Grupa BRICS zaproponowała Turcji status kraju partnerskiego - poinformował turecki minister handlu. Omer Bolat nie wyjaśnił, jak władze w Ankarze zapatrują się na to. Turcja zapewnia, że ewentualne członkostwo w bloku nie wpłynie na jej zobowiązania wobec Zachodu, głównie NATO.


Według szefa tureckiego resortu handlu, którego cytuje Reuters, BRICS oferuje Ankarze status kraju partnerskiego, czyli etap poprzedzający pełne członkostwo w stowarzyszeniu. BRICS to porozumienie polityczno-gospodarcze Brazylii, Chin, Indii, Rosji i Afryki Południowej. W tym roku dołączyły do niego Egipt, Etiopia, Iran i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Status kraju partnerskiego ustanowiono podczas październikowego szczytu w Kazaniu, w Rosji.
Turcja podjęła już formalne działania na rzecz przyjęcia do BRICS, a prezydent Recep Tayyip Erdogan uczestniczył w szczycie w Kazaniu. Jak zapewniał, że dla jego kraju BRICS to szansa na głębszą współpracę gospodarczą z członkami stowarzyszenia, a nie alternatywa dla tureckiego członkostwa w NATO i związków z Zachodem.
We wrześniu w rozmowie z agencją Anatolia minister spraw zagranicznych Turcji Hakan Fidan oświadczył, że jedną z przyczyn, dla których Ankara zwraca się w stronę BRICS, jest brak postępów w negocjacjach o wejściu do Unii Europejskiej. "Jeśli ukoronowaniem gospodarczej integracji Turcji z UE byłoby członkostwo, to możliwe, że Ankara nie szukałaby takiej alternatywy, jak BRICS" - oznajmił szef tureckiej dyplomacji.
Status krajów parterskich BRICS mają m.in. Białoruś, Boliwia, Indonezja, Malezja, Nigeria, Tajlandia i Wietnam.
Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ piu