Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas po posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych powiedziała, że celem rozmów pokojowych powinno być uzyskanie od Rosji zapewnienia, że kolejnej agresji nie będzie. Według niej zapobiec kolejnej wojnie mogłoby ograniczenie rosyjskiej armii.


Szefowie dyplomacji państw UE odbyli w środę naradę online. Jak zapowiedziało źródło unijne, celem spotkania miało być upewnienie się, że wszystkie państwa członkowskie „wiedzą to samo” oraz omówienie potencjalnych kroków naprzód.
"Nie widać żadnego sygnału ze strony Rosji, by chciała pokoju"
Kallas pochwaliła wysiłki Stanów Zjednoczonych na rzecz pokoju w Ukrainie. Dodała jednak, że nie widać żadnego sygnału ze strony Rosji - która kontynuuje ataki - by chciała ona pokoju.
W jej ocenie w projekcie planu, który forsowały USA, zabrakło zobowiązań ze strony Rosji, które są konieczne, by zapanował pokój.
Szefowa dyplomacji UE powiedziała, że Unia wniesie znaczący wkład w gwarancje bezpieczeństwa poprzez finansowanie, szkolenia i wsparcie przemysłu obronnego Ukrainy. - Ale gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy nie zmieniają faktu, że prawdziwym zagrożeniem jest tutaj Rosja - podkreśliła.
- W ciągu ostatnich 100 lat Rosja zaatakowała ponad 19 krajów, niektóre nawet trzy lub cztery razy. Żaden z tych krajów nie zaatakował Rosji - zaznaczyła.
"Rzadko zdarzają się wojny na świecie, w których sytuacja jest tak jednoznaczna, jak tutaj"
- Dlatego w porozumieniu pokojowym musimy skupić się na tym, jak uzyskać zapewnienie od strony rosyjskiej, aby raz na zawsze powstrzymać agresję i próby zmian granic siłą. Rzadko zdarzają się wojny na świecie, w których sytuacja jest tak jednoznaczna, jak tutaj. Mamy jednego agresora i jedną ofiarę. Należy skupić się na tym, co musi zrobić Rosja, agresor, a nie na tym, co musi poświęcić Ukraina, ofiara - powiedziała Kallas.
Podkreśliła, że zapobiec kolejnej wojnie mogłoby ograniczenie rosyjskiej armii.
- Jeśli państwo przeznacza blisko 40 proc. swojego budżetu na wojsko, to jest oczywiste, że może chcieć użyć go ponownie - powiedziała wysoka przedstawicielka UE ds. zagranicznych i obronnych.
- Dlatego powinniśmy skupić się na ustępstwach, jakie gotowa jest poczynić Rosja. Oczywiście, zawsze powtarzaliśmy, że każdy kraj ma suwerenne prawo decydować o liczebności swoich sił zbrojnych. Dlatego nie powinniśmy wpadać w pułapkę, którą zastawia Rosja, mówiąc o ograniczeniach dla ukraińskiej armii. (...) Należy skupić się na tym, jakie ustępstwa, ograniczenia chcemy zobaczyć ze strony Rosji, aby nie posunęła się ona dalej i nie miała szans na kolejną inwazję - dowodziłą Kallas.
Kallas komentuje doniesienia o roli Witkoffa
Odniosła się też do doniesień agencji Bloomberga, która ujawniła we wtorek zapisy rozmowy telefonicznej między wysłannikiem USA Steve'm Witkoffem a przedstawicielem Kremla Jurijem Uszakowem. Wynika z niej, że Amerykanin doradzał Kremlowi sposób, w jaki rosyjski przywódca Włądimir Putin powinien przedstawić Donaldowi Trumpowi plan pokojowy dotyczący Ukrainy, by amerykański przywódca go przyjął. Bloomberg nie był w stanie potwierdzić, jakie dokładnie propozycje Rosja przekazała USA ani w jakim stopniu wpłynęły one na ostateczny 28-punktowy plan.
Kallas, pytana o to, czy w świetle tych doniesień Witkoff jest odpowiednią osobą do prowadzenia rozmów pokojowych, odpowiedziała, że nie jest jej rolą ocenianie przedstawicieli innych państw, tak samo jak one nie mają prawa mówić, kto powinien reprezentować państwa UE.
Jak powiedziała, media potwierdzają, że punkty planu przemawiają na korzyść Rosji. - A więc jeśli przemawiają na korzyść Rosji, to jasne jest, że pochodzą od niej - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
mce/ kar/






















































