolimy emocjom przejąć kontroli nad naszym umysłem, gdy uwierzymy, że matematyka i prosta arytmetyka nie kłamią, zawsze dojdziemy do prawidłowych wniosków.

Rozmawiał Marcin Dziadkowiak

Źródło:
Tematy
MINI pełne przygód.

MINI pełne przygód.

Komentarze (13)

dodaj komentarz
~Hmm
Artykuł przedstawiony w takim kontekście jakby z dolarem dalej nic się nie działo, tj. jego cena utrzymywała się dalej na tym samym poziomie. No a jeżeli dolar leci dalej do poziomu powiedzmy 3pln to jest wciąż zysk na dostawach zakontraktowanych i dolarze kupionym po ok.4pln ? Kolejna zmienna to cena samego towaru. Przy spadającej Artykuł przedstawiony w takim kontekście jakby z dolarem dalej nic się nie działo, tj. jego cena utrzymywała się dalej na tym samym poziomie. No a jeżeli dolar leci dalej do poziomu powiedzmy 3pln to jest wciąż zysk na dostawach zakontraktowanych i dolarze kupionym po ok.4pln ? Kolejna zmienna to cena samego towaru. Przy spadającej wartości USD, dostawca za to samo często krzyczy wyższą cenę w dolarach. Bynajmniej nie zawsze można różnice kursowe odbić później w ostatecznej cenie towaru bo to reguluje konkurencja. To ja się pytam gdzie jest ten zysk ? Dla importera spadający dolar (trend dłuższy niż w obrębie jednego konkretnego kontraktu) to prawie zawsze strata.
~fxusd
Ktoś z Was handluje w Hot forex?
~gumis77
ja juz kilka lat, a dlaczego pytasz?
~mikerk odpowiada ~gumis77
jak dlugo inwestujesz w Hot forex?
~mikerk odpowiada ~gumis77
jak u nich obsługa i spready?
~kamill2
podobno easymarkets tez jest niezlym brokerem
~alan88
ja korzystam z konta zero spread w hot forex i jestem zadowolony.
~gryl22
poodobno easyMarkets też jest ciekawym rozwiążaniem
~barta66 odpowiada ~gryl22
a handlujesz u nich?
~vaderr33 odpowiada ~gumis77
i na jakim koncie? jakie polecasz?

Powiązane: Zakupy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki