Szara strefa w polskiej branży bukmacherskiej nieustannie naraża Skarb Państwa na straty. Ze względu na braki w regulacjach prawnych i działalność nielegalnych operatorów, skala problemu nieustannie rośnie.


Dodatkowe działania Ministerstwa Finansów polegające na karaniu graczy, którzy wygrali u bukmacherów online dolewają jedynie oliwy do ognia. Wicedyrektor generalny firmy Fortuna - Konrad Łabudek, tłumaczy to zjawisko z punktu widzenia firm działających w branży.
- Aktualnie obowiązuje nas ustawa z 2009r., która weszła w życie 1 stycznia 2010r. To ustawa bardzo restrykcyjna, bowiem w Polsce obowiązuje jeden z najwyższych podatków w całej Unii Europejskiej jeżeli chodzi o zakłady wzajemne. Jednocześnie ustawa umożliwia nielegalne działanie w branży niezarejestrowanym podmiotom z zagranicy.
Co dalej z szarą strefą bukmacherską?
Zapytany o sugerowane rozwiązanie dla powiększającej się szarej strefy, podaje kilka sugestii. - Są dwie metody, metoda kija i marchewki lub kombinacje obu. Metoda kija to blokowanie adresów IP i płatności, zaś metoda marchewki to liberalizacja naszego prawa czyli przede wszystkim obniżenie podatku i złagodzenie warunków działalności marketingowej w Polsce.
Łabudek wskazał też na dużą odpowiedzialność graczy, którzy wygrywają u bukmacherów online. W tym przypadku dostrzega on podwójne ryzyko jakie ponosi gracz, z jednej strony obstawianie wygranej lub przegranej w nielegalnych zakładach, z drugiej zaś groźba przepadku wygranej i nałożenie dodatkowej grzywny. Sankcji tych, wymierzonych jedynie w gracza, jako wicedyrektor Fortuny zdecydowanie nie popiera.