Sekretarz Stanu USA, Hillary Clinton powiedziała, że prezydent Bashir „będzie odpowiedzialny za każdą pojedynczą śmierć poniesioną w wyniku jego decyzji”. Clinton, nazywając obecną sytuację „horrendalną”, stwierdziła, że Stany Zjednoczone mianują w najbliższych dniach specjalnego wysłannika, którego zadaniem będzie próba zmuszenia prezydenta Sudanu do zmiany swojego stanowiska.
Prezydent Bashir zdecydował się na tak drastyczny krok w odpowiedzi na decyzję Międzynarodowego Trybunału Karnego, który orzekł, iż jest on winny stawianych mu zarzutów o dokonanie zbrodni wojennych w trwającym po dziś dzień konflikcie w regionie Darfuru.
Rzecznik prasowy Departamentu Stanu, Robert Wood, podziewał że „to, co zrobił Bashir jest po prostu katastrofą. Tysiące, setki tysięcy ludzkich istnień jest zagrożonych i musimy zrobić wszystko, co tylko możliwe, żeby zmusić władze Sudanu do zmiany swojej decyzji”. Wtórowała mu Clinton, wzywając kraje mające jakikolwiek środek nacisku na prezydenta Bashira o „poczucie się do odpowiedzialności i nakłonienie rządu Sudanu do ponownego przyjęcia międzynarodowej pomocy”.
Przedstawiciele amerykańskiej dyplomacji zapewniają, że nie pozostają w tej sprawie osamotnieni. Nawiązano już bowiem kontakty z organizacjami takimi, jak Unia Afrykańska czy Liga Arabska. W rozwiązanie problemu zaangażowany jest również Sekretarz Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych - Ban ki-Moon.
Problem uchodźców z ogarniętego wojną regionu Darfuru był jednym z kluczowych haseł prezydenckiej kampanii Baracka Obamy. Krytycy prezydenta USA argumentują jednak, że po przejęciu władzy kwestia pomocy uchodźcom zeszła na drugi plan i administracja amerykańska nie przywiązuje dużej uwagi do rozwiązania tego problemu.
Żródło: edition.cnn.com
Michał Jarocki
























































