REKLAMA
TYLKO U NAS

Zakaz palenia zniszczy przedsiębiorców

Barbara Sielicka2010-06-09 08:27
publikacja
2010-06-09 08:27
Palenie papierosów jest szkodliwe. Choć każdy zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego nałogu, wielu nie wyobraża sobie wyjścia do pubu i wypicia piwa bez „puszczenia dymka”. W pubach, restauracjach, klubach, a nawet kawiarniach z łatwością można spotkać delektujących się smakiem papierosów konsumentów.

Jest też grupa ludzi, którzy mimo że nie są uzależnieni, skazani są na wdychanie papierosowego dymu, nie wspominając już o przesiąkniętych dymem włosach i ubraniach. To właśnie im z pomocą przyszedł ustawodawca, rozszerzając liczbę miejsc, w których nie będzie można palić papierosów. Co jednak z właścicielami wspomnianych pubów, klubów i restauracji? Dla nich taka zmiana może oznaczać znaczny spadek przychodów.

Ustawodawca kończy z „puszczaniem dymka”

Bronisław Komorowski wykonujący obowiązki Prezydenta RP podpisał nowelizację ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Wśród wielu zmian znalazła się także i ta najważniejsza dla właścicieli lokalów gastronomicznych. Ustawodawca z 3 do 11 zwiększył liczbę punktów, w których wymienił miejsca, gdzie obowiązywać będzie zakaz palenia.

Od 15 listopada 2010 roku, kiedy to w życie wchodzą nowe przepisy, nie będzie można palić m.in. na terenie zakładów opieki zdrowotnej, w szkołach i placówkach oświatowo-wychowawczych, na terenie uczelni, w pomieszczeniach zakładu pracy, w pomieszczeniach obiektu kultury, na przystankach komunikacji publicznej, w lokalach gastronomiczno- rozrywkowych i w wielu innych miejscach użytku publicznego.

Kiedy można zapalić?


O ile nie można mieć wątpliwości co do zakazu palenia w pomieszczeniach kultury czy też na placu zabaw dla dzieci, o tyle stosowanie tego przepisu do lokali gastronomiczno-rozrywkowych budzi sporo kontrowersji. Redakcja Bankier.pl postanowiła przeanalizować słuszność zakazu i jego wpływ na działalność tego typu lokali. Poszukamy odpowiedzi na kilka nasuwających się pytań.

Kiedy palacz będzie mógł legalnie zapalić w lokalu?

Ustawodawca jasno sprecyzował, kiedy można "puścić dymka" w lokalu gastronomicznym. Będzie to można zrobić w sytuacji, kiedy właściciel w sposób widoczny oddzieli część lokalu i będzie miał sprawną wentylację. Termin "oddzielenia" ma tutaj kluczowe znaczenie, gdyż chodzi o całkowicie inne pomieszczenia, z którego nie ma możliwości wydostać się dym papierosowy. Co ciekawe, nie można utworzyć miejsca dla "niepalących", zatem nie można uczynić przechodnim (chyba, że pomieszczenie dla niepalących ma bezpośredni dostęp do wejścia) izby dla palących. Ustawodawcy chodzi o to, aby klient, który nie chce wdychać dymu papierosowego, nie był narażony na kontakt z nim.



Czy przepis o zakazie palenia jest potrzebny?

Treść ustawy dotyczy nie tylko lokali gastronomicznych, ale także innych przestrzeni publicznych, takich jak szkoły, szpitale itd. W tym przypadku należy się całkowicie zgodzić z tym, aby te konkretne przestrzenie użyteczności publicznej, które należą do państwa, były w 100 proc. wolne od dymu papierosowego. I właśnie tego powinna dotyczyć ta ustawa.

Dlaczego ustawodawca rozszerzył ten zakaz na lokale gastronomiczne?


Lokal gastronomiczny także jest określany jako przestrzeń publiczna. Z tego powodu został objęty zakazem palenia. Nie zmienia to jednak faktu, że ustawodawca ograniczył prawo do decydowania o sposobie użytkowania prywatnej własności. Nie może więc dziwić fakt, że właściciele pubów bądź restauracji już są wściekli.

Pomijając statystyki, nie można doprowadzać do sytuacji, kiedy ktoś nie ma prawa decydować o swoim legalnym interesie. Konieczna jest nowelizacja, która dałaby możliwość podjęcia decyzji właścicielowi o tym, czy jest to lokal mieszany (z wydzielonym pomieszczeniem), lokal dla niepalących czy tylko dla palących. Naturalnie konieczne byłoby odpowiednie oznaczenie lokalu. Nie może być tak, że niepalący klient będzie decydował o targecie lokalu.

Czy istnieje legalny sposób na ominięcie zakazu?

Oczywiście. Właściciel lokalu może powołać tzw. klub "dla palących". W statucie trzeba zapisać, że celem klubu jest degustacja różnych odmian papierosów i ma ona charakter koneserski. W statucie powinien zawrzeć również zapis o tym, że siedzibą klubu jest lokal właściciela, a spotkania członków odbywają się codziennie w godzinach pracy lokalu. Ponadto należy zaznaczyć, że członkiem-założycielem klubu jest właściciel lokalu i np. żona, paru znajomych lub stałych klientów.

Należałoby także napisać regulamin klubu, w którym zawrze się zapis typu: każdy odwiedzający lokal automatycznie staje się kandydatem na członka klubu, tym samym akceptując regulamin, nie może mieć również z tego tytułu roszczeń związanych z nieświadomym wdychaniem dymu papierosowego. Dym może szkodzić zdrowiu, "wejść” w ubranie itd.
W ten sposób wejście do lokalu czyni się dobrowolnym aktem kandydata na członka klubu, a osobom nieakceptującym regulamin wstęp wzbroniony. Oczywiście regulamin musiałby zawisnąć w widocznym miejscu przed wejściem do lokalu (klubu), podobnie jak menu wielu restauracji.



Czy to wystarczy?

Teoretycznie wyłącza to lokal z tzw. przestrzeni publicznej, gdyż nie każdy, a tylko członkowie (kandydaci na członków klubu) mają do niego wstęp. Rozwiązanie to jako kruczek prawny najprawdopodobniej szybko zakończy swój żywot i rychło taka praktyka zostanie zakazana przez ustawodawcę. Jednak przynajmniej na jakiś czas byłaby skuteczna.

Czy ten przepis będzie skuteczny?

Wątpliwe jest, aby ta ustawa bez nowelizacji miała jakiekolwiek szanse na skuteczne działanie. Martwe prawo to złe prawo. Nie można ideą walczyć z nałogami, bo nigdy się nie wygra. Dobre prawo to takie, które może być stosowane z powodzeniem i nie będzie przynosić strat ekonomicznych legalnie działającym obywatelom.

Największy problem w związku z omawianą nowelizacją pojawia się dla właścicieli restauracji i klubów, którzy będą musieli podjąć pewne kroki w celu dostosowania swojego lokalu do wymaganych przez ustawy standardów. Wiąże się to z koniecznością poniesienia nakładów finansowych związanych z urządzaniem i wyposażaniem palarni. Należy liczyć się z ryzykiem spadku klienteli w lokalach oraz wzrostu cen papierosów, a także zwiększenia bezrobocia w skali kraju i strat w budżecie państwa – komentuje Joanna Czyż-Zielińska, radca prawny z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.

- W związku z powyższym mnożą się pomysły, jak ominąć ustawę, aby nie wpłynęła negatywnie na sytuację ekonomiczną przedsiębiorców. Aby zminimalizować ryzyko związane z utratą klienteli, przed wejściem do lokalu wystarczy wypełnić właściwy formularz, dzięki któremu klienci staną się członkami tzw. „Klubu Palacza”, który jako dostępny dla ściśle określonej kategorii osób nie stanowiłby miejsca publicznego w myśl przepisów ustawy. Otrzymanie karty członkowskiej tego klubu będzie oznaczało jednocześnie wyrażenie zgody na przebywanie w lokalu. Z pomysłów tych korzystano już w innych państwach europejskich np. w Niemczech i Francji - dodaje Joanna Czyż-Zielińska.

Dla jednych nowe przepisy o zakazie palenia to ulga, bo wreszcie nie będą musieli przebywać w lokalu pełnym dymu i przesiąknięci nim wracać do domu, dla innych - ograniczenie wolności. Jest jeszcze trzeci grupa – przedsiębiorcy. Dla nich respektowanie omawianego przepisu może się wiązać ze znacznym spadkiem przychodów.

Czy ten przepis nie jest więc ograniczeniem przedsiębiorczości?

Komentuje Romuald Gnitecki, palący z przerwami od ponad 20 lat:

Uważam zmiany za korzystne. Mniejszościowa grupa nie może terroryzować zdrowej większości i narażać niepalących na niezamawianego raka płuc. Polskie prawo zabrania pracy w święta w placówkach handlowych albo handlu alkoholem w sąsiedztwie szkół – czy te przepisy doprowadziły któregoś przedsiębiorcę do upadku? Podobnie będzie z zakazem palenia. Restrykcyjne przepisy wprowadzone w innych krajach spotkały się z poparciem społecznym: 69 proc. poparcia w Nowej Zelandii, 90 proc. w Urugwaju, 96 proc. w Irlandii.

Osobiście w pierwszej kolejności pójdę do lokalu, który ma wydzieloną palarnię, aby móc zapalić, ale nie siedzieć cały czas w dymie. W drugiej kolejności pójdę do lokalu dla niepalących. A kluby palaczy będę omijał z daleka.


Zachęcamy do dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami i opiniami. Może ktoś z czytelników będzie miał pomysł, jak legalnie ominąć zakaz palenia w lokalach gastronomicznych.

Barbara Sielicka, Łukasz Piechowiak
Bankier.pl

 
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (39)

dodaj komentarz
~Dzejes
Trzy lata minęły i jakoś zakaz nie zniszczył przedsiębiorców.
~fonmedzik
DLA MNIE TO CHORE PRAWO!
ZAMKNIETY PUB WYŁACZNIE DLA PALACZY? - UWAZAM ZE TO MA RACJE BYTU! I POWINNO BYC RESPEKTOWANE PRZEZ PRAWODAWCE CZYLI RZAD. JAKO PALACA MNIEJSZOSC MAM SWOJE PRAWA!!!! I chce aby moje MNIEJSZOSCIOWE prawa były GWARANTOWANE.
CHJYBA ZE PRAWODAWCA ZAKAZE PALENIA... i zycze szczescia przy wyborach bo PODATEK
DLA MNIE TO CHORE PRAWO!
ZAMKNIETY PUB WYŁACZNIE DLA PALACZY? - UWAZAM ZE TO MA RACJE BYTU! I POWINNO BYC RESPEKTOWANE PRZEZ PRAWODAWCE CZYLI RZAD. JAKO PALACA MNIEJSZOSC MAM SWOJE PRAWA!!!! I chce aby moje MNIEJSZOSCIOWE prawa były GWARANTOWANE.
CHJYBA ZE PRAWODAWCA ZAKAZE PALENIA... i zycze szczescia przy wyborach bo PODATEK AKCYZOWY boli tylko mnie - ja płace za fajki!!! a SŁUZY TEZ MNIEPALACEJ WIEKSZOSCI
~Przemek
no tak przerobie knajpe na klub palacza i po problemie tylko śmieszy mnie takie omijania prawa no ale co zrobić mus to mus
~krysno
palę od 30 lat
1.zawsze jest dla mnie ważne czy moim współtowarzyszom to nie przeszkadza
2.nie palę w bibliotece, szkole, tramwaju

mam pełną świadomość, że nie chodzi nikomu o moje czy innych zdrowie
tak silna jest chęć narzucania swojej woli innym ( skąd ja to znam - a PRL )

ciekawi mnie tylko kto będzie następny:
palę od 30 lat
1.zawsze jest dla mnie ważne czy moim współtowarzyszom to nie przeszkadza
2.nie palę w bibliotece, szkole, tramwaju

mam pełną świadomość, że nie chodzi nikomu o moje czy innych zdrowie
tak silna jest chęć narzucania swojej woli innym ( skąd ja to znam - a PRL )

ciekawi mnie tylko kto będzie następny:
- zielone włosy
- stringi - tylko jak to sprawdzić

za czasów PRL uciekaliśmy w bieszczady tylko czy zostało tam jeszcze jakieś odludne miejsce
a może getta dla palaczy - to jest jakiś pomysł
~marki mark
Czytam i chwytam się za głowę ....

Po pierwsze wystarczy pojechać do Londynu i zobaczyć jak w strugach śniegu ludzie stoją z kuflem piwa i papierosem w ręku...

Po drugie jako właściciel lokalu jest mi odbierane prawo do decydowania o mojej własności ...

Po trzecie dlaczego nie mogę wybrać czy mój lokal ma być
Czytam i chwytam się za głowę ....

Po pierwsze wystarczy pojechać do Londynu i zobaczyć jak w strugach śniegu ludzie stoją z kuflem piwa i papierosem w ręku...

Po drugie jako właściciel lokalu jest mi odbierane prawo do decydowania o mojej własności ...

Po trzecie dlaczego nie mogę wybrać czy mój lokal ma być dla palących czy nie tylko muszę tworzyć jakieś sale dla palących biorąc pod uwagę że często jest to najnormalniej nie możliwe

Po czwarte w Irlandii i Wielkiej Brytanii gdzie zakaz funkcjonuje wiele lokalu zmieniło swój profil i to może dlatego nie odczuło spadków zysków.

Po piąte 100zł za picie alkoholu w miejscu publicznym , 50zł za usiłowanie spożycia, 500zł za papierosa i ja się pytam gdzie tu jest rozsądek .... do tego 3 lata za posiadanie środków psychoaktywnych .....

Jak dla mnie zmierza to do tego że za puszczenie fizjologicznego bąka dostaniesz mandat bo osoba obok ciebie nie lubi zapachu bąków ......

Coś tu jest nie tak .... państwo decyduje za mnie i ogranicza moje swobody obywatelskie nie mówić już o tym że ustawa została zaskarżona do trybunału konstytucyjnego i ma duże szanse na niezgodność z konstytucją

A na sam koniec opcja dopalaczy za których słynna akcje wycofania obywatele w niedługim czasie będą musieli płacić milionowe odszkodowania panu Bratko ....

maxbiznes
Ale małe puby mogą wprowadzić karty członkowskie- darmowe lub za 1 grosz. Tym sposobem można obejść zakaz palenia.

Naprawdę nie jest to trudne, tylko kazdy woli ciągle siedzieć i narzekać jako go władza rąbie po kieszeni.
~Przemek
Na początku chciałbym zaznaczyć że prowadze knajpe z fajkami wodnymi (shishe) jest to jeden z glównych dochodów knajpy i państwo mnie chce pozbawić dochodu. Klienci którzy wchodzą do mojej knajpy wiedzą że zawsze ktoś będzie palił shishe i będzie przebywał w dymie tytoniowym. Dużo klientów nie palących fajki pali shishe mimo że jest Na początku chciałbym zaznaczyć że prowadze knajpe z fajkami wodnymi (shishe) jest to jeden z glównych dochodów knajpy i państwo mnie chce pozbawić dochodu. Klienci którzy wchodzą do mojej knajpy wiedzą że zawsze ktoś będzie palił shishe i będzie przebywał w dymie tytoniowym. Dużo klientów nie palących fajki pali shishe mimo że jest dużo bardziej szkodliwa ale im to jakoś nie przeszkadza i palą.

Druga kwestia spójrzcie na to z strony właściciela jeśli ja chce żeby do mnie przychodzili osoby tylko palący albo to tolerujący (70-90% klientów pali papierosy) to czemu ktoś ma mi to zabronić. Fast foody też są szkodliwe, też powodują raka i inne choroby i co też im zakażmy sprzedawania hamburgerów, niech sprzedawają tylko sałate.

3 kwestia miałem przez pól roku sale dla nie palących oznakowaną i co nie palący i tak siadali w sali dla palących, także ją zlikwidowałem

4 kwestia jeśli państwo chce nakazać mi zrobienia sali dla nie palących to niech da mi na to kase, to przerobie knajpe z uśmiechem na twarzy.

Poza tym pale papierosy i jestem za zakazem palenia w parkach, przystankach szkołach itd. ale w knajpie nie.
A jeśłi chodzi a sprawe barmanów to taka praca jeśli sie na to godzi żeby przebywać w dymie nikt nie może mu tego zabronić, jest 1000 bardziej szkodliwych zawodów i nie można im zabronić ich wykonywania, bo to jest ich wyybór i tyle.



~doOslow
Łukasz Piechowiak, Barbara Sielicka placza nad losem palaczy. A moze by sie osly zastanowily co sie dzije z plucami niepalacej osoby lub dziecka ktore przyszlo na kolacje z rodzicami a jakies 2 osly pala przy stoliku obok
infinum
@doOslow, A przeczytałeś chociaż ten artykuł?

Nikt w nim nie płacze nad losami palaczy, tylko słusznie zwraca uwagę na to, że państwo chce decydować o tym jak prywatny przedsiębiorca może, a jak nie może rozporządzać swoją własnością - swoim lokalem.

Ta ustawa ma pomagać niepalącym, ale robi to kosztem ubezwłasnowolnienia
@doOslow, A przeczytałeś chociaż ten artykuł?

Nikt w nim nie płacze nad losami palaczy, tylko słusznie zwraca uwagę na to, że państwo chce decydować o tym jak prywatny przedsiębiorca może, a jak nie może rozporządzać swoją własnością - swoim lokalem.

Ta ustawa ma pomagać niepalącym, ale robi to kosztem ubezwłasnowolnienia przedsiębiorców, a nie osób palących.

Widzisz tą delikatną różnicę?
~bumbumbum
Dla nieprowadzących takiej działalności (puby, kawiarnie, nie restauracje) może nie wydawać się oczywistym fakt, że w powyższych lokalach 50-70% klienteli stanowią osoby palące.
Można uzasadnić to na wielu gruntach, ale rzeczywistość mówi sama za siebie - Niepalący raczej siedzą w domach, walcząc przed monitorami o swoje "niby"
Dla nieprowadzących takiej działalności (puby, kawiarnie, nie restauracje) może nie wydawać się oczywistym fakt, że w powyższych lokalach 50-70% klienteli stanowią osoby palące.
Można uzasadnić to na wielu gruntach, ale rzeczywistość mówi sama za siebie - Niepalący raczej siedzą w domach, walcząc przed monitorami o swoje "niby" prawa.
Roszczeniowość najwyraźniej nie idzie w parze z zabawą :)

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki