17 listopada obchodzimy Ogólnopolski
Dzień bez Długów. Tymczasem co dziesiąta osoba w Polsce zmaga się z
zadłużeniem. Dla 39 proc. z nich ten temat to wstydliwa sprawa. Czy słusznie?
Freepic ()
W ciągu ostatnich 3 lat odsetek
osób, które deklarują, że mają zaległości finansowe, waha się między 10 a 13
proc. Według przygotowanego na podstawie badania KRUK S.A. na platformie
Ariadna Indeksu zadłużenia i wypłacalności Polaków* za 2024 r., 10 proc.
społeczeństwa mierzy się aktualnie z zadłużeniem. To oznacza, że zaległości
płatnicze ma około 4 mln osób.
Od 2022 r. nieznacznie rośnie odsetek osób, które uważają,
że zadłużenie to wstydliwa sprawa. W porównaniu roku 2022 do 2024 odsetek
ankietowanyc
którzy mają takie zdanie, wzrósł o 4 punkty procentowe (z 35 do 39
proc.). Najbardziej swoich zaległości wstydzą się osoby między 35. a 44. rokiem
życia. Co druga z nich niechętnie mówi o swoich długach.
Tylko co czwarty Polak uważa, że posiadanie długów nie jest powodem do wstydu.
W porównaniu do 2022 r. – w 2024 r. odsetek osób, które tak uważają, spadł aż o
5 p.p. (z 30 do 25 proc.).
– Wstyd z powodu
zadłużenia może pogłębiać stres i utrudniać podjęcie działań zmierzających do
rozwiązania problemu. Ważna jest rozmowa o nim z bliskimi, którzy mogą nas wesprzeć
w znalezieniu rozwiązania czy udzielić wsparcia. Jednak jeszcze ważniejsza jest
rozmowa o swoich zaległościach z wierzycielami i próba ustalenia warunków spłaty
– komentuje Agnieszka Salach, rzeczniczka prasowa KRUK S.A.
Żródło: KRUK S.A. ()
– Zadłużenie, jak
uważa 73 proc. Polaków, może przydarzyć się każdemu. Dlatego nasza akcja
społeczna Dzień bez Długów ma m.in. na celu oswoić kwestie związane z zadłużeniem,
aby nie było ono tematem wstydliwym czy tabu – dodaje.
Widać jednak poprawę oceny sytuacji finansowej osób
zadłużonych. W porównaniu do 2022 r. z 7 do 16 proc. wzrósł odsetek osób
posiadających długi, które oceniły swoją sytuację finansową jako dobrą.
Jednocześnie z 56 proc. w 2022 r. do 34 proc. w roku 2024 spadł odsetek osób
zadłużonych, które wskazały, że ich obecna sytuacja finansowa jest zła. Może to
oznaczać, że więcej osób zadłużonych ma szansę na spłatę swoich zaległych
zobowiązań.
Źródło: KRUK S.A. ()
Najczęstsze powody zadłużenia
W tegorocznym Indeksie
zadłużenia i wypłacalności Polaków widać, że od 3 lat nadal najczęstszym
powodem zadłużenia są nieopłacone raty kredytów gotówkowych. W 2024 r. zadeklarowało
je 25 proc. badanych. Na drugim miejscu są zaległości w opłatach za raty
pożyczek zaciągniętych w firmach pożyczkowych. Ma je 16 proc. zadłużonych
Polaków. Co ciekawe, aż 15 proc. ankietowanych zalega ze spłatą pieniędzy
pożyczonych od rodziny lub znajomych.
Dużo lepiej niż jeszcze w 2022 r.
wygląda sytuacja z terminowym opłacaniem rachunków za wodę, prąd czy gaz. Dwa
lata temu zaległości w takich opłatach miało 20 proc. ankietowanych, a w
bieżącym roku odsetek ten spadł do 14 proc. Jednocześnie z 3 do 6 proc. wzrósł
odsetek respondentów, dla których większym wyzwaniem jest spłata kredytów
hipotecznych. W ciągu ostatnich 12 miesięcy aż o 8 p.p. wzrósł też odsetek
osób, które opóźniają się ze spłatą rat kredytów na samochód.
Wzrost odpowiedzialności za długi?
Tegoroczny Indeks zadłużenia i wypłacalności Polaków
wskazuje, że z 39 do 57 proc. wzrósł odsetek Polaków, którzy uważają, że osobiście
są odpowiedzialni za swoje zadłużenie. Z kolei z 40 proc. w 2022 r. do 15 proc.
obecnie spadł odsetek badanych, którzy odpowiedzialnością za swoje problemy z wywiązywaniem
się ze zobowiązań obwiniali rząd.
– W 2022 r. wielu
Polaków odczuło skutki kryzysu gospodarczego wywołanego przez pandemię. Stąd
prawdopodobnie odnotowaliśmy tak duży odsetek osób, które odpowiedzialnością za
swoje zadłużenie obarczały rząd. W tym roku na wysoki wzrost odsetka osób,
które wskazały, że same są odpowiedzialne za swoje zadłużenie, mogła mieć wpływ
większa dyscyplina w zarządzaniu osobistymi finansami w ciągu 3 ostatnich lat,
a więc także wzrost świadomości finansowej – komentuje Agnieszka Salach.
Tylko 34 proc. ankietowanych uważa, że długi wynikają z
różnych zdarzeń losowych, niespodziewanej sytuacji życiowej, a nawet są kwestią
przypadku lub pecha. Co druga badana osoba uważa, że poza zbiegiem okoliczności
na zadłużenie składa się więcej czynników.
Jednocześnie przybywa osób zadłużonych, które uważają, że to słaby system
edukacji finansowej doprowadził je do zadłużenia.
Co z tą edukacją finansową?
Aż 44 proc. ankietowanych osób jednoznacznie wskazało, że
to właśnie słaba edukacja finansowa w naszym kraju przyczynia się do popadania
w długi. Najbardziej narzekają na nią osoby między 18. a 24. rokiem życia. Co
druga osoba z tej grupy ocenia, że zadłużenie ma związek ze słabą edukacją finansową.
Źródło: KRUK S.A. ()
Jednocześnie samoocena wiedzy ekonomicznej Polaków
wskazuje, że nie odczuwają wyraźnej potrzeby, aby dokształcać się w tym
zakresie. W ciągu roku z 30 do 36 proc. wzrósł odsetek ankietowanych, którzy
nie potrafią wskazać, czy mają potrzebę zwiększenia swojej wiedzy ekonomicznej.
Z kolei w tym samym czasie odsetek respondentów, którzy zdecydowanie czują
potrzebę poszerzenia swojej finansowej wiedzy, wzrósł z 32 do 33 proc.
Największy głód wiedzy finansowej deklarują najmłodsi
Polacy – między 18. a 24. rokiem życia (45 proc. wskazań). Z kolei najmniej
zainteresowane poszerzaniem swoich finansowych horyzontów są osoby powyżej 55.
roku życia (21 proc. wskazań).
Współczesny świat stawia na natychmiastową gratyfikację, co
może skłaniać, zwłaszcza osoby młodsze, do impulsywnego wydawania pieniędzy.
Chęć posiadania wszystkiego „tu i teraz” może prowadzić do braku oszczędności i
problemów finansowych w przyszłości. Dlatego tak ważna jest edukacja finansowa
i przełamanie tabu dotyczącego rozmów o zadłużeniu. Po to właśnie została
powołana przez KRUKa akcja Dzień bez Długów.