Wtorek był dwudziestym siódmym dniem inwazji Rosji na Ukrainę. Siły Białorusi mogą wkrótce dołączyć do inwazji na Ukrainę - podała we wtorek telewizja CNN, powołując się na źródła amerykańskie, białoruskie i NATO. Po 26 dniach inwazji Rosji na Ukrainę działania wojenne mają charakter pozycyjny, ale - wbrew komunikatom strony ukraińskiej - siły rosyjskie nieprzerwanie atakują.


Relację z poniedziałku zapisaliśmy tutaj.
CNN: wojska białoruskie mogą wkrótce wkroczyć na Ukrainę
Siły Białorusi mogą wkrótce dołączyć do inwazji na Ukrainę - podała we wtorek telewizja CNN, powołując się na źródła amerykańskie, białoruskie i NATO.
Według CNN choć ostateczna decyzja o udziale Białorusi nie została jeszcze podjęta, NATO i USA oceniają, że jest to coraz bardziej prawdopodobne oraz że reżim w Mińsku przygotowuje grunt pod dołączenie do agresji.
"Putin potrzebuje wsparcia" - mówi cytowany przez telewizję przedstawiciel NATO. Według źródła w białoruskiej opozycji, jednostki wojskowe są już gotowe do wejścia na Ukrainę.
Zachodni oficjele uważają, że choć wysłanie wojsk byłoby ryzykowne dla reżimu Łukaszenki i może zachwiać jego stabilnością, decyzja w tej sprawie nie zostanie podjęta przez niego, lecz przez Kreml.
"Tu nie chodzi o to, czego chce Łukaszenka. Pytanie brzmi: czy Putin chce kolejnego niestabilnego państwa w swoim regionie" - powiedział rozmówca CNN.
Mimo to, podczas wtorkowego briefingu przedstawiciel Pentagonu stwierdził, że USA nadal nie widzą konkretnych sygnałów wskazujących na rychłe wkroczenie wojsk białoruskich. Ocenił jednak, że w coraz większym stopniu siły Ukrainy są w stanie przeprowadzać kontrataki, wypychając Rosjan z ich pozycji, m.in. na wschodzie i południu kraju.
Władze apelują, by nie wracać za wcześnie do domów, bo mogą tam być miny i broń
MSW Ukrainy apeluje, by ludzie, którzy uciekli przez wojnę ze swoich domów, nie wracali do nich za wcześnie, bo mogą tam być miny i broń. Powrót do domów będzie bezpieczny, dopiero gdy ukraińskie władze dadzą "zielone światło" - oświadczył wiceszef MSW Ukrainy Jewhen Jenin.
"Chciałbym zaapelować do wszystkich, by pozostawali ostrożni, spokojni i unikali pospiesznego wracania do opuszczonych budynków" - powiedział Jenin, cytowany przez agencję Ukrinform. Jak zauważył, w budynkach może być porzucona broń, amunicja, miny.
Wezwał Ukraińców, by poczekali, aż miejscowość zostanie skontrolowana m.in. przez policję, a oficjalne władze dadzą "zielone światło" do powrotu.
"Tylko potem możemy mówić o powrocie do domów po jakieś najbardziej potrzebne rzeczy, ubrania itd." - wskazał.
Rządowa agenda: w pobliżu elektrowni atomowej w Czarnobylu wybuchły pożary
Nieopodal elektrowni atomowej w Czarnobylu wybuchło siedem pożarów, prawdopodobnie w wyniku podpalenia lub ostrzału artyleryjskiego; może pojawić się zagrożenie radiacyjne - przekazało we wtorek na Twitterze Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego Ukrainy.
"Monitorujemy sytuację przez całą dobę. Obecnie nie odnotowujemy żadnych wskazań ponad normę, które zagrażałyby ludziom i środowisku" - poinformowała we wtorek Agnieszka Mąkosa, rzeczniczka prasowa Państwowej Agencji Atomistyki.
Dodała, że w 2020 r. również płonęły lasy wokół Czarnobyla i nie wywołało to wówczas zagrożenia o charakterze radiacyjnym.
Jak poinformowało wcześniej Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego Ukrainy, "rosyjskie wojska zajęły tereny przy elektrowni, dlatego sytuacja w związku z pożarami nie może zostać opanowana".
Instalacje jądrowe w Czarnobylu i Czarnobylska Strefa Wykluczenia stały się celem ataku Rosji już w pierwszym dniu inwazji, 24 lutego. Od tamtego czasu strona ukraińska nie odzyskała kontroli nad elektrownią i jej najbliższym otoczeniem.
W ocenie Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) dotychczas nie zaobserwowano podwyższonego poziomu promieniowania w przypadku żadnej z elektrowni na terytorium Ukrainy. Wciąż nie ma jednak kontaktu z systemami danych jądrowych w Czarnobylu.
ONZ potwierdza śmierć 953 ukraińskich cywilów od początku wojny
Biuro Praw Człowieka ONZ poinformowało we wtorek, że zweryfikowało na Ukrainie śmierć 953 cywilów od początku rosyjskiej inwazji na ten kraj, w tym 78 dzieci. 1557 osób zostało rannych.
Poprzedni bilans biuro podawało w poniedziałek, informując o 925 ofiarach śmiertelnych wśród cywilów.
"Uważamy, że rzeczywiste liczby są znacznie wyższe, szczególnie na obszarach niekontrolowanych przez ukraiński rząd, ponieważ informacje z niektórych miejsc, w których toczyły się intensywne walki, są opóźnione, a wiele doniesień wciąż czeka na potwierdzenie" - napisano w dokumencie.
Według ONZ dotyczy to m.in. Mariupola i Wołnowachy (obwód doniecki), Iziumu (obwód charkowski), Siewierodoniecka i Rubiżnego (obwód ługański), Trościańca (obwód sumski), gdzie odnotowano liczne ofiary cywilne. Dokładne liczby podlegają dalszej weryfikacji i nie są uwzględniane w obecnych statystykach.
"Większość zgonów lub obrażeń cywilów była spowodowana użyciem broni wybuchowej o szerokim obszarze rażenia, w tym ciężkiego ostrzału artyleryjskiego, ostrzałów rakietowych i nalotów powietrznych" – podkreślono w komunikacie.
MSW: w Kijowie zatrzymano dywersanta przebranego za mnicha
W Kijowie zatrzymano dywersanta przebranego za mnicha - powiedział wiceszef MSW Ukrainy Jewhen Jenin, cytowany we wtorek przez Suspilne.
"Wróg wykorzystuje różnorodne przykrywki dla grup dywersyjno-zwiadowczych" - przekazał Jenin.
Jak dodał, w Kijowie zatrzymano dywersanta, który był przebrany za mnicha. W jego telefonie znaleziono instrukcje, zdjęcia posterunków, obiektów przeznaczenia wojskowego i historię połączeń do Rosji - poinformował wiceszef MSW.
Wicepremier Wereszczuk: Putin przegrywa, więc mści się na kobietach i dzieciach
Ukraińska minister do spraw terytoriów okupowanych Iryna Wereszczuk powiedział w wywiadzie dla TVP World, że "Władimir Putin może użyć broni chemicznej do zadania większego cierpienia ludności cywilnej".
"Przegrywa wojnę, dlatego mści się na niewinnych kobietach i dzieciach" - podkreśliła Wereszczuk, która jest także wicepremier Ukrainy, i dodała: "Mamy maski gazowe. Ministrowie i inni decydenci rozprowadzają konieczne środki ochrony wśród ludzi".
Wereszczuk zaznaczyła też, że to Rosja chce doprowadzić do głodu w Europie. Jak dodała, "w portach stoją pełne kontenery i statki z pszenicą, ale te porty: Mariupol, Odessa i inne, są zaminowane. Putin doskonale wie, co robi."
Wicepremier: pod Mariupolem porwano konwój ewakuacyjny z pracownikami
Pod Mariupolem na południowym wschodzie Ukrainy separatyści z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) porwali autobusy ewakuacyjne z pracownikami służb ds. sytuacji nadzwyczajnych - poinformowała we wtorek ukraińska wicepremier Iryna Wereszczuk.
"Dziś na korytarzu, który po raz kolejny spróbowaliśmy otworzyć, jest kolumna autobusów, są pracownicy służby ds. sytuacji nadzwyczajnych, porwani przez przedstawicieli tzw. DRL. Stoją koło (miasta) Manhusz, teraz tam się zatrzymali. Próbujemy ich wyciągnąć ze wszystkich sił" - powiedziała Wereszczuk, cytowana przez portal Ukraińska Prawda.
"To uzgodniony korytarz, uzgodniliśmy go z Czerwonym Krzyżem i teraz ludzie są przetrzymywani jako zakładnicy. Informują, że sprzęt będzie zabrany, a ludzi albo wypuszczą albo nie" - dodała.
Według niej z atakowanego przez Rosjan Mariupolu chce, ale nie może wydostać się ponad 100 tys. ludzi. "Korytarza (ewakuacyjnego) jako takiego nie ma. Te, które są, są tylko dla samochodów osobowych i dla osób, które mogą iść pieszo. Proszę sobie wyobrazić, ludzie będą musieli iść 10, 20 i więcej kilometrów do punktu, w którym w bardziej bezpieczny sposób będziemy mogli ich wsadzić w autobus i wywieźć do Zaporoża" - powiedziała.
Zaznaczyła, że niemożliwa jest akcja ratunkowa w zbombardowanym teatrze w Mariupolu w związku z trwającymi ostrzałami. Przekazała, że część ludzi mogła jednak się uratować.
OSW: po 26 dniach wojna ma charakter pozycyjny, ale siły rosyjskie nieprzerwanie atakują
Po 26 dniach inwazji Rosji na Ukrainę działania wojenne mają charakter pozycyjny, ale - wbrew komunikatom strony ukraińskiej - siły rosyjskie nieprzerwanie atakują - informują eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich. Dodają, że o ile agresor bez skrupułów atakuje ludność cywilną, Ukraińcy starają się za wszelką ceną ewakuować ją z terenów walk.
Na południu Ukrainy Rosjanie wykorzystują luki w obronie ukraińskiej w celu poszerzenia kontrolowanego obszaru, a we wszystkich rejonach walk coraz bardziej zagrożone jest życie i zdrowie mieszkańców - przypadkowość ataków na cywilów świadczy o tym, że nie mają one planowego charakteru, jednakże jest na nie przyzwolenie rosyjskiego dowództwa - oceniają autorzy analizy: Andrzej Wilk, Piotr Żochowski i Sławomir Matuszak.
Zauważają, że jednostki ukraińskie starają się bronić wszelkimi dostępnymi sposobami, również z wykorzystaniem własnej infrastruktury cywilnej. Dodaj przy tym, że o ile agresor bez skrupułów wykorzystuje mieszkańców jako żywe tarcze, obrońcy starają się na wszelkie sposoby ewakuować ich z terenów walk.
Eksperci OSW podkreślają, że obie strony konfliktu prowadzą wojnę informacyjną, dlatego podawane dane o stratach przeciwników są w dużej mierze szacunkowe i zawyżane bądź zaniżane. "Nie zmienia to faktu, że strona rosyjska próbuje skrzętnie ukrywać swoje straty, zwłaszcza ludzkie. Szczątkowe informacje (natychmiast cenzurowane) napływające od rosyjskich władz lokalnych świadczą, że liczba zabitych żołnierzy rosyjskich może wynosić według różnych szacunków od 5 tys. do 9 tys. osób. Zwraca również uwagę, że Rosjanie nie podają danych o stratach ukraińskich, co może oznaczać, że są one o wiele niższe od strat rosyjskich" - piszą analitycy warszawskiego ośrodka.
Wojsko rosyjskie kontynuuje grabież zajętych miejscowości. W okolicach Hostomla, w obwodzie kijowskim, udokumentowano wywożenie pojazdami opancerzonymi skradzionych przedmiotów użytkowych. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła rozmowy rosyjskich żołnierzy informujących swoje rodziny, że weszli w posiadanie telewizorów, sprzętu AGD, perfum czy pieniędzy - czytamy dalej.
W ciągu ostatniej doby nie nastąpiły znaczące zmiany w sytuacji militarnej - OSW relacjonuje komunikaty Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy. To samo źródło informuje dalej, że armia ukraińska i inne formacje militarne przeprowadzały uderzenia na zgrupowania wrogich wojsk próbujących utrzymać zajęte pozycje i na niektórych kierunkach odniosły sukcesy. Nieprzyjaciel utrzymuje korytarz lądowy z okupowanym Krymem i blokuje wyjście na Morze Azowskie, ześrodkowuje siły i środki celem podjęcia próby wznowienia działań zaczepnych. Odnotowano zwiększenie aktywności rosyjskiego lotnictwa, które z wykorzystaniem lotnisk białoruskich kontynuuje uderzenia rakietowo-bombowe na infrastrukturę w obwodach kijowskim, czernihowskim, charkowskim i donieckim.
Według strony ukraińskiej siły rosyjskie utraciły potencjał ofensywny i kontynuują formowanie i przemieszczanie do granic Ukrainy rezerw oraz prowadzą w Rosji skrytą mobilizację. Chaotyczny pobór prowadzony jest też w okupowanej części ukraińskiego obwodu ługańskiego. Niektórzy żołnierze rosyjscy odmawiają wykonywania rozkazów, odnotowano też przypadki dezercji - informuje strona ukraińska.
Przedstawiając sytuację na poszczególnych kierunkach natarcia OSW opisuje - bazując na komunikatach ukraińskiej armii - że na kierunku poleskim agresor próbował zintensyfikować działania ofensywne, ale poniósł straty. Rosjanie prowadzą rozpoznanie powietrzne celem znalezienia optymalnych kierunków poprawy swojego położenia, próbują organizować rozbudowę inżynieryjną pozycji obronnych i przywrócić wsparcie logistyczne pododdziałów.
Na kierunku siewierskim przeciwnik nie prowadzi aktywnych działań. Kontynuuje jednak odbudowę zdolności ofensywnych, wprowadzając dodatkową batalionową grupę taktyczną z 90. Dywizji Pancernej, próbuje organizować rozbudowę inżynieryjną pozycji obronnych, przywrócić zdolność bojową i wsparcie logistyczne pododdziałów. Wojska rosyjskie ostrzeliwują Czernihów i inne miejscowości, nie rezygnują z prób ataku na Browary, ale ze względu na znaczące straty nie osiągają powodzenia i nie posuwają się naprzód.
Na kierunku słobodzkim przeciwnik nie prowadzi aktywnych działań. Częściowo blokuje Sumy, dostępnymi siłami próbuje zablokować Charków oraz prowadzi ostrzał artyleryjski obiektów wojskowych i cywilnych w tym mieście oraz w m. Czuhujew. Trwają walki o m. Izium i w jego okolicach, gdzie agresor wzmacnia siły i tworzy system umocnień. Rosyjskie pododdziały zabezpieczenia próbują odtworzyć linię kolejową Kupianśk–Wałujki celem poprawy zaopatrzenia.
Na kierunku donieckim i ługańskim wrogie wojska bez powodzenia próbują nacierać i zdobywać kolejne przyczółki, ponoszą straty i wycofują się. Jednostki agresora prowadzą działania zaczepne i ostrzał na całej linii styczności walczących wojsk. Agresor miał utracić blisko 300 żołnierzy.
Na kierunku południowobużańskim nieprzyjaciel przeszedł do obrony na wcześniej zajętych pozycjach, przywraca zdolność bojową i uzupełnia zapasy. W wyniku kontrataku pododdziałów ukraińskich z Mikołajowa został zmuszony do odwrotu na niedogodne pozycje.
Dodano, że w komunikatach z 26 doby walk Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy nie uwzględnił kierunku taurydzkiego.
Rosyjski żołnierz poddał się razem z czołgiem; otrzyma 10 tys. dolarów i ukraińskie obywatelstwo
Rosyjski żołnierz „Misza” poddał się razem z czołgiem – poinformował na Facebooku doradca szefa MSW Wiktor Andrusiw. „Misza” zgłosił się do ukraińskiego wojska, bo „nie widział sensu dalszej walki”, a bał się wrócić do Rosji.
Obecnie, jak podał autor informacji, żołnierz przebywa w dobrych warunkach – z „telewizorem, telefonem, kuchnią i prysznicem”. Po zakończeniu wojny otrzyma wynagrodzenie pieniężne za czołg – 10 tys. dolarów i będzie mógł wnioskować o obywatelstwo Ukrainy, zapewnił Andrusiw.
„Kilka dni temu zatelefonował do nas +Misza+. Przekazaliśmy informację wywiadowi wojskowemu. Wyznaczyli miejsce i on przyjechał. Z drona sprawdzono, że jest sam i nie jest to zasadzka” – podał Andrusiw.
Według niego żołnierz w czołgu został jeden, bo „reszta uciekła”, a on do domu wrócić nie mógł, bo „dowódca zagroził, że go rozstrzela”.
Portal Hromadske przypomina, że koncern zbrojeniowy Ukroboronprom obiecał nagrodę pieniężną w wysokości 1 mln dol. za ukradziony lub zdobyczny samolot rosyjski, a pół miliona – za sprawny śmigłowiec.
Rzeczniczka praw człowieka: mieszkańcy Donbasu przymusowo wywożeni do Rosji
Mieszkańcy Donbasu na wschodzie Ukrainy są przymusowo wywożeni do Rosji; odbiera się im ukraińskie dokumenty i telefony - poinformowała we wtorek rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denisowa.
"Z tymczasowo okupowanych przez wroga terytoriów obwodów donieckiego i ługańskiego kobiety i dzieci masowo i przymusowo wywożone są na terytorium Rosji" - pisze Denisowa na Facebooku.
Według niej w miejscowościach, do których wchodzą rosyjskie wojska, dla mieszkańców organizowane są tzw. humanitarne korytarze, którymi ludzie wywożeni są do Rosji.
"Kobiety, dzieci, osoby starsze są przeszukiwane, zabiera się im ukraińskie dokumenty, telefony i wysyła do przygranicznych obwodów Rosji. Tam rozlokowują ich w obozach koncentracyjnych, a następnie mają być przeniesieni do depresyjnych regionów Rosji" - podaje rzeczniczka.
Jak podkreśla Denisowa, osoby te nie mają możliwości skontaktowania się z bliskimi, często nie mają jedzenia, artykułów pierwszej potrzeby.
Na razie nie ma informacji w sprawie liczby wywiezionych osób, jednak według rzeczniczki można mówić o tysiącach wywiezionych z obwodu ługańskiego i donieckiego. Biuro prokuratora generalnego prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego wywiezienia do Rosji 2389 dzieci z Donbasu.
Denisowa podaje, że rosyjskie media, które - jak wskazuje - są skłonne do zniekształcania rzeczywistości - piszą o 206 tys. przesiedlonych osobach.
Rzeczniczka zaznacza, że Rosjanie próbowali też otwierać podobne "korytarze humanitarne" do Rosji w obwodzie charkowskim, czernihowskim, sumskim i kijowskim. "Los przymusowo wywiezionych ludzi nie jest na razie znany" - dodaje.
Denisowa podkreśla, że takie działania są kwalifikowane jako porwanie ludzi. Jest to zbrodnia wojenna i bezpośrednie złamanie prawa międzynarodowego.
Nad obwodem winnickim obrona przeciwlotnicza zestrzeliła rakietę Iskander
Ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła we wtorek rosyjską rakietę Iskander nad obwodem winnickim w centralnej części kraju – poinformowały władze tego regionu.
Szef władz obwodowych Serhij Borzow opublikował na Facebooku zdjęcie fragmentu zestrzelonej rakiety, która upadła, jak można wnioskować, na pole.
W obwodzie winnickim nie ma wojsk rosyjskich, natomiast region ten jest częstym celem rosyjskich ataków rakietowych. We wtorek w obwodzie winnickim co najmniej pięć razy ogłaszano alarm przeciwlotniczy.
Polka z Kijowa: przeżyłam Stalina, przeżyję i Putina
"Dziś kończę 89 lat i mój toast urodzinowy brzmi: Przeżyłam Stalina, przeżyję i Putina" - mówi w rozmowie z PAP pani Janina z Kijowa. I dodaje: wiem na pewno, że Ukraina zwycięży w tej wojnie, gdyż my po prostu nie mamy innego wyjścia.
"Kijowa opuszczać nie zamierzam – tu jest całe moje życie. Tu są mogiły moich krewnych. Tu spoczywa mój ukochany mąż. Tu, oprócz dzieci, wnuków i prawnuków, mieszkają też i moje siostry. Codziennie ze sobą rozmawiamy i wspólnie podjęłyśmy decyzję, że będziemy z Kijowem do końca – nasi rodzice by nas nie zrozumieli, gdybyśmy postąpiły inaczej" - opowiada pani Janina, która mieszka teraz na obrzeżach ukraińskiej stolicy.
"Bardzo dobrze pamiętam II wojnę światową i to, co było przed nią, gdyż uciekałyśmy z mamą z Kijowa po tym, gdy tatę w 1937 roku uwięzili i ogłosili „wrogiem narodu radzieckiego” - wspomina pani Janina - Wielu Polaków wówczas aresztowano i zesłano do obozów tylko za to, że byli Polakami. I wiadomo było, że jeśli męża ogłoszono więźniem politycznym, to i żonę najprawdopodobniej skierują do tzw. Łagru Żon Zdrajców Ojczyzny „AŁŻIR”, a nas z bratem do sierocińca. Dlatego wciąż ukrywaliśmy się. Pamiętam te tułaczki" - mówi mam 89-latka.
Kobieta podkreśla, że nigdy nie spodziewała się, że znów odżyją wspomnienia z przeszłości. "A tak się stało po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Znów słyszę eksplozje. Znów muszę się ukrywać w schronach. Znów zaczęłam się bać takiej specyficznej ciszy, gdyż po niej zawsze zaczyna się bombardowanie" - opowiada kobieta. Mówi, że nie rozumie dlaczego Putin rozpętał tę wojnę. Jest jednak pewna, że Ukraina zwycięży.
"Najważniejsze, żeby ukraińscy żołnierze mieli dostatecznie dużo siły, aby pokonać wroga. Ja o to codziennie proszę Pana Boga" - dodaje pani Janina.
SBU: w inwazji na Ukrainę może wziąć udział 10-15 tysięcy białoruskich żołnierzy
Pięć białoruskich grup batalionowo-taktycznych, czyli około 5 tys. żołnierzy, już jest gotowych do wtargnięcia na terytorium Ukrainy. Łącznie w inwazji może wziąć udział 10-15 tysięcy białoruskich żołnierzy - ocenił generał Wiktor Jahun ze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
"Główne siły, które mogą zostać posłane do walki, są uzupełniane przez 5-tysięczne oddziały rezerwowe i dodatkowo przez kilka tysięcy żołnierzy w ramach tzw. trzeciego rzutu" - stwierdził Jahun, cytowany przez agencję informacyjną UNIAN. "Najważniejszym celem władz Białorusi pozostaje jednak zabezpieczenie logistyki rosyjskich wojsk" - dodał generał.
W ocenie SBU ewentualnymi kierunkami natarcia białoruskiej armii mogą być Włodzimierzec w obwodzie rówieńskim, a także Łuck i miasto Kowel w obwodzie łuckim, nieopodal granicy z Polską. "Właśnie tamtędy transportowana jest większość broni i sprzętu wojskowego z Zachodu" - wyjaśnił Jahun.
"Alaksandr Łukaszenka praktycznie nie kontroluje sił zbrojnych Białorusi. Tamtejsi dowódcy, w tym szef Sztabu Generalnego, znajdują się pod operacyjnym kierownictwem Rosjan" - dodał przedstawiciel ukraińskiej służby.
Rosyjski żołnierz w przechwyconej rozmowie: jest gorzej niż w Czeczenii
W przechwyconej przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) rozmowie rosyjski żołnierz stacjonujący w okolicy Mikołajowa na południu Ukrainy przyznaje, że "nawet w Czeczenii nie było tak źle" – podała we wtorek ukraińska agencja UNIAN.
„Czwartego dnia wojny generał obiecał nam, że wszystko skończy się za kilka godzin" – powiedział Rosjanin. "Myśleliśmy, że przejdziemy jak na defiladzie” – dodał.
Żołnierz narzekał również na brak namiotów oraz piecyków. Wspomniał, że wraz z kolegami mieszkają w wykopanych przez siebie okopach. „50 proc. z nas ma odmrożenia” – powiedział.
Sztab: Rosjanie kontynuują ataki rakietowe na ważne obiekty infrastruktury cywilnej i wojskowej
Brak sukcesów w lądowej fazie operacji spowodował, że siły rosyjskie kontynuują aktywne rakietowo-bombowe uderzenia w ważne obiekty infrastruktury wojskowej i cywilnej – stwierdza Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy we wtorek, w 27. dniu rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie.
Rosjanie wykorzystują lotnictwo operacyjno-taktyczne, broń rakietową wysokiej precyzji i pociski niekierowane – czytamy w komunikacie.
Według Sztabu Generalnego Rosjanie próbują formować rezerwy i przemieszczać je do granic ukraińskich. Na części obwodu donieckiego kontrolowanej przez separatystów prowadzone są działania w ramach przymusowej mobilizacji miejscowych mieszkańców w miastach Gorłówka, Jenakijewe i okolicznych miejscowościach. Po przejściu szybkiego przygotowania Rosjanie planują wzmocnić tym składem osobowym jednostki, które doznały dużych strat w pobliżu Awdijiwki i Iziumu – dodano.
Na kierunku czernihowskim wojska rosyjskie kontynuują artyleryjskie ostrzały pozycji sił ukraińskich i miasta Czernihów. W kierunku Browarów, w pobliżu Kijowa, Rosjanie kontynuują przegrupowanie, by wznowić działania ofensywne, zaś w kierunku na Charków i Izium próbują przywrócić zdolność bojową jednostek, wykorzystując siły Floty Bałtyckiej i Floty Północnej. Kontynuowane są zmasowane ostrzały artyleryjskie Charkowa.
Rosjanie próbują zająć miasta Rubiżne, Siewierodonieck, Popasna, Wuhledar i Mariupol. W Mariupolu przeciwnik próbuje prowadzić ostrzały artyleryjskie i działania szturmowe – informuje Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Dywersanci podszywają się pod ekipy do wymiany okien; zbierają informacje o efektach ataków
Władze Kijowa ostrzegają mieszkańców przed osobami, które oferują ludziom wstawianie wybitych po eksplozjach okien. Udało się złapać jedną z takich grup, która – jak się okazało – wypytywała lokatorów uszkodzonych budynków o rozmiary strat, stopień zniszczeń i kierunki, z których uderzają pociski. Zebrane dane przekazywali następnie Rosjanom.
W Kijowie trwa wydłużona godzina policyjna, która rozpoczęła się o godz. 20 w poniedziałek i potrwa do godz. 7 w środę. Choć, jak zapewniają władze, sytuacja w mieście jest pod kontrolą, to Kijów wciąż jest atakowany i od czasu do czasu w różnych dzielnicach słychać eksplozje.
– Czuć też drżenie ścian i okien po wybuchach – relacjonuje korespondentka PAP w stolicy Ukrainy.
Władze miasta proszą mieszkańców o większą ostrożność i opublikowały listę telefonów z firmami oferującymi wymianę okien. Podkreślają, że tylko pod wskazanymi numerami można uzyskać sprawdzoną pomoc bez narażenia się na działalność dywersantów.
Po nocnym, niedzielnym bombardowaniu Kijowa, kiedy zostało zaatakowane centrum handlowe Retroville w dzielnicy Podił, pojawiła się kolejna oficjalna odezwa władz miasta z prośbą o niepublikowanie w internecie przez mieszkańców zdjęć i nagrań zawierających ukraiński sprzęt wojskowy.
Okazało się, że zamieszkały w pobliżu centrum hadlowego męzczyzna umieścił na TikToku film z elemantami ukraińskich umocnień i żołnierzami. Chciał pokazać, że czuje się bezpieczny, gdyż obok są ukraińscy wojskowi.
Centrum handlowe zostało zaatakowane przez wojska rosyjskie. W wyniku potężnego wybuchu zginęło, wg danych władz miejskich, 8 osób, a samo centrum i trzy budynki w pobliżu zostały doszczętnie zniszczone.
CNN: głośne wybuchy w Kijowie. Obrona przeciwlotnicza zestrzeliła rosyjską rakietę
Kilka głośnych eksplozji było słychać we wtorek w stolicy Ukrainy Kijowie, gdzie obowiązuje godzina policyjna. Przedstawiciel MSW Ukrainy Anton Heraszczenko poinformował o zestrzeleniu rosyjskiej rakiety – podała amerykańska stacja CNN.
Heraszczenko ogłosił, że ukraińska obrona przeciwlotnicza zniszczyła rosyjską rakietę Toczka, a jej pozostałości spadły do przepływającej przez Kijów rzeki Dniepr.
Według CNN w stolicy Ukrainy w ciągu ostatnich kilku godzin słychać strzały i eksplozje. Jeden z wybuchów był tak silny, że uruchomił alarmy w samochodach w centrum Kijowa – podała telewizja.
Media: Protest w okupowanym Chersoniu. Rosjanie użyli gazu łzawiącego
Mieszkańcy położonego na południu Ukrainy Chersonia wyszli we wtorek na ulice miasta, protestując przeciwko rosyjskiej okupacji. Rosjanie użyli gazu łzawiącego, by rozproszyć demonstrantów – podał portal Ukrainska Prawda.
Według portalu, gdy zniknął gaz, część demonstrantów wróciła i kontynuowała protest.
Chersoń to jedyne miasto obwodowe, które zostało dotychczas zajęte przez wojska rosyjskie. Mimo gróźb ze strony władz okupacyjnych i represji wobec lokalnych aktywistów społecznych - aresztowania, przeszukania w domach i budynkach użyteczności publicznej – mieszkańcy Chersonia od blisko trzech tygodni organizują proukraińskie demonstracje.
W poniedziałek rosyjscy żołnierze otworzyli ogień do pokojowych demonstrantów w Chersoniu. Co najmniej dwie osoby zostały ranne.
Ambasador RP w Kijowie: nikt nie myśli o kapitulacji
Ukraińcy zapłacili własnym życiem i krwią za niepodległość, władze Ukrainy wiedzą, że społeczeństwo nie jest i nie będzie gotowe kapitulować – powiedział w wywiadzie dla ukraińskiego portalu NV ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki.
„Każdy konflikt kończy się jakimś rozwiązaniem politycznym, dyplomacja pracuje bardzo intensywnie” - oświadczył Cichocki w wywiadzie opublikowanym w języku ukraińskim.
Zaznaczył, że Polska opowiada się za suwerennością Ukrainy i tym, by kraj ten w sposób swobodny decydował o sobie, kiedy zakończy się obecna wojna. „Będzie tak, jak zdecydujecie wy, jednak ważne jest, by nie odbyło się to w warunkach szantażu” – podkreślił Cichocki.
„Jestem w stałym kontakcie z wieloma waszymi politykami, z rządem Ukrainy. Oni zdają sobie sprawę, że społeczeństwo ukraińskie nie jest gotowe i nie będzie gotowe zgodzić się na kapitulację. Zapłaciliście już swoim życiem i krwią za niepodległość” – powiedział polski ambasador w Kijowie.
Portal NV określił jako niezwykłe to, że ambasada RP w stolicy Ukrainy nadal działa, podczas gdy większość misji dyplomatycznych krajów zachodnich opuściła już miasto.
Pytany o niedawną wizytę w Kijowie premierów Polski, Czech i Słowenii - Mateusza Morawieckiego, Petra Fiali i Janeza Janszy - ambasador powiedział, że była to decyzja odważna. Wyjaśnił następnie: „Nam, w regionie, łatwiej jest zrozumieć, że jest to nasza wspólna sprawa, że ryzyko dotyczy również nas, że istnieje zagrożenie agresją Rosji przeciwko niektórym państwom UE”.
„Ukraina jako państwo działa, ma stolicę a z wizytą jeździ się do stolicy" – zauważył Cichocki. Podkreślił, nawiązując do tej wizyty, że premierzy odwiedzili biura przedstawicieli władz Ukrainy, którzy wciąż pracują "nie w schronach, nie w obozach ewakuacyjnych, a w swoich biurach”. Jak podkreślił, na Ukrainie "system władzy działa i to robi wielkie wrażenie”.
Pytany o pomysł misji pokojowej przygotowanej przez NATO bądź inne organizacje ambasador powiedział, że ta deklaracja „świadomie została złożona w Kijowie, aby sprowokować dyskusję w NATO”.
„Rozumiemy, że teraz nie będzie wokół niej konsensusu, jednak jesteśmy pewni, że w tym czy innym kształcie ten pomysł powinien zadziałać. Jest to rzecz obiektywnie konieczna” - ocenił.
„NATO zostało stworzone po to, by strzec na świecie pokoju i poszanowania prawa międzynarodowego. Gdy porządek światowy jest zagrożony, to NATO powinno reagować, a nie tylko bronić siebie” – powiedział Cichocki.
Wywiad, o którym poinformowała we wtorek agencja Ukrinform, opublikowany został przez portal NV.UA w poniedziałek w wersji ukraińskiej i angielskiej.
Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janszą spotkali się w zeszłym tygodniu w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem. Po spotkaniu Kaczyński powiedział, że potrzebna jest misja pokojowa i humanitarna, przygotowana przez NATO i może inne organizacje, ale osłonięta zbrojnie i odbywająca się na terytorium Ukrainy.
Mer Żytomierza do Białorusinów: to nie nasza i nie wasza wojna, to wojna Putina
Mer Żytomierza, Serhij Suchomłyn, zaapelował we wtorek do Białorusinów, aby wychodzili na ulice i otwarcie mówili, co myślą o rosyjskiej inwazji na Ukrainę. „To nie jest ani nasza, ani wasza wojna. To wojna Władimira Putina” – ocenił Suchomłyn w telewizji Biełsat.
„Dwa lata temu w Żytomierzu miało miejsce ukraińsko-białoruskie forum ekonomiczne. Po tym wydarzeniu nasze miasto zakupiło białoruskie autobusy marki MAZ i trolejbusy. W przypadku udziału Białorusi w rosyjskiej inwazji, tymi pojazdami będą przewożeni zmarli: wasi ojcowie i wasze dzieci, które tutaj zginą” – stwierdził Suchomłyn.
Żytomierz to miasto obwodowe w centralnej części Ukrainy, położone 170 km od granicy z Białorusią. Obiekty w Żytomierzu i okolicach są w ostatnich tygodniach celami rosyjskich ataków bombowych i rakietowych.
Władze: rosyjskie wojska ostrzelały sklep w Siewierodoniecku, są zabici i ranni
Rosyjscy żołnierze celowo ostrzelali osoby stojące w kolejce przed sklepem spożywczym w Siewierodoniecku. Są zabici i ranni, liczba ofiar jest ustalana – poinformował we wtorek na Facebooku szef ługańskiej obwodowej administracji wojskowej Serhij Hajdaj.
„Wróg w cyniczny sposób pozbawia Ukraińców życia” – dodał Hajdaj.
Siewierodonieck to 100-tysięczne miasto w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy, około 100 km w linii prostej od granicy z Rosją. Aktualnie miasto i jego okolice należą do obszarów najbardziej intensywnych walk z rosyjskimi wojskami.
Sztab generalny: Rosja straciła na Ukrainie ok. 15,3 tys. żołnierzy
Od początku inwazji na Ukrainę Rosja straciła już około 15,3 tys. żołnierzy (zabitych, rannych, wziętych do niewoli), a także 509 czołgów i 99 samolotów bojowych – wynika z najnowszych danych przekazanych we wtorek przez Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
W ocenie strony ukraińskiej Rosjanie stracili również: 1556 opancerzonych wozów bojowych, około 1000 pojazdów, 252 systemy artyleryjskie, 45 jednostek obrony przeciwlotniczej, 123 śmigłowce, 80 systemów wyrzutni rakietowych, trzy okręty i łodzie, 70 cystern z paliwem i 35 dronów. Bilans opublikowano na profilu Sztabu Generalnego na Facebooku.
W poniedziałek doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz podał, że w ciągu 26 dni wojny ukraińskie siły zbrojne zniszczyły cztery z 10 armii Federacji Rosyjskiej - trzy uderzeniowe i jedną lotniczą. W jego ocenie wróg utracił już możliwość prowadzenia natarcia i ogranicza się do działań taktycznych.
W obwodzie kijowskim ostrzały i groźba katastrofy humanitarnej
Część gmin w rejonie Buczy w obwodzie kijowskim znajduje się pod ostrzałem wojsk rosyjskich, część jest na krawędzi katastrofy humanitarnej – poinformował we wtorek szef obwodu kijowskiego Ołeksandr Pawluk.
Szczególnie cierpią z powodu ostrzałów miejscowości: Makarów, Kopyliw, Seweryniwka, Kołonszczyna, Motyżyn, Jasnohorodka, Bereziwka, Babynci, Zdwyżiwka – napisał Pawluk na Telegramie.
Wojska rosyjskie okopały się w gminie Bucza i Nemyszajewe. Na trasie do Żytomierza, w Irpieniu i Hostomlu trwają walki. W rejonie (odpowiednik powiatu) browarskim znajduje się sprzęt rosyjski. Uszkodzonych jest w tym rejonie wiele obiektów infrastruktury cywilnej.
Wojska rosyjskie nadal próbują sforsować rzekę Irpień – powiadomił Pawluk.
MSW: oblężeniem Mariupola kieruje rosyjski generał Mizincew
Oblężeniem Mariupola kieruje rosyjski generał Michaił Mizincew i to on wydał rozkaz bombardowania celów cywilnych w tym mieście – napisał we wtorek na Telegramie przedstawiciel MSW Ukrainy Anton Heraszczenko.
Heraszczenko nazwał Mizincewa „ulubieńcem Putina” i „kierującym operacją w Syrii”. „To on wydał rozkaz zbombardowania szpitala porodowego i dziecięcego, teatru dramatycznego, domów mieszkańców cywilnych. To on niszczy Mariupol tak, jak niszczył wcześniej miasta syryjskie” – napisał Heraszczenko.
Nazwisko Mizincewa pojawiało się w wiadomościach o żądaniach ze strony Rosji, by oddziały ukraińskie w Mariupolu złożyły broń.
W państwowych mediach rosyjskich Mizincew, choć wypowiada się na temat Mariupola, jest wymieniany tylko jako szef Narodowego Centrum Zarządzania Obroną Rosji.
59-letni wojskowy pochodzi z obwodu wołogodzkiego w Rosji. Uczył się m.in. na uczelni wojskowej w Kijowie w latach 80. XX w. Później służył w grupie wojsk sowieckich w Niemczech. Po rozpadzie ZSRR służył w Zakaukaskim Okręgu Wojskowym, po czym przeszedł do sztabu generalnego. Według informacji na stronie internetowej rosyjskiego ministerstwa obrony w czasie rosyjskiej operacji wojskowej w Syrii Mizincew kierował międzyresortowym sztabem koordynacyjnym odpowiadającym za powrót uchodźców na teren Syrii.
ONZ: z powodu wojny Ukrainę opuściło już ponad 3,5 mln osób
Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę opuściło ten kraj ponad 3,5 mln osób – poinformowało we wtorek biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR). Ponad 2 mln z nich trafiło do Polski.
Uchodźcy wojenni z Ukrainy przybywają też do Rumunii (prawie 550 tys. osób), Mołdawii (prawie 370 tys. osób), na Węgry (prawie 320 tys. osób) i na Słowację (ponad 250 tys. osób). Ok. 250 tys. osób uciekło również do Rosji, a trochę ponad 4 tys. – na Białoruś.
Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego. Według szacunków ONZ kraj opuścić może nawet 5 mln osób.
Media: w nocy najcięższe walki w obwodach kijowskim, sumskim, donieckim i chersońskim
Najcięższe walki trwały w nocy z poniedziałku na wtorek w obwodach kijowskim, sumskim, donieckim i chersońskim – wynika z przeglądu sytuacji w poszczególnych regionach Ukrainy, przedstawionego we wtorek przez portal Ukrainska Prawda.
Do walk i ostrzału artyleryjskiego doszło w otaczających Kijów Makarowie, Irpieniu, Hostomlu, Buczy, Worzelu. Znajdujący się w obwodzie kijowskim Sławutycz jest całkowicie odizolowany.
W stolicy Ukrainy noc minęła stosunkowo spokojnie.
Ciężkie walki toczyły się za to wokół położonego na północy kraju Czernichowa oraz Sum na wschodzie Ukrainy, których przedmieścia znajdowały się pod ostrzałem przez całą noc.
Do nasilenia walk doszło w Charkowie, gdzie Rosjanie wzmocnili ostrzał infrastruktury cywilnej. Intensywne działania zbrojne prowadzono również w okolicy Iziumu w położonym na wschodzie Ukrainy obwodzie charkowskim.
Ostrzał miast i nalot przeprowadzono również w obwodzie ługańskim.
Ukrainska Prawda poinformowała o ciężkich walkach toczonych wokół ostrzeliwanego z samolotów, okrętów i artylerii Mariupola. „Wojsko ukraińskie bohatersko broni miasta” – napisano.
Eksplozje i ostrzał artyleryjski odnotowano również na terenie całego obwodu chersońskiego. W nocy zarejestrowano także ostrzał miejscowości znajdujących się w obwodzie dniepropietrowskim w pobliżu obwodu chersońskiego.
Noc stosunkowo spokojnie minęła w obwodach rówieńskim, mikołajowskim, kirowohradzkim, odeskim, wołyńskim, zakarpackim, lwowskim, tarnopolskim, iwanofrankiwskim, chmielnickim, żytomierskim, winnickim, czerkaskim, czerniowieckim, połtawskim, zaporoskim. W większości z nich odnotowano jednak alarmy przeciwlotnicze.
Doradca Zełenskiego: szturm Kijowa byłby dla Rosjan „samobójstwem”
Zajęcie Kijowa wciąż należy do priorytetów wojsk rosyjskich na Ukrainie, ale próba opanowania stolicy byłaby dla nich „samobójstwem” – powiedział we wtorek Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Arestowycz powiedział także, że walki sił ukraińskich z wojskami rosyjskimi mogłyby się zakończyć w ciągu 2-3 tygodni.
Pod koniec zeszłego tygodnia Arestowycz prognozował, że aktywna faza wojny powinna zakończyć się w ciągu 2-3 tygodni. Powoływał się wówczas na to, że pod Kijowem, Charkowem, Sumami i Czernihowem aktywna faza walk jest już prawie zakończona.
Media: armia rosyjska zastosowała w Awdijiwce nowoczesne pociski Tornado-S
W ostrzałach miasta Awdijiwka w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy armia rosyjska zastosowała nowoczesne pociski Tornado-S – poinformował we wtorek ukraiński portal Militarnyj. Zdjęcie głowicy pocisku opublikowała policja ukraińska.
Awdijiwka została ostrzelana przez lotnictwo i artylerię. Są zabici i ranni. Zniszczonych zostało co najmniej 15 domów – podała policja ukraińska na Facebooku.
Pocisk Tornado-S, którego zdjęcie opublikowano, należy do nowoczesnych systemów rakietowych wprowadzanych do armii rosyjskiej w ostatnich dwóch latach. Zapowiadano, że Tornado-S całkowicie zastąpią starsze systemy Smiercz.
Tornado-S dysponują lepszą od poprzednika precyzją i zasięgiem. Przeznaczone są do niszczenia celów naziemnych – sprzętu opancerzonego i nieopancerzonego, jak i siły żywej. Oprócz zwykłych pocisków kalibru 300 mm wyrzutnie Tornado-S mogą wykorzystywać także inteligentną i programowalną amunicję.
Ewakuowana z Mariupola: w oblężonym mieście dzieci umierają z odwodnienia
W atakowanym przez siły rosyjskie Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy wielu ludzi nie ma dostępu do żywności i wody. Troje dzieci, które znałam, zmarło z odwodnienia – powiedziała BBC 27-letnia Wiktoria, której udało się wydostać z oblężonego miasta.
„Moje miasto jest całkowicie zniszczone” – powiedziała kobieta, która uciekła na wieś oddaloną o 20 kilometrów od Mariupola. Jest zdesperowana, by wydostać z miasta również rodzinę, która tam została.
„Ludzie siedzą w piwnicach, ale to nie jest bezpieczne. (Wojska rosyjskie) bombardują tak mocno, że piwnice są niszczone” – przekazała Wiktoria, dodając, że wiele osób nie ma dostępu do żywności i wody.
„Troje dzieci, które znałam, zmarło z odwodnienia. Jest XXI wiek, a w moim mieście dzieci umierają z odwodnienia. Głodują” – dodała kobieta.
Wiktoria zaznaczyła, że pozostanie na Ukrainie i spróbuje uratować krewnych z oblężonego miasta. „Mariupol to moje życie. Nie rozumiem, dlaczego miałabym opuszczać moje miasto, mój kraj, z powodu Rosji” – powiedziała.
W obwodzie charkowskim rosyjski czołg zabił troje cywilów, w tym dziecko
W obwodzie charkowskim rosyjski czołg ostrzelał samochód osobowy zabijając trzy osoby, w tym 9-letnie dziecko – poinformowała we wtorek na Facebooku Prokuratura Generalna Ukrainy.
„Znajdująca się w samochodzie rodzina informowała, krzycząc i wymachując białą flagą, że są cywilami. W pojeździe była rodzina z 9-letnią córką i 17-letnim synem, tylko ten ostatni przeżył ostrzał” – dodano.
Według informacji ukraińskiej prokuratury od początku wojny w obwodzie charkowskim zginęło bądź odniosły rany 40 dzieci.
Sztab Generalny: 300 rosyjskich żołnierzy opuściło pole bitwy, wbrew rozkazom
W obwodzie sumskim na północy Ukrainy około 300 żołnierzy rosyjskich odmówiło wykonania rozkazów i wycofało się z pola bitwy – podała we wtorek agencja Ukrinform, cytując komunikat Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy.
„W rejonie (powiecie) ochtyrskim w obwodzie sumskim odnotowano przypadki niesubordynacji ze strony rosyjskich żołnierzy. Około 300 okupantów odmówiło wykonania rozkazu kontynuowania walki i opuściło obszar działań wraz z 70 pojazdami opancerzonymi” – przekazał na Facebooku Sztab Generalny.
Unian: w Użhorodzie zatrzymano agenta FSB. Planował zamach na Zełenskiego
W Użhorodzie, na pograniczu ukraińsko-słowackim, zatrzymany został agent rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), który organizował grupę dywersyjną i planował zamachy w Kijowie, w tym na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego – podała agencja Unian.
Zdjęcia z zatrzymania agencja opublikowała w nocy z poniedziałku na wtorek na komunikatorze Telegram.
Mężczyznę zatrzymali funkcjonariusze kontrwywiadu wojskowego Ukrainy. Tworzona przez agenta FSB grupa dywersyjna miała przedostać się do Kijowa, udając oddział obrony terytorialnej. Celem był zamach na Zełenskiego i inne akty dywersji w dzielnicy rządowej – podała agencja Unian.
Na Zakarpaciu rosyjskie służby rozpowszechniają dezinformację o chęci secesji tego regionu
Na Zakarpaciu rosyjskie służby specjalne rozpoczęły rozpowszechnianie dezinformacji o rzekomej chęci oderwania się od Ukrainy obszarów zamieszkiwanych przez mniejszość węgierską - poinformowała we wtorek agencja Interfax-Ukraina, powołując się na Wiktora Mykytę, szefa zakarpackiej obwodowej administracji wojskowej.
„Służby specjalne Federacji Rosyjskiej prowadzą działalność dywersyjną w postaci operacji informacyjnych, mających na celu destabilizację wewnętrzną Zakarpacia” – oświadczył Mykyta. "Władze Zakarpacia wiedziały o takich planach na długo przez rozpoczęciem kampanii dezinformacyjnej” – dodał.
„Dziękuję przedstawicielom społeczności węgierskiej w regionie za jasne i skoordynowane działania mające na celu zlokalizowanie ataku i przeciwdziałanie destrukcyjnym działaniom Rosji. Sytuacja jest całkowicie pod kontrolą” – oznajmił szef zakarpackiej obwodowej administracji wojskowej.
Władze obwodowe: rosyjskie wojsko celowo niszczy magazyny żywności w Siewierodoniecku
Rosyjscy najeźdźcy celowo niszczą duże magazyny żywności w Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy, ale jedzenia dla mieszkańców wystarczy – oświadczył szef władz obwodowych Serhij Hajdaj, cytowany we wtorek przez agencję Ukrinform.
„W Siewierodoniecku rosyjska armia w dalszym ciągu niszczy magazyny hurtowni żywności. Uderzają w nie, ponieważ wiedzą, gdzie się znajdują. Udało im się wyrządzić szkody lokalnym przedsiębiorstwom, ale mieszkańcy miasta będą mieli zapewnione wyżywienie, zostały utworzone zapasy” – napisał Hajdaj na Telegramie.
Z informacji miejscowych władz wynika, że Siewierodonieck i inne miejscowości obwodu ługańskiego znajdują się pod ciągłym ostrzałem wojsk rosyjskich. Według Ukrinformu w poniedziałek w obwodzie odnotowano 14 pożarów, uszkodzonych zostało 25 budynków, w tym dwa bloki mieszkalne i 16 prywatnych domów, szpital dziecięcy w Siewierodoniecku, szkoła w Rubiżnem, magazyn żywności, garaże i inne obiekty.
Prokuratura Generalna: wskutek rosyjskiej agresji zginęło już 117 dzieci
Wskutek rosyjskiej agresji zginęło dotąd na Ukrainie 117 dzieci, a 155 zostało rannych - poinformowała we wtorek w komunikatorze Telegram ukraińska Prokuratura Generalna. Najwięcej dzieci poniosło śmierć bądź zostało rannych w obwodzie kijowskim – 58, charkowskim – 40, czernihowskim – 31 oraz donieckim – 30.
Prokuratura przywołała przypadek ostrzelania w poniedziałek autobusu ewakuacyjnego z Mariupola, na południowym wschodzie Ukrainy. W pojeździe znajdowały się również dzieci, czworo z nich trafiło do szpitala.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę uszkodzonych zostało 548 placówek edukacyjnych, z czego 72 doszczętnie zniszczono.
Mer Boryspola wezwał cywilów do opuszczenia miasta
Mer Boryspola w obwodzie kijowskim Wołodymyr Borysenko zaapelował we wtorek do cywilnej ludności miasta, by z niego wyjechała. Wskazał, że wokół toczą się walki z siłami rosyjskimi, a im mniej cywilów jest w mieście, tym łatwiejsze są działania armii ukraińskiej.
„Nie ma niezbędnej potrzeby, żeby być w mieście, wokół już trwają walki” – powiedział Borysenko w nagraniu wideo opublikowanym na Facebooku. Podkreślił, że „jak pokazuje przykład tych miast, gdzie już trwają walki, im mniej ludzi jest w mieście, tym łatwiej mogą działać siły zbrojne”.
„Apeluję do ludności cywilnej o rozsądek” – dodał mer i wezwał, by "w miarę możliwości wyjechać z miasta”.
Wskazał, że dotyczy to także tych, którzy ewakuowali się z innych regionów Ukrainy. Ludzie ci będą wysyłani dalej, na zachodnią Ukrainę, gdzie jest „względnie bezpiecznie” – powiedział Borysenko.
W Boryspolu, położonym ok. 40 km od Kijowa, znajduje się międzynarodowy port lotniczy, największy na Ukrainie.
Zełenski o śmierci w Charkowie byłego więźnia obozu koncentracyjnego: tak wygląda rosyjska „denazyfikacja”
Były więzień obozów koncentracyjnych Borys Romanczenko zginął w wyniku rosyjskiego ostrzału Charkowa, co pokazuje, jak wygląda „denazyfikacja” Ukrainy przez Rosję – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w orędziu opublikowanym w nocy z poniedziałku na wtorek na Facebooku.
96-letni ocalały z niemieckich obozów koncentracyjnych Buchenwald, Peenemuende, Dora i Bergen-Belsen zginął w piątek, gdy wielopiętrowy budynek, w którym mieszkał, został trafiony przez rosyjski pocisk. „Ten człowiek tyle przeszedł i zginął w taki sposób. Nasz wróg ma pustkę zamiast serca, zamiast duszy, zamiast wszystkiego, co czyni człowiekiem” – skomentował Zełenski.
Ocenił, że fakt, że ukraińskie wojsko zestrzeliło „kolejny rosyjski sprzęt lotniczy” w regionie żytomierskim, skłania również do zastanawiania się, czy "rosyjscy piloci mają w głowach pustkę zamiast rozumu".
Podsumowując poniedziałek, który był 26. dniem wojny, prezydent Ukrainy powiedział, że w poniedziałek w kraju działało łącznie osiem korytarzy humanitarnych, dzięki którym udało uratować się 8057 osób. „Dostarczyliśmy również 200 ton pomocy humanitarnej. Przyznałem 105 orderów osobom dzielnie walczącym o naszą ojczyznę, w tym siedem pośmiertnie” – dodał.
Dodał również, że rozmawiał w poniedziałek z premierem Holandii Markiem Rutte i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w sprawie „koordynacji naszych pozycji podczas najważniejszych szczytów w Europie": spotkania przywódców krajów G7, NATO i Unii Europejskiej 24 marca. "Uwierzcie mi, nasza pozycja wybrzmi stanowczo” – podkreślił.
Sztab Generalny: wojska rosyjskie mają zapasy na trzy dni
Zapasy żywności i amunicji wojsk rosyjskich na Ukrainie wystarczą na co najwyżej trzy dni, Rosjanom brakuje też paliwa – oświadczył we wtorek w porannym komunikacie Sztab Generalny ukraińskich sił zbrojnych.
„Przeciwnik wciąż ma znaczne problemy z zaopatrzeniem wojsk. Rosyjskie siły okupacyjne działające na terytorium Ukrainy mają zapasy amunicji i żywności na nie więcej niż trzy dni. Analogicznie jest z paliwem, które uzupełniane jest przez dostawy cysternami samochodowymi. Okupantom nie udało się zorganizować połączenia rurociągowego w celu uzupełnienia potrzeb grup wojsk” – głosi oświadczenie sztabu na Facebooku.
W komunikacie opisującym sytuację na froncie według stanu na godz. 6 rano we wtorek czasu lokalnego (godz. 5 rano czasu polskiego) sztab ocenia, że w działaniach obronnych nie ma istotnych zmian.
Siły ukraińskie strąciły w ciągu ostatniej doby rosyjski samolot, sześć dronów i dwa śmigłowce. Strącono także pewną liczbę pocisków rosyjskich, trwa ustalanie dokładnych danych. Jednocześnie wzrosła aktywność rosyjskiego lotnictwa.
Sztab podkreślił, że Rosja kontynuuje działania propagandowe mające na celu włączenie do walk przeciwko Ukrainie wojsk białoruskich. Na terenie tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej, powołanej przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy, trwa mobilizacja, którą sztab ukraiński określił jako chaotyczną. Zapewnił także, że w siłach rosyjskich wciąż dochodzi do przypadków dezercji.
Armia ukraińska w ciągu minionej doby zniszczyła 14 czołgów, osiem bojowych wozów piechoty, dwa transportery opancerzone, trzy systemy artyleryjskie i cztery pojazdy. Straty osobowe wśród Rosjan sztab oszacował na prawie 300 ludzi.
Wojsko: odzyskaliśmy kontrolę nad Makarowem w pobliżu Kijowa
Po wielu dniach walk siły ukraińskie odzyskały kontrolę nad zajętą wcześniej przez wojska rosyjskie miejscowością Makarów, położoną około 70 km na zachód od Kijowa – poinformowała we wtorek stacja CNN, cytując komunikat sił zbrojnych Ukrainy.
„Flaga państwowa Ukrainy została podniesiona w mieście Makarów” po wycofaniu się stamtąd wojsk rosyjskich – napisały siły zbrojne na Facebooku. CNN zaznacza, że nie jest w stanie zweryfikować tej informacji.
Makarów jest jedną z kilku miejscowości obwodu kijowskiego, w których w ostatnich dniach toczyły się walki. Poważne zniszczenia odnotowano tam w wyniku rosyjskich ataków z powietrza, a CNN potwierdziła autentyczność zdjęć przedstawiających uszkodzone domy mieszkalne, szkoły i placówkę służby zdrowia, opublikowanych w internecie 12 marca.
Mer: siły ukraińskie utrzymały pełną kontrolę nad Czernihowem
Ukraińskie siły zbrojne i obrona terytorialna utrzymały pełną kontrolę nad atakowanym przez wojska rosyjskie Czernihowem na północy Ukrainy – poinformował mer tego miasta Władysław Atroszenko, cytowany we wtorek przez agencję Ukrinform.
„Kilka tygodni temu (najeźdźcy) dokonali pewnych przełomów przy użyciu sabotażu i grup zwiadowczych, ale wszystkie one zostały zlikwidowane. Dziś Siły Zbrojne i Wojska Obrony Terytorialnej sprawują pełną kontrolę nad miastem” – przekazał Atroszenko w wywiadzie dla portalu informacyjnego LB.ua.
Mer dodał, że w mieście wciąż działają grupy dywersyjne. Aresztowano między innymi szpiegów przebranych w mundury ukraińskiego wojska, posługujących się fałszywymi identyfikatorami. „Jeden z nich nawet próbował wejść na spotkanie, któremu przewodniczyłem. Okazał się rosyjskim szpiegiem, oficerem” – zaznaczył Atroszenko.
Jego zdaniem Rosjanom zależy na zdobyciu Czernihowa między innymi z powodów logistycznych, gdyż przejęcie nad nim kontroli znacznie ułatwiłoby im dostawy zaopatrzenia. Miasto jest też ważne ze względu na historię, a prezydent Rosji Władimir Putin miał powiedzieć, że jest ono „kolebką prawosławia” – wskazał przedstawiciel władz.
W ostatnich dniach wokół Czernihowa toczyły się walki, a według mera Rosjanie celowo ostrzeliwali infrastrukturę cywilną i dzielnice mieszkalne w mieście. W niedzielę Atroszenko poinformował, że w Czernihowie panuje stan całkowitej katastrofy humanitarnej.
Wicepremier Wereszczuk: w Mariupolu pozostaje ponad 100 tys. mieszkańców
W Mariupolu, portowym mieście w obwodzie donieckim, pozostaje ponad 100 tysięcy mieszkańców – poinformowała wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk. Według agencji Ukrinform, liczba cywilnych ofiar w Mariupolu przekroczyła w poniedziałek 3 tysiące.
Ukrinform powołuje się na wypowiedź Wereszczuk dla Radia NV.
„Od początku okupacji udało nam się ewakuować z miasta 45 tysięcy osób, ale… zostało ich tam ponad 100 tysięcy” – powiedziała ukraińska wicepremier.
Agencja Ukrinform przekazała ponadto, że liczba cywilnych ofiar w Mariupolu przekroczyła w poniedziałek 3 tysiące. Sytuację w mieście określono jako katastrofę humanitarną.
Agencja przypomniała zarazem, że w poniedziałek z Mariupola ewakuowano do Zaporoża ponad 3 tysiące ludzi.
Sztab generalny: bez części z zagranicy rosyjskie fabryki czołgów zawiesiły działalność
Z powodu braku dostaw części z zagranicy wstrzymana została praca zakładów Urałwagonzawod i Fabryki Traktorów w Czelabińsku, produkujących i naprawiających czołgi i inne wozy opancerzone dla rosyjskiego wojska – twierdzi Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Okupacyjne siły rosyjskie działające na Ukrainie mają pilną potrzebę naprawy i odbudowy uszkodzonej broni i sprzętu wojskowego – podkreślił sztab we wpisie opublikowanym w poniedziałek wieczorem na Facebooku.
Według sztabu na terenie jednej z miejscowości w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy wróg utworzył punkt naprawy pojazdów opancerzonych z udziałem maszyn i pracowników z przedsiębiorstw sektora obronnego Rosji. Obecnie naprawianych jest tam nawet 20 pojazdów – napisano.
Zełenski: spotkanie z Putinem niezbędne
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w poniedziałek w wywiadzie telewizyjnym, że spotkanie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem jest niezbędne aby ustalić stanowisko Rosji w kwestii zakończenia wojny – poinformowała agencja Interfax Ukraina.
„Uważam, że bez takiego spotkania nie będzie możliwe zrozumienie do czego oni (Rosjanie) są gotowi aby zakończyć wojnę” – powiedział Zełenski w wywiadzie dla ukraińskiego nadawcy Suspilne news.
Zełenski zastrzegł, że podczas takiego spotkania kwestia ukraińskich terytoriów okupowanych nie może być przedmiotem dyskusji oraz, że Ukraina nie może "zaakceptować żadnego ultimatum ze strony Rosji".
„Ukraina nie może wykonać ultimatum Federacji Rosyjskiej. Trzeba wszystkich nas zniszczyć, wtedy ich ultimatum będzie spełnione. Na przykład - oddać Charków, Mariupol czy Kijów. Ani mieszkańcy Charkowa, ani Mariupola, ani Kijowa, ani też ja, prezydent – nie możemy tego zrobić” – powiedział Zełenski
Ukraiński prezydent podkreślił, że „wszelki kompromis” w rozmowach z Rosją będzie musiał być poddany referendum na Ukrainie.
Dodał, że kwestie, które mogłyby zostać poruszone w referendum, mogą dotyczyć terytoriów okupowanych przez siły rosyjskie, w tym Krymu, lub gwarancji bezpieczeństwa oferowanych Ukrainie przez kraje NATO w zastępstwie członkostwa w Sojuszu.
Mówiąc o perspektywie członkostwa Ukrainy w NATO Zełenski oświadczył: „Wszyscy już to zrozumieliśmy. Nie jesteśmy akceptowani w NATO, ponieważ państwa członkowskie boją się Rosji. To wszystko. I musimy się uspokoić i powiedzieć: »Ok, będą konieczne inne gwarancje bezpieczeństwa«”. (PAP)