Zanim rząd wyda zysk
Łukasz Wilkowicz
NBP nie będzie miało kłopotów z wypracowaniem w tym roku zysku zbliżonego do poziomu zakładanego w projekcie przyszłorocznego budżetu. Bank nie zgadza się jednak na przekazywanie do budżetu zaliczkowych wypłat z zysku
Wielu czytelników projektu przyszłorocznej ustawy budżetowej było zaskoczonych tym, jak dużą częć dochodów Ministerstwa Finansów ma stanowić wypłata z zysku Narodowego Banku Polskiego. W projekcie przygotowanym przez ministra Jarosława Bauca napisano, że w przyszłym roku bank centralny wpłaci do państwowej kasy 5,2 mld zł. Z pozoru jest to niewyobrażalnie wysoka kwota. Tym bardziej, że w ostatnich kilku latach wynik finansowy NBP był niewielki, w granicach kilkuset milionów złotych. Okazuje się jednak, że teraz bank centralny znacznie zwiększy zysk w porównaniu z latami poprzednimi.
Wpłaty z zysku NBP do budżetu
| |||
| 1999
| 2000*
| 2001**
|
wpłaty z zysku (mln zł)
| 502,4
| 2 205,6
| 5 150,0
|
dynamika nominalna (proc.)
| 156,1
| 439,0
| 233,5
|
dynamika realna (proc.)
| 145,4
| 399,1
| 217,8
|
w relacji do PKB (proc.)
| 0,1
| 0,3
| 0,6
|
ródło: Ministerstwo Finansów, *prawdopodobne wykonanie, *plan
|
Tłusty rok
Skąd bierze się tegoroczny doskonały wynik banku centralnego? Zawdzięczamy to jednorazowym wydarzeniom, które w kolejnych latach już się nie powtórzą, a częć bierze się ze sprzyjających warunków strukturalnych mówi Jerzy Stopyra, pierwszy zastępca prezesa NBP. Jednorazowym czynnikiem jest zmiana zasad rachunkowoci przy wycenie papierów dłużnych w posiadaniu NBP. Od 2000 r. stosowana jest zasada memoriałowa. Nie trzeba więc, jak do tej pory, sprzedawać aktywów, by rynkowy wzrost ich wartoci podnosił (albo obniżał) wynik finansowy banku. Duży jednorazowy zysk dała nowa wycena zagranicznych papierów stanowiących częć rezerw walutowych. NBP zarobił na tym około miliarda złotych. Na wyniku banku centralnego korzystnie odbił się także wzrost stóp procentowych na wiecie, w USA i Eurolandzie. W stosunku do przewidywanej wielkoci przychodów z obrotu papierami zagranicznymi nastąpił wzrost przychodów o blisko 1,5 mld zł. Trzeci znaczący element to jeszcze ubiegłoroczna konwersja piętnastomiliardowego zadłużenia skarbu państwa w NBP. Tutaj wzrost dochodów banku centralnego nastąpił przy okazji. Celem operacji było umożliwienie bankowi centralnemu sprzedania go bankom komercyjnym, a nie zwiększenie dochodów NBP to oznaczałoby bowiem przelewanie pieniędzy z budżetu do banku centralnego, by póniej z powrotem trafiły one do skarbu państwa. W efekcie według Jerzego Stopyry całoroczna kwota zysku będzie się wahać między 4,8 a 5 miliardami zł. W optymistycznym wariancie może wynieć budżetowe 5,2 mld zł.
Jak szybko wydadzą?
Zdaniem niektórych ekonomistów, jednorazowa wypłata kilku miliardów złotych do budżetu może mieć negatywne konsekwencje: będzie działać przeciwko prowadzonej przez NBP od blisko trzech miesięcy operacji ograniczenia nadpłynnoci sektora bankowego. Zdaniem Arkadiusza Garbarczyka, analityka BRE Banku, wystarczy rzut oka na bilans NBP, by stwierdzić, że im więcej NBP wpłaci do budżetu, tym bardziej zwiększy nadpłynnoć w sektorze bankowym. Wypłata z zysku banku centralnego do budżetu polega na przekazaniu odpowiedniej kwoty z jednej pozycji pasywów bilansu NBP (pozostałe pasywa) do drugiej depozyt budżetu. Problem w tym, że stanie się to w połowie roku, kiedy budżet ma niewielkie dochody, a jednoczenie największe potrzeby. Tradycyjnie przypada wtedy czas oddawania nadpłaconego podatku dochodowego podatnikom, a w przyszłym roku dodatkowym elementem jest koniecznoć wypłacenia rekompensat dla sfery budżetowej za niedoszacowanie wskanika inflacji w roku 2000. W efekcie, zdaniem analityka BRE, trudno wyobrazić sobie sytuację, że Ministerstwo Finansów jest w stanie przez dłuższy czas utrzymywać lokaty w NBP nietknięte, albo podejmować pieniądze powoli. Potrzeby wezmą górę i pięć miliardów z zysku banku centralnego zostanie wydane w ciągu kilku tygodni. W końcu te pieniądze trafią do banków komercyjnych i zwiększą płynnoć sektora.
Z taką opinią nie zgadza się Jerzy Stopyra. Rząd zna kwotę zysku z NBP zaplanowaną w budżecie. I tak będzie prowadził politykę wydatków, żeby te pieniądze w rozsądny sposób wydać. Ja rozumiem, że nie stanie się to w ciągu kilku dni, czy nawet w ciągu miesiąca. Nie ma obaw, że ta kwota może zaburzyć rynek i realizację polityki pieniężnej uważa wiceprezes banku centralnego. Jego zdaniem, wydawane przez budżet pieniądze po jakim czasie znajdą się jako oszczędnoci w sektorze bankowym. Ale będzie to proces rozłożony w czasie, a nie gwałtowna fala, która skutkowałaby na przykład obniżaniem się stóp depozytowych w bankach komercyjnych.
Nietykalna zasada
Czy jednak w obliczu takiego ryzyka nie należałoby zmienić obecnej zasady, że bank centralny przekazuje swój zysk Ministerstwu Finansów jednorazowo, w połowie roku? Jeszcze kilka lat temu obowiązywała inna formuła comiesięcznych zaliczek, podobna do tej, jaką znają płatnicy podatku dochodowego. To był okres, w którym NBP współuczestniczył w finansowaniu deficytu budżetowego i miał z tego tytułu doć duże przychody. Potem, gdy z banku zdjęto tę rolę, dochody spadły, a jednoczenie pojawiła się potężna nadpłynnoć sektora bankowego, którą trzeba było sterylizować i pojawiły się duże koszty. Dlatego nasz zysk zmalał do symbolicznych rozmiarów przypomina Jerzy Stopyra. Wtedy NBP przestał dokonywać comiesięcznych wpłat. W banku uznano, że realna była sytuacja, że skarb państwa musiałby potem zwracać wpłacone zaliczki, a wtedy za bardzo przypominałyby one zabronione finansowanie deficytu budżetowego poza ustawą budżetową. W banku przyjęto zasadę, że dopiero kiedy dodatni wynik jest pewny, przed końcem roku jaka kwota zasila skarb państwa. Jeszcze póniej, w nowej konstytucji, wprowadzono całkowity zakaz pożyczania pieniędzy z banku centralnego do budżetu. Dlatego, zdaniem Jerzego Stopyry, zaliczki byłyby tym bardziej nieuzasadnione.
Czy jednak w sytuacji tegorocznej niezwykle wysokiego wyniku NBP - zaliczkowe wypłacenie częci pieniędzy również jest nieuzasadnione? Wiceprezes uważa, że trzeba trzymać się jednej zasady: Byłoby le dla polityki budżetowej i dla polityki pieniężnej także, gdyby zmieniać w tej chwili reguły dokonywania wypłaty z zysku. One są jasne. Ustawa o NBP mówi, że może się to stać dopiero w miesiąc po zatwierdzeniu rocznego sprawozdania finansowego przez rząd. Podobno padały propozycje uelastycznienia sposobu odprowadzania zysku banku do budżetu, jednak nie znalazły się w żadnym z projektów nowelizacji ustawy o NBP ani rządowym, ani przygotowanym przez PSL.