Najważniejsze dla Benefit Systems jest obecnie utrzymanie jak największej liczby aktywnych kart sportowych. Grupa obniżyła tymczasowo miesięczną cenę większości kart w Polsce o ok. 50 proc. ze względu na ograniczenia w dostępności obiektów, podobnie jak podczas pierwszego lockdownu - podali przedstawiciele spółki.


"Naszym priorytetem jest utrzymanie liczby aktywnych kart - mamy takie doświadczenie po pierwszym lockdownie, że to bardzo ułatwia ponowny start, gdy ograniczenia są znoszone. Śledzimy na bieżąco wyniki: liczba wizyt w drugiej połowie października oczywiście była zdecydowanie niższa niż przy normalnej otwartej sieci. Obserwujemy teraz początek listopada, to są podobne poziomy, choć w miarę jak punktów zaczyna przybywać to też liczba wizyt rośnie. Jestem spokojny o ekonomikę tego wszystkiego, z punktu widzenia grupy jest to dobre rozwiązanie, które - mam nadzieję - pomoże nam w szybszym starcie po zakończeniu lockdownu" - powiedział członek zarządu Bartosz Józefiak podczas czwartkowej telekonferencji.
Członek zarządu podał, że ok. 80 proc. aktywnych kart sportowych grupy w Polsce w listopadzie, czyli 450 tys., zostało objętych ok. 50-proc. rabatem. Pozostałe karty, ok. 120 tys., dotyczą jedynie oferty online, a przychody z ich tytułu - jak podał Józefiak - są w listopadzie bliskie zera ze względu na chęć zrekompensowania klientom zamknięcia klubów w październiku.
Jak poinformowała firma w prezentacji dla inwestorów, liczba aktywnych kart sportowych grupy w październiku w Polsce wynosiła 798 tys., natomiast w listopadzie spadła do ok. 570 tys. - ok. 230 tys. kart zawieszono. Na rynkach zagranicznych liczba kart w październiku wyniosła 301 tys., a w listopadzie wzrosła do 304 tys., z czego 203 tys. stanowiły karty w Czechach i na Słowacji, za które Benefit Systems nie pobiera opłat w związku z administracyjnym zamknięciem obiektów sportowych.
Grupa poinformowała, że w drugiej połowie października w Polsce działało ponad 2 tys. obiektów partnerskich programu MultiSport (o połowę mniej niż przed pandemią), a aktualnie jest ich 2,7 tys. Część obiektów sportowych w Polsce jest zamknięta od 17 październiku w wyniku decyzji administracyjnej, z pewnymi wyjątkami (działają m.in. zorganizowane zajęcia oraz przygotowanie do zawodów sportowych).
Benefit Systems podał w środę, że liczy na powrót liczby aktywnych kart w trakcie pierwszego kwartału przyszłego roku do poziomu z października, czyli ok. 1,1 mln. Spodziewa się, że w 2021 roku średnia liczba pozyskiwanych klientów będzie taka, jak przed pandemią COVID-19. Grupa Benefit Systems liczy ponadto w 2021 roku na wzrost średnich przychodów od klientów w Polsce (ARPU) do wartości sprzed pandemii. Wszystkie prognozy firmy zakładają zakończenie lockdownu w tym roku oraz stabilną sytuację epidemiczną w 2021 roku.
Firma oczekuje ograniczenia kosztów operacyjnych w 2021 roku o ok. 8 mln zł kwartalnie wobec poziomu sprzed pandemii, dzięki niższym kosztom klubów, w tym obniżce czynszów.
"Nasze wysiłki kierujemy na przejście na model czynszu uzależnionego od obrotów, zarówno w perspektywie 2021 roku, jak i kolejnych lat. Przy obecnych warunkach ekonomicznych racja bytu umów czynszowych podpisywanych w poprzednich latach jest bliska zerowej" - powiedział Józefiak.
Koszty sprzedaży i ogólnoadministracyjne mają spaść o 10 proc. w stosunku do wartości przed pandemią. Planowane oszczędności zawierają m.in. redukcje liczby etatów. Na zwiększenie bazy kosztowej w przyszłym roku może wpływać natomiast wyższa aktywność klientów, której spodziewa się grupa.
W 2021 roku na inwestycje ma trafić ok. 70 mln zł, z czego ok. 50 mln zł na otwarcia nowych klubów oraz remonty, a ok. 20 mln zł m.in. na systemy informatyczne i rozwój aplikacji. Firma zakłada otwarcie w przyszłym roku maksymalnie siedmiu nowych klubów sportowych w Polsce i trzech za granicą.
Jak podał Józefiak w trakcie czwartkowej prezentacji, na inwestycje w kluby w Polsce ma trafić w przyszłym roku 35 mln zł, a za granicą 15 mln zł. Wydatki mają być w większości poniesione w drugiej połowie roku. Za granicą spółka będzie elastycznie dostosowywać plan inwestycyjny do sytuacji pandemicznej i odbudowy gospodarek, natomiast w Polsce wszystkie siedem planowanych otwarć to projekty przesunięte z tego roku, w przypadku których podpisano już umowy.
"Ten CAPEX jest sporo niższy od tego, co było w poprzednich latach. Jest on potrzebny m.in. do tego, by utrzymać odpowiednią jakość w klubach" - powiedział Józefiak. (PAP Biznes)
kuc/ osz/