Bank centralny Meksyku podniósł główną stopę procentową do najwyższego poziomu od 8 lat. W ten sposób Banco de Mexico walczy z inflacją i deprecjacją peso wywołaną zapowiedziami prezydenta USA Donalda Trumpa.


Zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów Banco de Mexico podwyższył stopy procentowe o 50 punktów bazowych, do 6,25%. To najwyższy poziom od marca 2009 roku. Poprzednia podwyżka stóp w Meksyku miała miejsce w połowie grudnia, dzień po wzroście stóp w Rezerwie Federalnej.


Była to już siódma(!) podwyżka stóp w Meksyku, od kiedy w grudniu 2015 roku Fed zerwał z polityką zerowych stóp procentowych. W ciągu ostatnich 12 miesięcy koszt kredytu w Banco de Mexico podniósł się z 3% do 6,25%, a więc o pokaźne 325 pb.
Oficjalnie podwyżki stóp w Meksyku są odpowiedzią na szybko rosnącą inflację. W styczniu inflacja CPI wystrzeliła do 4,72% z 3,36% w grudniu i niespełna 3% obserwowanych przez większość ubiegłego roku. Cel inflacyjny meksykańskiego banku centralnego to 3% +/- 1 punkt procentowy.
Źródeł wzrostu inflacji CPI należy upatrywać we wzroście cen paliw i silnej deprecjacji peso wobec dolara. Tuż przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA kurs dolara sięgnął rekordowych 22 pesos. Dla porównania, jeszcze wiosną 2016 roku amerykańska waluta kosztowała ok. 17 pesos.
W meksykańską walutę i gospodarkę uderzają propozycje nowego amerykańskiego prezydenta. Donald Trump zapowiada budowę muru granicznego, który miałby ograniczyć nielegalną imigrację. Gospodarz Białego Domu deklaruje też nałożenie ceł na towary produkowane w Meksyku przez amerykańskie firmy i eksportowane do USA. Realizacja tego postulatu byłaby silnym uderzeniem w gospodarkę Meksyku.
Krzysztof Kolany