Złamanie konstytucji i ustawy o NBP poprzez skup aktywów w latach 2020-2021 bez upoważnienia RPP, interwencje walutowe bez należytego upoważnienia od zarządu NBP czy brak apolityczności - to niektóre z 8 zarzutów wobec prezesa NBP Adama Glapińskiego zawarte we wstępnym wniosku o postawienie go przed Trybunałem Stanu.


"Niniejszy wniosek ogranicza się do postawienia zarzutów wyłącznie Adamowi Glapińskiemu, jako Prezesowi NBP, mimo że część z zarzuconych mu czynów została popełniona wspólnie i w porozumieniu z niektórymi członkami Zarządu oraz niektórymi członkami Rady Polityki Pieniężnej, choć w większości przypadków z inicjatywy Adama Glapińskiego" - napisali wnioskodawcy.
Dodali, że prawo nie przewiduje możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności konstytucyjnej innych niż prezes NBP członków zarządu banku centralnego ani Rady Polityki Pieniężnej.
Przeczytaj także
"Członkowie Zarządu NBP oraz członkowie Rady Polityki Pieniężnej, którzy popełnili przestępstwa w związku z zajmowanym stanowiskiem, mogą jednak podlegać odpowiedzialności karnej na zasadach ogólnych, tj. przed sądem powszechnym. Ocena zasadności postawienia zarzutów tym osobom nie należy jednak do wnioskodawców, ale do prokuratury" - podkreślili.
Konwiński poinformował we wtorek, że we wniosku wstępnym postawiono prezesowi NBP osiem zarzutów.
Polityk KO przytoczył pierwszy zarzut, zgodnie z którym w latach 2020-21 Glapiński - działając wspólnie i w porozumieniu z przedstawicielami Rady Ministrów, Polskiego Funduszu Rozwoju, Banku Gospodarstwa Krajowego oraz niektórych banków komercyjnych - inicjował i uczestniczył w podejmowaniu przez Zarząd NBP oraz wykonywaniu decyzji o skupie Skarbowych Papierów Wartościowych oraz nieskarbowych papierów wartościowych gwarantowanych przez Skarb Państwa, emitowanych przez PFR i BGK. Przez to, jak wskazywał, Glapiński "zapewnił pośrednie finansowanie przez NBP deficytu budżetowego w łącznej kwocie co najmniej 140 mld zł". Według Konwińskiego "te działania realizował bez należytego upoważnienia od Rady Polityki Pieniężnej, co stanowiło naruszenie art. 12 ust. 2 pkt. 6 Ustawy o NBP".
Kolejny wymieniony przez Konwińskiego zarzut dotyczy podejmowanych przez Glapińskiego w grudniu 2020 r. i marcu 2022 r. interwencji walutowych bez należytego upoważnienia od zarządu NBP. "Ponadto co najmniej część z nich miała na celu osłabienie polskiej waluty, co stanowiło naruszenie ustawy o NBP" - wskazywał.
"(…) w latach 2020-2021 w bliżej nieokreślonym czasie w Warszawie działając wspólnie i w porozumieniu z przedstawicielami Rady Ministrów, przedstawicielami Polskiego Funduszu Rozwoju S.A., przedstawicielami Banku Gospodarstwa Krajowego oraz przedstawicielami niektórych banków komercyjnych, inicjował i uczestniczył w podejmowaniu przez Zarząd Narodowego Banku Polskiego oraz w wykonaniu decyzji o skupie skarbowych papierów wartościowych (obligacji) Skarbu Państwa oraz nieskarbowych papierów wartościowych (obligacji) gwarantowanych przez Skarb Państwa emitowanych przez Polski Fundusz Rozwoju S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego, przez to zapewniał pośrednie finansowanie przez Narodowy Bank Polski deficytu budżetowego w łącznej kwocie co najmniej 144 miliardów złotych" – napisali autorzy wniosku.
"W latach 2021-23 (Glapiński - przyp. PAP) inicjował, akceptował i realizował działania sprzeczne z ustalonymi założeniami polityki pieniężnej, o których mowa w art. 227 ust. 6 Konstytucji" - wyliczał Konwiński.
Według Konwińskiego we wstępnym wniosku zarzucono również Glapińskiemu, że "utrudniał niektórym członkom Rady Polityki Pieniężnej oraz niektórym członkom zarządu NBP wykonywanie obowiązków konstytucyjnych i ustawowych, odmawiając im dostępu do wytworzonych w NBP dokumentów".
Glapiński - jak wskazywał szef klubu KO - "23 sierpnia 2023 roku w Warszawie, jako reprezentant NBP, uchybił obowiązkowi współdziałania z ministrem finansów przy opracowywaniu planów finansowych państwa, w ten sposób, że wprowadził ministra finansów w błąd przy opracowaniu projektu ustawy budżetowej na 2024 r.".
Kolejny zarzut, przytoczony przez polityka KO, dotyczy wypłacenia sobie przez Glapińskiego "kolejnej pensji w postaci nagród, (...) niezależnie od stopnia zaangażowania prezesa NBP w realizację zadań określonych w ustawie o NBP i niezależnie od wyników osiąganych przez NBP, czyniąc je stałym składnikiem wynagrodzenia, naruszając ustawę o NBP i wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe".
Ostatnim zarzutem zawartym we wniosku - jak przekazał Konwiński - jest uchybienie nakazowi apolityczności prezesa NBP oraz zakazowi prowadzenia działalności publicznej.
Podczas wspólnej konferencji prasowej grupy posłów wnioskodawców poseł Lewicy Tomasz Trela powiedział, że wbrew temu, co mówili politycy PiS, "wniosek jest bardzo konkretny, zarzuty są bardzo konkretne, a uzasadnienie to ponad 70 stron". "To nie jest polityka, to są fakty - Adam Glapiński był najgorszym prezesem NBP po 1989 roku" - ocenił.
Jego zdaniem, Glapiński z "NBP zrobił przystawkę dla PiS". "Realizował tylko i wyłącznie polecenia (szefa PiS) Jarosława Kaczyńskiego" - mówił.
Jak dodał, w kampanii wyborczej Glapiński "stał się częścią sztabu wyborczego PiS". "Wydawał publiczne pieniądze na banery, billboardy, które mówiły, że rząd PiS jest najlepszym rządem, a polityka, którą prowadzi zasługuje na wsparcie i poparcie" - powiedział Trela. "Adam Glapiński dopuścił się tego, że dziennie zarabiał 3600 zł - tyle ile w zeszłym roku początkujący nauczyciel" - dodał.
Zdaniem Treli NBP za rządów Glapińskiego "został zamieniony w naczelny bastion PiS do zadań politycznych, zadań specjalnych, którymi kierował Jarosław Kaczyński".
"Dlatego ten wniosek, który dzisiaj składamy, to wniosek całej koalicji 15 października. Dochowamy wszelkiej procedury, wszystkich terminów i Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej będzie nad nim pracować" - zapewnił poseł Lewicy.
"Ja osobiście i Lewica stoimy na stanowisku, że Trybunał Stanu dla szkodnika Adama Glapińskiego jak najbardziej się należy" - oświadczył Trela.
Wniosek wraz z uzasadnieniem w załączniku.
PiS komentuje złożenie wniosku. "Działanie bezprawne"
Szef klubu PiS pytany podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie o wniosek ws. Glapińskiego ocenił, że to "bezprawne działanie".
"To jest spłata długu, jaki zaciągnął (premier) Donald Tusk w kampanii wyborczej od Niemców, dlatego, że strefa euro jest korzystna dla Niemiec; dla pozostałych państw jest bardzo niekorzystna. Chodzi o usunięcie - pewnie przez silnych ludzi, jak ma to w zwyczaju +koalicja 13 grudnia+ prezesa NBP, żeby otworzyć drogę do wepchnięcia Polski do strefy euro" - powiedział Błaszczak.
"Będziemy się temu jasno sprzeciwiać, bo tu chodzi o przyszłość Polski" - oświadczył polityk PiS.
"Nie godzimy się na to, żeby Polska była dostarczycielem taniej siły roboczej, a po wprowadzeniu Polski do strefy euro tak by właśnie było" - ocenił Błaszczak.
Opinie ekonomistów
"Wniosek o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu nie ma według nas jasnego przełożenia na perspektywy polityki pieniężnej. Procedura przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która zbada zasadność postawionych zarzutów, może trwać kilka-kilkanaście miesięcy. Dalszym krokom towarzyszyć mogą z kolei istotne kontrowersje prawne" - napisano w raporcie PKO BP.
Główny ekonomista banku, Piotr Bujak, wskazał podczas wtorkowego śniadania prasowego, że fakt, iż prezes NBP byłby objęty taką procedurą nie zatrzymuje działania Rady Polityki Pieniężnej i ciężko ocenić, w jaki sposób mogłaby zmienić się funkcja reakcji Rady.
"Rada działa (...), pytanie czy zmieni się jej funkcja reakcji, czy poszczególni członkowie, pod nieobecność prezesa Glapińskiego, będą zachowywać się czy głosować inaczej. Naszym zdaniem - niekoniecznie. Nie ma tutaj przesłanek, które pozwalałyby w jednoznaczny sposób powiedzieć, że będzie bardziej jastrzębio czy bardziej gołębio. Wyobrażamy sobie różne scenariusze, że np. ktoś z dominującej grupy wokół prezesa Glapińskiego poczuje się bardziej niezależny i będzie bardziej gołębi, a może bardziej jastrzębi. Nie mamy tutaj jasnych przesłanek, żeby wskazywać, jak funkcja reakcji RPP może się w tej sytuacji zmienić" - powiedział Bujak.
"Drugi element, który mógłby wpłynąć sytuację, to reakcja rynkowa, ale zapowiedzi są dosyć konkretne, a rynek w istotny sposób nie reaguje. Tu znowu brak jest jasnych przesłanek, żeby oczekiwać zmiany kursu w polityce pieniężnej w którąś stronę" - dodał.
Bujak ocenił, że sytuacja wokół wniosku o Trybunał Stanu dla prezesa NBP może jednak trochę zwiększać niepewność co do tego, jak zachowa się Rada.
"Jako team nie mamy jasnego przekonania, że to w którąś stronę pójdzie. Ja osobiście, do niedawna, miałem przekonanie - może nie głębokie - że Rada może stać się bardziej jastrzębia w takiej sytuacji, że ta dotychczasowa większość może się usztywnić. Ale kiedy słucham głosów niektórych członków Rady z tej frakcji to widzę otwartość na perspektywę dostosowania stóp procentowych RPP w dół" - powiedział Bujak.
"Wydaje mi się, że trudno wyciągnąć jakieś daleko idące wnioski. Raczej podkreślalibyśmy, że to może trochę zwiększa niepewność, jak zachowa się Rada, co będzie dalej, ale nie dawalibyśmy wskazówki kierunkowo, że polityka pieniężna będzie bardziej jastrzębia czy gołębia" - dodał.
" (...) W Sejmie został złożony wniosek o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. Wiele osób pyta nas, czy to będzie miało wpływ na złotego? Naszym zdaniem - niewielki. Większość inwestorów z jakimi rozmawiamy podziela opinię, że gdyby nawet złoty się osłabił to należy polską walutę ponownie kupić. Siłę naszej waluty wspierają fundamenty, takie jak odbicie PKB oraz napływ FDI, kapitału na giełdę, rynek długu (to raczej wolno) i dużych środków z UE" - napisali na platformie X ekonomiści ING.
Pierwsze posiedzenie KOK ws. prezesa NBP niewykluczone na najbliższym Sejmie?
Nie jest wykluczone, że pierwsze posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej ws. wniosku o Trybunał Stanu dla prezesa NBP odbędzie się przy okazji najbliższego posiedzenia Sejmu, czyli około 10-12 kwietnia - poinformował PAP Biznes przewodniczący komisji Zdzisław Gawlik.
"Zakładałem, bo nie wiedziałem kiedy on (wniosek - PAP) wpłynie do marszałka, że jeszcze będziemy w stanie pierwsze posiedzenie zwołać nawet na najbliższym posiedzeniu (Sejmu - PAP). Ale nie wiem. Wniosek jest spory, 60 kilka stron, prawnicy marszałka też muszą się z nim zapoznać, czy wszystko jest OK" - powiedział Gawlik.
Dodał, że na chwilę obecną nie wie, czy pierwszym świadkiem wzywanym przed komisję będzie Adam Glapiński.
Najbliższe posiedzenie Sejmu zaplanowane jest na 10-12 kwietnia.
pat/ asa/ tus/ jz/ map/ gor/ ms/ mmu/ aop/ amac/