Po tygodniach gwałtownych antyrządowych protestów premierka Bangladeszu Hasina Wajed w poniedziałek złożyła dymisję i udała się do Indii, które zapowiedziały, że zapewnią jej bezpieczny przejazd - podał Reuters. Głównodowodzący armii banglijskiej Waker-uz-Zaman zapowiedział utworzenie rządu tymczasowego.


Generał Zaman zapowiedział w telewizyjnym wystąpieniu, że po rozmowach ze "wszystkimi partiami politycznymi" zdecydowano o utworzeniu rządu tymczasowego.
"Teraz udamy się do prezydenta, z którym omówimy utworzenie rządu tymczasowego i będziemy zarządzać krajem" - powiedział, nie wyjaśniając, jaką rolę w sprawowaniu władzy miałaby odegrać armia.
Zaman zapowiedział też, że armia rozpocznie dochodzenie w sprawie represji. "Ufajcie wojsku, zbadamy wszystkie zabójstwa i ukarzemy odpowiedzialnych" - powiedział. "Proszę was wszystkich o odrobinę cierpliwości, dajcie nam trochę czasu, a razem będziemy w stanie rozwiązać wszystkie problemy"– obiecał. "Proszę, nie wracajcie na ścieżkę przemocy i wróćcie na drogę pokoju" - dodał generał.
#BREAKING
— Nabila Jamal (@nabilajamal_) August 5, 2024
Sheikh Hasina resigns as Prime Minister of #Bangladesh
She has left Dhaka in a military helicopter after thousands broke into her residence in Dhaka. Reports claim Hasina is headed to Bengal, India!
Hasina is likely to tender her official resignation amid the… pic.twitter.com/T3pA9UCpT5
58-letni Zaman w czerwcu objął obowiązki głównodowodzącego armii na trzyletnią kadencję. Wcześniej pełnił funkcję szefa sztabu, nadzorując m.in. operacje wojskowe, wywiad, misje Bangladeszu w ramach operacji pokojowych ONZ. Współpracował również z Hasiną jako główny oficer sztabowy w Dywizji Sił Zbrojnych w Biurze Premiera. Jak podaje strona internetowa armii, Zaman kojarzony jest także z modernizacją banglijskiego wojska.
Krajowa telewizja pokazała w poniedziałek tłum wdzierający się do rezydencji premierki, do niedawna jednego z najmocniej chronionych budynków Bangladeszu. "Uciekła, uciekła z kraju!" - krzyczeli. Kamery zarejestrowały ludzi wynoszących z gmachu stoły i krzesła.
#Bangladesh: The seize of Dhaka/ Aug 5, 2024
— Sultan Mohammed Zakaria (@smzakaria) August 5, 2024
Choke Point: Jatrabari, the southern entrance of the city by mid-day#SheikhHasina has no escape pic.twitter.com/bNtlIqOXSQ
W lipcu Bangladesz ogarnęły protesty, które rozpoczęły się, gdy grupy studenckie zażądały zniesienia kontrowersyjnego systemu kwotowego, na mocy którego 30 proc. miejsc pracy w administracji rządowej było zarezerwowanych dla rodzin bojowników z czasu wojny o niepodległość z 1971 r. Tłumione brutalnie protesty przerodziły się w kampanię mającą na celu odsunięcie od władzy rządzącej od 15 lat premierki. W styczniu Hasina wygrała zbojkotowane przez opozycję wybory.
Wskutek przemocy zginęło łącznie kilkaset osób - Reuters szacuje łączną liczbę ofiar na około 250 osób, AFP na co najmniej 300, natomiast oficjalne źródła rządowe mówiły o 150 zabitych. Aresztowano ok. 11 tys. osób.
Mimo ogłoszenia godziny policyjnej i ograniczenia dostępu do internetu w niedzielę do masowych protestów doszło w 39 z 64 dystryktów kraju. Zginęły w nich 94 osoby, w tym 13 policjantów. W kraju ogłoszono godzinę policyjną. Z powodu eskalacji przemocy działalność zawiesiły koleje, a właściciele szwalni zamknęli fabryki.
Protestujący wezwali obywateli strajku do niepłacenia podatków ani rachunków za media. Choć Hasina zaproponowała w sobotę rozmowy studenckim liderom, koordynator protestów odmówił, odpowiadając żądaniem jej rezygnacji - podała AP. Głównodowodzący armii oświadczył wówczas, że wojsko Bangladeszu "zawsze stało po stronie ludu".
W Bangladeszu około 20 proc. liczącej 170 mln populacji nie pracuje bądź nie ma dostępu do edukacji.(PAP)
os/ akl/