Zatrudnienie w spółce CPK jest na poziomie 750 osób, koszt wynagrodzeń brutto przekracza 120 mln zł - poinformował w czwartek w Sejmie pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Maciej Lasek.


Odpowiadając na pytania posłów Lasek poinformował, że w 2023 r. w spółce CPK zatrudnionych było 755 osób, a kwota wynagrodzeń brutto wyniosła 120 mln zł, bez wynagrodzeń członków zarządu i rady nadzorczej.
Jak zaznaczył, plany spółki na 2024 r. zakładają zatrudnienie na poziomie 749 osób i kwotę wynagrodzeń 131 mln zł brutto, także bez wynagrodzeń członków zarządu i rady nadzorczej.
Lasek oświadczył, że cały projekt CPK kosztował dotychczas 2,7 mld zł. Pełnomocnik poinformował też, że wynagrodzenia ze spółki otrzymywało dziewięciu pełnomocników regionalnych ds. linii kolejowych, inkasujących po 10 tys. zł netto miesięcznie. W sumie kosztowali oni spółkę 2,1 mln zł, byli zatrudniani na zlecenia albo na zasadzie umowy z podmiotem gospodarczym - wyjaśnił Lasek.
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 tys. hektarów ma być wybudowany port lotniczy. W skład CPK mają wejść też inwestycje kolejowe: węzeł przy porcie lotniczym i połączenia na terenie kraju, które mają umożliwić przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz. CPK jest w 100 proc. własnością Skarbu Państwa.
Miliony złotych na artykuły o CPK w polskiej i zagranicznej prasie
"Z obrazu, który już mamy widać, że CPK to ogrom nie zawsze zasadnych inwestycji, realizowanych według planu: wszystko, wszędzie, naraz i za każdą cenę. Bez wariantu rezerwowego, z pominięciem ryzyk, z nierealnymi harmonogramami, bez zapewnienia realnego finansowania - nawet przez rząd PiS" - powiedział Lasek.
Przedstawiciel wnioskodawców poseł Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. CPK podkreślił, że realizacja inwestycji lotniska centralnego "zagwarantowałby znaczące korzyści, zapewniając Polsce skok rozwojowy". Jak powiedział, proces inwestycyjny do grudnia ub.r. postępował sprawnie i zgodnie z harmonogramem. "Niestety od grudnia zeszłego roku w tym procesie zaciągnięto hamulec ręczny. Mijają kolejne terminy. Powinna być decyzja środowiskowa, a nie ma. Z czterech przygotowanych wniosków o dofinansowanie unijne złożono tylko dwa, pozostałych dwóch nie złożono, ponieważ zdaniem pana ministra były źle przygotowane" - oświadczył Horała.
W odpowiedzi na te słowa, Maciej Lasek wyjaśnił, że "ani jedna łopata do tej pory w CPK nie została wbita". "Stawiamy projekt z głowy na nogi i zabieramy się za dalsze działania. Ale najpierw musimy ten projekt urealnić. Dlatego wykonamy szczegółowy audyt wszystkich obszarów waszej działalności" — zapewnił Lasek.
Jak powiedział, spółka pod poprzednim kierownictwem, zapłaciła za ekspertyzę, która miała uzasadnić skrócenie realizacji tej inwestycji. "Obecnie spółka ocenia prawdopodobieństwa utrzymania tak brawurowego harmonogramu" - powiedział. Dodał, że nawet sami pracownicy spółki twierdzą, że utrzymanie pierwotnego harmonogramu jest nierealne; prawdopodobieństwo utrzymania się w nim oceniają poniżej 1 proc. Według zapowiedzi poprzedników CPK miało zostać uruchomione w 2028 r.
Lasek zwracając się do Horały zapytał, dlaczego "próbuje wmówić", że lotnisko zostanie wybudowane w 2028 r. "Pomylił się pan. Wie pan o ile? (...) Wstępne szacunki wskazują, że pomylił się pan o 6 do 7 lat. Chociaż, precyzyjnie mówiąc, minął się pan z prawdą w sposób świadomy i celowy. Bo zarówno eksperci spółki CPK, jak i doradcy zewnętrzni ostrzegali, że to nierealne. 7 lat opóźnienia" - podkreślił wiceminister.
"Jesteśmy na początku audytu. Ale w 2023 r. ponad 1,8 mln (zł - PAP) wydaliście na kampanię outdoorową w Polsce" - powiedział Lasek. Poinformował, że oprócz tego 1 mln 800 tys. zł zostało wydane na kampanię w Telewizji Polskiej i jednej z prywatnych telewizji.
"Nadzorowana przez pana spółka wydała 1 mln 200 tys. (zł - PAP) na publikacje w zagranicznej prasie" - dodał.
Wymienił, że ponad 1,5 mln zł wydano również na płatne materiały w mediach ogólnopolskich w prasie społeczno-politycznej "sponsorując chyba wszystkie tytuły sprzyjające PiS w tamtym czasie". "Była też prasa lokalna - tylko 92 tys. zł. Więcej niż połowę tej kwoty - bo 55 tys. zł wydaliście na jeden kwartalnik +Apostoł+" - powiedział.
Lasek zaznaczył, że w październiku ub.r. spółka pracowała nad strategią komunikacji na lata 2024-2028. Zostało na to wydane 145 tys. zł. "Dlaczego pan pozwolił na to, żeby na koniec waszych rządów wydać jeszcze 145 tys. zł na strategię, która prawdopodobnie pójdzie do kosza, bo są nierealne harmonogramy?" - dopytywał Horałę.
Wskazał, że cztery spółki - w tym dwie z Gdańska - zrealizowały eventy dla CPK. "Tylko 4 mln publicznych pieniędzy wydaliście na to w 2023 r." - wskazał.
Pełnomocnik zastrzegł, że przytoczone przez niego informacje, "to dopiero początek". "Można by powiedzieć, wierzchołek góry lodowej. Ale my zaczynamy audyty i o wszystkich będziemy informować, o ich wynikach" - zapewnił.
Lasek przekazał także, że w 2023 r. spółce planowano przekazać prawie 7 mld zł skarbowych papierów wartościowych z przeznaczeniem na podwyższenie kapitału zakładowego, a przez to na prowadzenie działań inwestycyjnych. "Spółka z tej kwoty otrzymała jedynie nieco ponad połowę, 3,7 mld zł. A pozostałe 3,3 mld zł - pomimo złożonego wniosku do ministra finansów - nigdy nie zostało przekazane" - powiedział. Jak ocenił, "nawet rząd PiS wiedział, że stan finansów publicznych jest tragiczny, a środków zapisanych na te inwestycje prawdopodobnie nie ma".
Wiceminister poinformował, że spółka CPK złożyła dwa wnioski o unijne dofinansowanie, chodzi o projekt Kolei Dużych Prędkości pod Łodzią oraz trasę Sieradz Północny-Pleszew-Poznań. Jak tłumaczył, w przypadku dwóch pozostałych wniosków nie zostały uwzględnione uwagi Centrum Unijnych Projektów Transportowych dot. minimalnych wymogów analizy kosztów i korzyści czy kwestii środowiskowych. Na pięć dni przed terminem przedstawiciele spółki nie byli w stanie przedstawić informacji w zakresie posiadania niezbędnych do realizacji uzgodnień z organami administracji i innymi zarządcami infrastruktury. Według niego jeśli wnioski będą właściwie przygotowane, o dofinasowanie będzie można ubiegać się ponownie.
Lasek: Obecnie spółka CPK jest niedokapitalizowana na kwotę 3,3 mld zł
Pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego zapytany o kwestie finansowania CPK, powiedział, że na chwilę obecną nie jest w stanie odpowiedzieć, czy 155 mld zł wystarczyłoby na sfinansowanie projektu.
"Nawet dzieląc te środki rok do roku, licząc na to, że większa część tych pieniędzy będzie zaciągana przez emisję długu - tylko zobowiązania trzeba potem spłacać... - czy te pieniądze wystarczą, dzisiaj nie odpowiem na to pytanie. (…) Już rząd PiS miał wątpliwości wobec tego projektu i nie przekazał pełnej puli środków, które obiecał za zeszły rok, a dzisiaj spółka jest niedokapitalizowana na 3,3 mld zł. To decyzja naszych poprzedników" - powiedział PAP Biznes Maciej Lasek.
W czwartek w Sejmie Lasek informował, że w 2023 r. spółce planowano przekazać prawie 7 mld zł skarbowych papierów wartościowych z przeznaczaniem na podwyższenie kapitału zakładowego, a przez to na prowadzenie działań inwestycyjnych. Dodał, że z tej kwoty spółka otrzymała jedynie ponad połowę czyli 3,7 mld zł, pozostałe 3,3 mld zł - pomimo złożonego wniosku do ministra finansów - nigdy nie zostały przekazane.
"Nawet rząd PiS wiedział, że stan finansów publicznych jest tragiczny, a środków zapisanych na te inwestycje prawdopodobnie nie ma" - powiedział.
Lasek dodał, że audyt prowadzony jest po to, żeby projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego naprawić, że będą kontynuowane te elementy, które mają uzasadnienie.
"Chcemy ten projekt przeprowadzić (...) - te odcinki, chociażby kolei dużych prędkości, które mają dzisiaj uzasadnienie (...) pod względem krótszych podróży" - powiedział.
"Takim odcinkiem (…), który bym wskazał, jest element „Y” czyli skrócenie podróży z Wrocławia do Warszawy (…), która powinna trwać nie dłużej niż 2 godziny. Jeżeli będą podjęte decyzje kierunkowe (…), to między innymi takie inwestycje, jak modernizacja, czy budowa linii (kolejowej – przyp. PAP) z Wrocławia do Łodzi, a potem do Warszawy. To ma moim zdaniem (…) uzasadnienie, ale pozwólmy na dokończenie audytu" - dodał pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Lasek zwrócił uwagę, że koszty kolei dużych prędkości są wysokie; ważne jest także, według niego, sprawdzenie, czy będą te linie kolejowe będą miały zapewnione potoki pasażerów.
Lasek wskazał, że gdyby rząd nie rozpoznawał w projekcie CPK kluczowych kwestii dla krajowej infrastruktury, to nie prowadziłby audytu w celu jego racjonalizacji.
Hołownia: Nie ma decyzji, że ta inwestycja zostanie "wyrzucona do kosza"
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział w czwartek, że nie ma żadnej decyzji, że budowa CPK zostanie "wyrzucona do kosza". Jak dodał, jeżeli projekt ma służyć nam przez pokolenia, to miesiąc czy dwa namysłu i dyskusji nie są niczym złym.
W czwartek podczas konferencji prasowej w Sejmie Hołownia pytany o stanowisko Trzeciej Drogi ws. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, odparł, że jest ono "pragmatyczne, racjonalne".
"Wiemy, że przede wszystkim ludzie powinni dziś móc dojechać koleją do swojego miejsca pracy, do lekarza, do domu. Być może potrzebujemy tego wielkiego hubu, i być możemy potrzebujemy prowadzących do niego kolei wysokich prędkości. Natomiast to jest w tej chwili przedmiotem audytu, sprawdzenia, zobaczenia, czy w ogóle ten pomysł ma sens i się broni" - powiedział marszałek.
Dodał, że jeżeli audyt wykaże, że budowa CPK ma sens, to należy sprawdzić, "jak sprawić, by nie był realizowany w taki sposób, który w tak bezczelny sposób niszczy ludziom życia, dobytki, perspektywę - jak było to robione do tej pory".
"Samą ideą zajmuje się w tej chwili nasz rząd; myślę, że możecie być spokojni, że zostanie tu podjęta pragmatyczna decyzja. Jeżeli Polska potrzebuje CPK, to CPK będzie, natomiast jeżeli okaże się, że CPK potrzebowało PiS, a nie Polska, to nie ma sensu tego projektu kontynuować" - dodał marszałek Sejmu. "Minister (pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, Maciej) Lasek dopiero otworzył szafy i patrzy, co z nich wypada (...) Chcę jasno powiedzieć, że nie ma żadnej decyzji, że inwestycja zostaje wyrzucona do kosza i realizowana nie będzie" - oświadczył.
"Natomiast, jeżeli mają być nadal wydawane potężne pieniądze z naszej kieszeni na coś, co może zacznie działać przed latami trzydziestymi w tak turbulentnym świecie, to dla mnie nawet jeszcze jeden albo dwa miesiące namysłu i dyskusji nie są niczym złym. Jeżeli ten projekt ma wypaść i służyć nam przez pokolenia, to czasami trzeba miesiąc dłużej nad nim popracować" - powiedział Hołownia.
autorzy: Mikołaj Małecki, Daria Kania, Maciej Białobrzeski
mml/ dk/ mrr/ wkr/ pad/

























































