Presja wokół biznesu JSW staje się coraz większa. Straty w tym roku mogą się pogłębiać, a co za tym idzie, spółka ma coraz głębiej sięgać po miliardy złotych z odłożonych zysków. Analityk Erste Securities pytany przez redakcję Bankier.pl mówi, że spadki cen węgla to w czwartym kwartale możliwa walka o rentowność już na poziomie wyniku EBITDA.


Notowania październikowych kontraktów terminowych węgla koksowego klasy premium hard HCC FOB Australia spadły do 188 dolarów za tonę. To ceny najniższe od początku 2022 r. Notowania te są pilnie śledzone przez inwestujących w akcje JSW. Spółka na ich podstawie wyznacza ceny referencyjne węgla do negocjacji z odbiorcami surowca.


W celu zniwelowania wahań cen JSW korzysta ze specjalnego mechanizmu, w którym na średnią cenę węgla koksowego wpływają notowania z dwóch pierwszych miesięcy danego kwartału i ostatniego miesiąca kwartału poprzedzającego. Dzienne spadki nie są więc problemem, ale już długotrwały trend tak. O tym, dlaczego obserwujmy postępujące spadki cen węgla koksującego, opowiedział redakcji Bankier.pl Jakub Szkopek, analityk z Erste Securities.
Czemu ceny węgla koksującego spadają?
„Otoczenie w przemyśle stalowym jest bardzo słabe, najgorsze w Chinach, odpowiadających globalnie za 50% produkcji stali. Nastroje są bardzo złe, co pokazały ostatnio odczyty PMI dla tego sektora w Chinach. (za sierpień spadł trzeci miesiąc z rzędu do 40,4 pkt. a wskaźnik nowych zamówień wyniósł tylko 38,5 pkt., przyp. red.). Dodatkowo, w tamtym tygodniu według agencji Bloomberga doszło do spotkania na szczeblach prezesów największych spółek stalowych i dyskutowano temat kontroli produkcyjnych, czyli mniejszej produkcji stali”- tłumaczy analityk.
„Ceny prętów żebrowanych i blachy walcowanej w Chinach spadły praktycznie do najniższego poziomu od 2019 roku. W tym momencie przy takich cenach, przy spadku lokalnego popytu, straty chińskiego sektora stalowego są dosyć pokaźne. Szacuje się, że tegoroczny popyt na stal w Chinach będzie o 10% niższy od tego z 2020 roku. To jest dużo, biorąc pod uwagę, że połowa stali produkuje się w Chinach” – dodał.
Przyczyny spadków leżą jednak też w zwiększonej chińskiej produkcji węgla na rynkach. Spadki cen mają odbić się na wynikach JSW, którego około 80 proc. produkcji to właśnie węgiel koksujący.
„Oprócz tego, że ceny produktów stalowych są pod presją, to jeszcze ceny rudy żelaza także. Z kolei w regionie Chin - Shanxi, gdzie produkuje się najwięcej węgla koksującego, przez ostatnie półtora roku były kontrole bezpieczeństwa z uwagi na liczne wypadki, które się zdarzały w kopalniach. W czerwcu już je zakończono. Uruchomiono zmianę nocną i dane statystyczne z Chin odnośnie produkcji węgla pokazują, że ona rośnie. Chiny więc mniej potrzebują tego węgla z zewnątrz i mniej zamawiają na przykład z Australii” – wyjaśnia Jakub Szkopek.
Wpływ spadków cen na wyniki JSW
To wszystko razem powoduje, że ceny węgli są pod presją. Spadliśmy poniżej 200 dolarów za tonę w tym tygodniu, co jest ważne w kontekście JSW. Spółka nie pokazała jeszcze wyników za I półrocze (w tym II kwartał), chociaż pierwotnie miała to zrobić 29 sierpnia. Przesunęła jednak raport na 27 września.
„My zakładamy, że wynik na poziomie EBITDA (za II kw., przyp. red.) będzie na poziomie około 260 mln zł. Natomiast jeżeli spółka zaksięguje wszystkie podwyżki, które miały miejsce w stosunku do strony społecznej i bonusy, które będą płatne w drugiej połowie roku, to wynik EBITDA spada w okolice zera. To jednak zależy od księgowego ujęcia wspominanych nowych kosztów” – wylicza ekspert.
Pytany o bieżący kwartał odpowiada, że patrząc już na trendy cenowe na rynku węgla, jego zdaniem trwa walka o to, żeby EBITDA była na poziomie około 100 mln zł. „To oczywiście oznacza, że na poziomie wyniku netto spółka może pokazać olbrzymią stratę” – podkreśla.
„Ceny poniżej 200 dolarów za tonę to jest jednak benchmark bardziej na czwarty kwartał, biorąc pod uwagę jak JSW określa ceny referencyjne. To implikuje, że w czwartym kwartale, z ceną poniżej 200 dolarów za tonę walka o rentowność może się odbywać już na poziomie EBITDA, biorąc pod uwagę specyfikę końcówki roku z wypłatami m.in. barbórki i to nawet w przypadku zdecydowanego odbicia produkcji” – tłumaczy.
Pytany o próg bólu dla JSW, tzn. o cenę węgla, która pozwala uzyskać spółce rentowność, odpowiada, że w I kwartał było około 180 dolarów za tonę, a w drugim kwartale szacuje, że przekroczy ona 200 dolarów. Nie ulega wątpliwości, że spadające ceny to wyzwanie dla spółki i zmartwienie dla inwestorów o wynik, po tym jak w I kwartale JSW pokazała stratę. To także niepokój o odłożone w spółce środki z miliardowych zysków lat poprzednich. Te powoli topnieją, bo zarząd po nie sięga, by poprawić bieżącą płynność finansową.
„W kwestii funduszu stabilizacyjnego i odłożonej gotówki zakładamy, że w drugim i w trzecim kwartale, przy tym poziomie Capexu, który JSW ma w tym roku wyznaczony, spółka przepala po 700 mln zł netto kwartalnie, czyli środków z nadwyżki bilansowej, którą pokazywała w raportach. Jeżeli nic się nie poprawi, to do końca 2025 cała ta nadwyżka, która jest, zniknie. Wtedy JSW pozostanie bez nadwyżki środków na bilansie” – ostrzega analityk.
Michał Kubicki