
foto: thinkstock
Każdy pracownik wie, w jakich sytuacjach ma prawo powiedzieć „nie”. Zwykle jesteśmy bardziej świadomi naszych praw niż obowiązków. Dziwi nas zatem, gdy nasze prośby są rozpatrywane negatywnie. Odmowa usłyszana z ust przełożonego może nas frustrować i doprowadzać do szału, ale zwykle i tak znosimy ją z pokorą, bo jedyną alternatywą jest zmiana miejsca pracy. Oto sytuacje, w których rzadko usłyszymy pozytywną odpowiedź.
1) „Nie dam ci więcej, bo nie mam z czego”
![]() | » 7 sygnałów, które mówią, że niedługo cię zwolnią |
Starasz się jak nikt, pracujesz za dwóch, a firma zarabia dzięki tobie krocie. Co z tego, skoro wciąż zarabiasz marne grosze, a szef uporczywie odmawia podwyżek. Gdy sytuacja firmy na rynku jest niestabilna, a w biurze mówi się często o poważnym zadłużeniu wobec kontrahentów, spadku sprzedaży i zysków, to nie ma co liczyć na wyższe wynagrodzenie. Jeśli w firmie brakuje pieniędzy, to po prostu nie masz na co liczyć. Chyba, że wiesz, jak zmienić tę sytuację. Wtedy, podczas negocjacji z szefem, możesz pochwalić się nie tylko dotychczasowymi zasługami, ale również planami na przyszłość. Pracodawcy często jednak odmawiają podwyżek nie z braku pieniędzy, ale w nadziei na to, że zniechęcony pracownik odejdzie z kwitkiem i drugi raz nie zapyta. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest szukanie lepiej płatnego zajęcia.
2) „Dostaniesz urlop, ale nie teraz”
Każdy pracownik ma prawo do nieprzerwanego i płatnego urlopu wypoczynkowego, przynajmniej raz w roku. Nie oczekujmy jednak, że szef pogratuluje nam zmysłu łowcy wyprzedaży i będzie nam życzył pięknej pogody, jeśli z radością oświadczymy w piątek, że wykupiliśmy wczasy last minute i wyjeżdżamy w poniedziałek na dwa tygodnie. Nie możemy czuć się spokojni nawet wtedy, jeśli termin naszego urlopu został zaklepany w firmowym planie urlopów. Zgodnie z art. 163 Kodeksu pracy, udzielenie pracownikowi wolnego musi być poprzedzone podpisaniem przez przełożonego wniosku urlopowego. Zgodę szefa na wypoczynek musimy posiadać nawet wtedy, kiedy zamierzamy skorzystać z urlopu na żądanie. Pracodawca może w takich sytuacjach odmówić pracownikowi, jeśli wyjątkowy interes firmy wymaga jego obecności w pracy. Jeśli jednak nieobecność pracownika spowodowana była wypadkiem losowym albo stanem zdrowia, to pracodawca nie będzie mógł zarzucić mu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych.
3) „Pomyślę o twoim awansie nieco później”
Pracujesz już dość długo na jednym stanowisku i obecne obowiązki nie są już dla ciebie wyzwaniem. „Albo dostanę awans, albo zmieniam robotę” – myślisz. Nie pomogą jednak żadne dyplomy, zdolności przywódcze stwierdzone przez znajomego psychologa, ani twoje poczucie obowiązku, z którego słyniesz w swoim dziale, kiedy szef po prostu się nie zgadza. Zwykle odmówi on awansu pracownikowi niższego szczebla, jeśli wszystkie wyższe stanowiska są już zajęte i nic nie wskazuje na to, że sytuacja ma się prędko zmienić. Czasami też pracownik żądny awansu nie spełnia określonych przez firmę wymagań, niezbędnych do objęcia wyższego stanowiska.
4) „Jesteś nam potrzebny, ale tutaj”
![]() | » 5 porad, dzięki którym będziesz bardziej efektywny w pracy |
Z zazdrością patrzysz na znajomych, którzy często podróżują w celach służbowych do ciekawych miejsc lub przeprowadzają się do innego kraju, w obrębie jednej firmy. Postanowiłeś zatem zapytać szefa, czy i ty mógłbyś wyjechać. Zamiast oczekiwanej aprobaty przełożonego słyszysz dyplomatyczną litanię, z której płynie jeden wniosek: zostajesz w kraju. Dobór odpowiedniej osoby na stanowisko w zagranicznym oddziale firmy nie jest przypadkowy. Jeśli kompetencje pracownika lub jego predyspozycje psychologiczne nie pokrywają się z profilem osób delegowanych, to istnieje duże ryzyko, że firma poniosłaby straty finansowe lub wizerunkowe, wysyłając go za granicę.
5) „Albo będziesz pracował w biurze, albo wcale”
Takie ultimatum postawiła przed swoimi pracownikami Marissa Mayer, szefowa internetowego giganta – Yahoo. Chociaż to właśnie duże firmy informatyczne spopularyzowały pracę z domu, czyli tzw. home office , to teraz wiele z nich odchodzi od początkowo stosowanej praktyki. Mayer uzasadniła swoją decyzję tym, że jej zdaniem interakcja z innymi pracownikami jest ważną częścią kariery. Drugim powodem była obniżona produktywność zdalnych pracowników. W Polsce telepraca nie była popularna z powodu bardzo restrykcyjnych przepisów Kodeksu pracy, które ograniczały przywileje pracowników w tym względzie. Celem przyjętych niedawno przez resort pracy rozwiązań jest wprowadzenie możliwości pracy z domu w polskich firmach, z uwagi na łatwość pogodzenia zadań zleconych przez pracodawców, z obowiązkami młodych rodziców.
A w jakich sytuacjach wy spotkaliście się z odmową szefa? Zapraszamy do dzielenia się w komentarzach waszymi doświadczeniami.
Justyna Niedbał
Bankier.pl
j.niedbal@bankier.pl



















































