Prezydent USA Donald Trump ogłosił w sobotę wieczorem, że wojsko rozpoczęło "rozstrzygającą i potężną" operację militarną przeciwko wspieranym przez Iran jemeńskim rebeliantom Huti.


Lotnictwo USA prowadzi teraz uderzenia na bazy terrorystów i ich obronę powietrzną, by chronić amerykańskie statki i wolność żeglugi - przekazał prezydent w swoim serwisie społecznościowym True Social.
Powiązane z Huti jemeńskie media poinformowały w sobotę wieczorem o ataku na Sanę, ale nie podano dalszych szczegółów. Rzecznik ministerstwa zdrowia rządu Huti dodał później, że w atakach zginęło co najmniej dziewięciu cywilów, a kolejnych dziewięciu zostało rannych.
"Do wszystkich terrorystów Huti: wasz czas się skończył, od dziś wasze ataki muszą się skończyć. Jeżeli tak się nie stanie, spotka was piekło, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliście!" - napisał Trump.
Amerykański przywódca zaznaczył, że Huti prowadzą "nieustającą kampanię piractwa, przemocy i terroryzmu" wymierzoną w statki należące do USA i innych państw. Te działania od ponad roku blokują żeglugę na jednym z najważniejszych szlaków handlowych świata i kosztowały globalną i amerykańską gospodarkę "miliardy dolarów, a także życie niewinnych ludzi" - podkreślił prezydent.
PRZECZYTAJ: Huti mieli zaatakować lotniskowiec USA. Reuters: Brak dowodów
Amerykańskie myśliwce F-16 i F-18 zestrzeliły 11 dronów wystrzelonych w niedzielę przez jemeńskich rebeliantów Huti - poinformował urzędnik Pentagonu, cytowany przez agencję Reutera. Dodał, że bezzałogowce nie zbliżyły się do lotniskowca USS Harry S. Truman. Huti wcześniej ogłosili, że zaatakowali okręt.
Źródło Reuters dodało, że wojsko namierzyło też wystrzeloną przez Huti rakietę, która nie dotarła do zamierzonego celu i spadła do Morza Czerwonego. Amerykańskie wojsko nie podjęło żadnych działań, uznając, że pocisk nie stanowi zagrożenia.
Jemeńscy rebelianci ogłosili w niedzielę wieczorem, że zaatakowali rakietami stacjonujący na Morzu Czerwonym amerykański lotniskowiec USS Harry S. Truman i towarzyszące mu okręty. Rzecznik grupy przekazał, że w kierunku amerykańskiej floty wystrzelono 18 rakiet i jeden dron.
Od jesieni 2023 r. Huti przeprowadzili ponad 100 ataków na statki handlowe na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej, twierdząc, że są one wyrazem solidarności z Hamasem w jego walce z Izraelem. Huti są jedną ze stron trwającej od 2014 r. wojny domowej w Jemenie i kontrolują dużą cześć tego państwa, w tym wybrzeże Morza Czerwonego.
USA, Izrael i ich sojusznicy prowadzili ataki odwetowe na Huti. Reakcja poprzedniego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena była jednak "żałośnie słaba, dlatego Huti kontynuowali ataki" - napisał Trump.
Po wybuchu wojny w Strefie Gazy Huti atakowali też rakietami i dronami bezpośrednio Izrael. Naloty ustały po zawarciu w styczniu kruchego zawieszenia broni między Izraelem a Hamasem. W zeszłym tygodniu Huti zapowiedzieli, że wznowią ataki na statki handlowe, ponieważ Izrael nie odblokował pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy.
Dziesiątki osób zmarło, ponad 100 jest rannych
Co najmniej 31 osób zginęło a ponad 100 zostało rannych w wyniku nalotów USA na pozycje proirańskich rebeliantów Huti w Jemenie - poinformowała przedstawicielka służb medycznych Houthi, Anees al-Asbahiw.
Kontrolowany przez rebeliantów z ruchu Ansar Allah kanał telewizyjny Al Massira podał, że w wyniku ataku na miasto Sada w północno-zachodnim Jemenie zginęło 13 osób, zaś amerykański atak na kontrolowaną przez Huti stolicę Jemenu, Sanę spowodował śmierć co najmniej 10 osób. Wśród ofiar śmiertelnych jest czworo dzieci i jedna kobieta.
Celem nalotów były również obiekty wojskowe Huti w mieście Taiz w południowo-zachodnim Jemenie - poinformowała agencja Reuters. Lotnictwo USA zaatakowało też obiekty jemeńskich rebeliantów w prowincjach Saada, Damar i El-Beida. Według doniesień lokalnych mediów w Sanie ostrzelano siedzibę Najwyższej Rady Politycznej Huti, magazyny z bronią oraz centra dowodzenia.
Rosja: USA muszą zakończyć ataki
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział w niedzielę, że USA muszą skończyć ataki na proirańskich rebeliantów Huti w Jemenie - podał Reuters, powołując się na komunikat rosyjskiego resortu dyplomacji.
"Siergiej Ławrow podkreślił potrzebę natychmiastowego zaprzestania stosowania siły i potrzebę zaangażowania wszystkich stron w dialog polityczny w celu znalezienia rozwiązania, które zapobiegnie dalszemu rozlewowi krwi" – poinformowało ministerstwo po telefonicznej rozmowie Ławrowa z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio.
Iran określił niedzielne ataki jako barbarzyńskie, podkreślając, że zginęły w nich dziesiątki osób, w tym kobiety i dzieci.
W sobotę Departament Stanu USA poinformował, że Rubio odbył rozmowę telefoniczną z Ławrowem. Głównym tematem były kolejne kroki w sprawie negocjacji dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie.
Huti: Odpowiemy eskalacją na esklację
Jemeńscy rebelianci Huti zapowiedzieli, że odpowiedzą na przeprowadzone w sobotę wieczorem ataki USA, w których zginęło co najmniej 31 osób. Uderzenia skrytykował także wspierający Huti Iran. W nocy rakieta Huti uderzyła w egipski półwysep Synaj - poinformował portal Times of Israel.
Amerykański atak był zbrodnią wojenną; nasze wojska są gotowe, by odpowiedzieć "eskalacją na eskalację" - przekazano w oświadczeniu biura politycznego ruchu Huti.
Trump ostrzegł jednocześnie Iran, by natychmiast przestał wspierać Huti, grożąc, że jeżeli tak się nie stanie, Teheran zostanie pociągnięty do odpowiedzialności i "nie będzie to miłe".
"USA nie mają prawa narzucać polityki zagranicznej Iranowi" - odpowiedział w niedzielę szef dyplomacji tego państwa, Abbas Aragczi. W oświadczeniu jego biura "surowo potępiono brutalne naloty USA", zaznaczając, że były one niezgodne z prawem międzynarodowym.
Amerykańska kampania przeciwko Huti może potrwać dni lub nawet tygodnie - powiedział anonimowo agencji Reutera jeden z urzędników administracji Trumpa.
Rakieta Huti uderzyła w nocy w egipski półwysep Synaj, pocisk rozbił się w okolicach kurortu Szarm el-Szejk - przekazał w niedzielę Times of Israel. Dodano, że izraelska armia bada, czy celem rakiety był Izrael.
Huti w przeszłości atakowali też bezpośrednio Izrael, dronami i rakieta, co spotykało się z silnymi nalotami odwetowymi tego państwa.
Pentagon: To nie jest jednorazowa sprawa, to będzie trwało, dopóki Huti nie powiedzą, że nie będą już strzelać
"Do Huti: To nie jest jednorazowa sprawa. To będzie trwało, dopóki nie powiecie, że skończyliście strzelać do statków" - powiedział Hegseth podczas wywiadu w telewizji Fox Business. "Nie chcemy długiej, ograniczonej wojny na Bliskim Wschodzie. Nie obchodzi nas, co się stanie w wojnie domowej w Jemenie. Chodzi o zaprzestanie strzelania do aktywów na tym kluczowym szlaku wodnym, aby przywrócić wolność żeglugi, co jest podstawowym interesem narodowym Stanów Zjednoczonych" - dodał.
Amerykański minister obrony odniósł się w ten sposób do rozpoczętej w sobotę serii uderzeń z powietrza przeciwko celom związanym z szyickim ruchem Huti w Jemenie. Hegseth stwierdził przy tym, że rozpoczęta kampania jest sygnałem dla Iranu, by wycofał poparcie dla jemeńskich rebeliantów.
W podobnym tonie w niedzielnych wywiadach wypowiadali się inni kluczowi urzędnicy administracji, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz i sekretarz stanu USA Marco Rubio. Waltz mówił w telewizji ABC, że w sprawie Huti i ich ataków przeciwko statkom w obszarze Morza Czerwonego administracja Trumpa kończy z podejściem Joego Bidena polegającym na precyzyjnych jednorazowych odpowiedziach na ich ataki.
"To była przytłaczająca odpowiedź, która wzięła na cel szereg przywódców Huti i wyeliminowała ich" - powiedział.
Rubio, pytany podczas wywiadu w CBS, czy USA mogą wysłać wojska lądowe do Jemenu, odparł, że nie sądzi, by było to konieczne.
"Mogę powiedzieć, że ludzie zaangażowani w to wystrzeliwanie rakiet już nie są z nami, i mogę ci powiedzieć, że niektóre z obiektów, z których korzystają, już nie istnieją, i to będzie kontynuowane" - mówił Rubio. "Ci goście są w stanie kontrolować, jakie statki mogą tamtędy przepływać. Zaatakowali marynarkę wojenną USA, 174 razy zaatakowali marynarkę wojenną USA. Nie będzie już ludzi siedzących z rakietami atakującymi marynarkę wojenną USA. Tak się nie będzie dalej dziać" - dodał.
Stwierdził przy tym, że jemeńscy rebelianci nie byliby w stanie prowadzić ataków bez wsparcia wywiadowczego i militarnego Iranu.
"Więc to był przekaz dla Iranu: nie wspierajcie ich dalej, bo wtedy będziecie również odpowiedzialni za to, co robią" - zaznaczył Rubio.
Według przedstawicieli Huti w wyniku nalotów USA na ich pozycje zginęło co najmniej 31 osób, a ponad 100 zostało rannych.
Agencja Reutera poinformowała, że celem nalotów były m.in. obiekty wojskowe Huti w mieście Taiz w południowo-zachodnim Jemenie. Lotnictwo USA zaatakowało też obiekty jemeńskich rebeliantów w prowincjach Saada, Damar i El-Beida. Według doniesień lokalnych mediów w Sanie ostrzelano siedzibę Najwyższej Rady Politycznej Huti, magazyny z bronią oraz centra dowodzenia.
Kim są Huti?
Ruch Huti powstał na początku lat 90. XX i związany jest z najmniejszą grupą w obrębie islamu szyickiego - zajdytami. Organizacja jest sponsorowana przez Iran. Podczas wojny domowej Huti walczyli przeciwko uznawanemu przez Zachód i wspieranemu przez sunnickie państwa arabskie rządowi. W wojnie i z powodu towarzyszącego jej kryzysu humanitarnego zginęło - według szacunków ONZ - blisko 400 tys. osób. Walki w dużej mierze ustały w 2023 r. USA uznają Huti za organizację terrorystyczną.
Od początku lat 2000 deklaracją ruchu Huti jest hasło "Bóg jest wielki, śmierć Ameryce, śmierć Izraelowi, przekleństwo Żydom, zwycięstwo islamowi".
Jerzy Adamiak (PAP)
adj/ kar/



























































