REKLAMA

Polska 2020: Jakim będziemy społeczeństwem?

2010-12-17 06:02
publikacja
2010-12-17 06:02
Ostatnie lata, które rozbudziły apetyty na dynamiczny wzrost gospodarczy, mogą znaleźć zaspokojenie w przyszłej dekadzie. Wiele wskazuje na to, że Polska, pod pewnymi warunkami może poradzić sobie lepiej na tle państw regionu. Duża gospodarka, bogata w coraz lepiej wykwalifikowaną siłę roboczą i coraz lepiej skomunikowana ze światem, stanowić będzie atrakcyjne miejsce lokowania inwestycji.

W najbliższej dekadzie efektem przemian strukturalnych będzie dalsza profesjonalizacja i specjalizacja gospodarki. Zaobserwujemy spadek udziału produkcji rolniczej w strukturze zatrudnienia, głównie na rzecz usług i przemysłu. Trendy europejskie stymulować będą do przeznaczania nakładów na ekologiczne i w założeniu innowacyjne projekty biznesowe..

Przodownik Europy Środkowo - Wschodniej


W sferze polityki ostatnie 10 lat to okres realizowania przez Polskę aspiracji europejskich. Następne dziesięciolecie upłynie pod znakiem zacieśniania współpracy wspólnotowej, w której Polska z racji wielkości i ludności odgrywać będzie coraz większą rolę. Zbliżenie z państwami regionu może wzmocnić naszą pozycję jako lidera Europy Środkowo-Wschodniej. W skład regionalnej koalicji wejdą państwa skupione w Grupie Wyszehradzkiej oraz republiki nadbałtyckie.

Kolejna dekada upłynie również pod znakiem pojednania i zacieśniania więzów politycznych z Ukrainą, która jest naturalnym sojusznikiem Polski w regionie. Zbliżenie zapoczątkowane w czasie Pomarańczowej Rewolucji, a kontynuowane na gruncie społecznym w ramach organizacji Euro 2012, może po zmianie władzy na Ukrainie na nowo rozbudzić proeuropejskie aspiracje naszego wschodniego sąsiada. Dalsze zbliżenie będzie możliwe również z Rosją, która staje się coraz bardziej naturalnym sojusznikiem państw zachodnich jako przeciwwaga dla rosnących wpływów imperium chińskiego.




Redakcja poleca: Puściliśmy wodze wyobraźni! W cyklu tekstów o Polsce w 2020 roku opisujemy przyszłość naszego kraju. Zachęcamy do lektury.


Polacy nadal religijni


Następne 10 lat to dalszy proces laicyzacji państwa. Rozumieć należy to jako dalszy rozdział Kościoła od struktur politycznych, jednak niekoniecznie jako utrata wpływów w sferze publicznej. Wiara chrześcijańska, co zgodnie podkreślają wszystkie znaczące ośrodki badań, trwale zakorzeniona jest w zbiorowej świadomości Polaków. Pozycja Kościoła, w przeciwieństwie do tej na zachodzie Europy, jest silnie ugruntowana w społeczeństwie.

W Polsce historyczny proces zmian religijności opisał Instytut Statystyki Katolickiej, który rokrocznie bada ilość osób uczestniczących w mszy świętej i przyjmujących Komunię. O ile w 1990 r. blisko połowa Polaków uczęszczała na nabożeństwa, to w ostatnim dwudziestoleciu było to już średnio 45 proc. Ostatnie lata to dalszy spadek tego wskaźnika: w latach 2008 - 2009 - 41 proc. Wzrasta za to współczynnik osób przyjmujących Komunię Świętą. Wskazuje to na spadek religijności motywowanej tradycją i rutyną, a wzrost świadomego uczestnictwa w ceremoniach.

Mimo trendów wskazujących na laicyzację społeczeństw, należy spodziewać się, że w następnym dziesięcioleciu pozycja Kościoła w Polsce nie ucierpi w znaczącym stopniu. Silne przywiązanie rodaków do religii wpisujące się w tradycje narodową powodują, że jego interesy w najbliższym czasie nie mogą zostać zagrożone nawet przez antyklerykalny nurt polityczny.

Społeczeństwo emerytów?


W 2020 roku liczba Polaków, nie licząc imigrantów, będzie odrobinę mniejsza niż 10 lat wcześniej. Prognoza GUS to 37,8 mln ludzi. Chociaż liczba urodzeń ulegnie redukcji, zostanie nieco wyrównana przez wydłużenie się życia. Dziś mężczyźni w Polsce żyją średnio 71 lat, kobiety zaś – 80. Gdyby za 10 lat udało się nam osiągnąć dzisiejszą średnią czołówki krajów europejskich, żylibyśmy średnio 5-6 lat dłużej.

Ten wskaźnik jest jednak w dużym stopniu uzależniony od działań politycznych i poziomu życia Polaków. Dziś większość zgonów ma swoją przyczynę w chorobach układu krążenia i nowotworach. Ich rozwój i leczenie są uzależnione przede wszystkim od stylu i poziomu życia oraz jakości służby zdrowia. Niestety, wyrównywanie spadku urodzeń wydłużeniem życia zmienia strukturę wiekową społeczeństwa. Dziś największy odsetek ludności stanowią osoby w wieku 20-37 lat. Jest bardzo prawdopodobne, że ci sami ludzie będą najliczniejszą grupą w roku 2020 – tyle tylko, że będą wtedy starsi o 10 lat. Grupa ta jest obecnie w wieku prokreacyjnym, ale już wiadomo, że będzie miała ujemny przyrost naturalny.





Zmiana w strukturze wieku społeczeństwa zwiększy asymetrię struktury płci. Obecnie w Polsce rodzi się nieco więcej chłopców, ale kobiety żyją zdecydowanie dłużej i to ich jest więcej. Jeżeli społeczeństwo nadal będzie się starzeć, ta dysproporcja będzie się zwiększała.

W latach 2015-2020 ubędzie 1,2 mln ludzi w wieku produkcyjnym. Do tego zmniejszy się struktura osób pracujących – więcej będzie pracowników niemobilnych (44-65 lat), co negatywnie wpłynie na jakość podaży pracy. Dlatego konieczne będą zmiany w systemie kształcenia, by zapełnić powstałą lukę, albo... wypełnienie tego miejsca imigrantami.

Emigrowałem


Obecnie w Polsce nie ma problemu imigracyjnego. Według danych z ostatniego spisu powszechnego, w Polsce mieszka 38,5 mln ludzi, a Polacy stanowią 96% populacji. Niestety, zaliczamy się do grona państw z przyrostem naturalnym bliskim zeru, a to prędzej czy później zmusi władze do otwarcia granic dla większej grupy imigrantów.

Za 10 lat w Polsce zabraknie rąk do pracy. W przeważającej części dotyczyć to będzie zajęć, do których nie są potrzebne wysokie kwalifikacje. Niemniej jest bardzo prawdopodobne, że imigranci będą także musieli uzupełniać niedobory w takich zawodach, jak lekarze, inżynierowie i nauczyciele. Należy ostrożnie przyjąć, że stosunek „niewykwalifikowanych” do „wykwalifikowanych” wyniesie 10:1.

Liczba imigrantów w 2020 roku może przekroczyć 1 mln ludzi. „Nowi” obywatele przybywać będą głównie z Ukrainy, Białorusi i dawnych azjatyckich republik Związku Radzieckiego. Będą się osiedlali w dużych ośrodkach miejskich. Dzięki temu, że rynek nieruchomości w Polsce jest niedołężny, w Polsce nie będą się tworzyć getta imigrantów na wzór Berlina, Londynu czy Paryża. Na białoruskiego lub ukraińskiego „sąsiada” będziemy mogli natknąć się praktycznie w każdej dzielnicy.

Za cel Warszawa, Kraków, Łódź


Imigranci będą się osiedlali w dużych ośrodkach miejskich, takich jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Łódź, Katowice i Trójmiasto. Raczej będą omijali „stutysięczniki” typu Zielona Góra, Gorzów Wlkp, Olsztyn czy Legnica. Miasta te, chociaż całkiem spore, borykają się z dużym bezrobociem, więc tam „imigranci” po prostu nie będą potrzebni.

Z drugiej strony emigracja z Polski nie nabierze takiego rozmiaru, jak miało to miejsce w pierwszych latach członkostwa w UE. Większy odpływ ludności polskiej zaobserwowujemy na przełomie lat 2015 i 2016, kiedy to ostatecznie USA włączy Polaków do ruchu bezwizowego. Wówczas z kraju wyjedzie ok. 500 tys. ludzi, z czego co czwarty wróci w ciągu pierwszych dwóch lat.

Duże miasta coraz większe


Największym miastem w Polsce nadal będzie Warszawa, której ludność z uwagi na dużą liczbę emigrantów przekroczy 2 mln ludzi (aglomeracja ponad 3,5 mln). Granicę miliona mieszkańców przekroczy Kraków. Dynamicznie rozwijający się Wrocław zbliży się do miliona, ale go nie osiągnie. W Łodzi, Poznaniu, Trójmieście i Katowicach przybędzie ok. 10% ludności. Coraz ważniejszą rolę odgrywać będą „peryferyjne” miasta – Lublin, Białystok i Szczecin, których populacja wzrośnie o ok. 7-8%.

Niewykluczone, że Bydgoszcz i Toruń będą rozważały połączenie, chociaż taka unia z uwagi na wzajemne animozje wydaje się mało prawdopodobna. Nie wolno zapominać o „Silesii”, czyli połączenia konurbacji miast śląskich w jeden organizm administracyjny. Wprawdzie nie stanie się to za 10 lat, ale idea ta będzie wówczas bliska spełnieniu.

W takich miastach, jak Olsztyn, Rzeszów i Zielona Góra, przez najbliższe 10 lat przybędzie po ok. 20 tysięcy mieszkańców. Wszystko za sprawą znajdujących się tam uniwersytetów. Silne ośrodki badawcze w połączeniu z dużymi nakładami na infrastrukturę niebawem przyniosą wymierne korzyści. By jednak tak się stało, władze tych miast muszą silnie wspierać tutejsze szkoły wyższe – chodzi o wspólne projekty gospodarcze oraz nowoczesne rozwiązania dla biznesu, które dadzą przyszłym studentom nadzieję na znalezienie ciekawej i dobrze płatnej pracy.

Ze wsi do miast


Obecnie w Polsce jest 43 tys. wsi. Część z nich czeka prawdziwa rewolucja demograficzna. Przewidujemy, że za 10 lat tylko 30% ludności Polski nie będzie mieszkać na wsi (teraz jest to 39%). Dzięki zainwestowaniu w polską wieś olbrzymich pieniędzy z UE poprawi się infrastruktura – sieć kanalizacji i dróg o utwardzonej powierzchni. Bogatsza ludność wiejska przyciągnie na prowincję firmy usługowe – już niedługo w wielu nawet małych miejscowościach będzie można znaleźć bank i pub, a małe sklepy zostaną zastąpione supermarketami o powierzchni do 1500 m kw.

Dzięki zastosowaniu nowocześniejszych technologii zwiększy się wydajność pól. Boom na polską żywność dodatkowo spotęguje opłacalność rolnictwa – polska wieś zacznie przypominać niemiecką lub francuską. Powoli zaczną znikać małorolni o polach mniejszych niż 15 ha. Niestety, da o sobie znać wyludnienie wsi. Mniejsza podaż pracowników fizycznych zmusi duże gospodarstwa rolne do zatrudniania w sezonie cudzoziemców. 2020 rok wydaje się datą odległą. Przez ten czas może się wydarzyć bardzo wiele zarówno dobrych, jak i złych rzeczy. Ale biorąc pod uwagę trendy panujące w Europie Zachodniej należy przyjąć, że Polska w kwestii polityki imigracyjnej pójdzie śladem najbogatszych państw europejskich. Najważniejszą kwestią jest zadbanie o to, by nie powielać błędów takich państw, jak Anglia, Francja czy Niemcy, które potraktowały przyjezdnych zbyt liberalnie.

Jarosław Ryba
Łukasz Piechowiak
Mateusz Szymański

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (8)

dodaj komentarz
~Ps
Po 5 latach od napisania artykułu widać, że nie ma on nic wspólnego z rzeczywistością.
~asdads
A na co nam tu rezuny ukraińcy !
~Adamski
Silesia to Wrocław, chyba że autor artykułu myślał o GOPie. No ale czemu najmłodsze rubierze Górnego Śląska nazywać po łacinie Silesią, czyli Śląskiem, czyli Wrocławiem, Legnicą, Świdnicą itd. to nie wiem.
~irek
Debilizm pisujacych tu komentarze siega coraz częściej zenitu !
~Jałtor
USA będą się miały w tym czasie lepiej niż Eurokołchoz czy Socjalizstyczny Związek Koloni Europejskich. Już sie ma lepiej 35000$PKB na mieszkańca w USA a w Eurokołchozie 17000$. A różnica będzie się powiększac. Wzrost gospodarczy w tym roku USA 2,5% a w przyszłym 3,5% w Eurokołchozie 0,5% w tym roku w przyszłym 0,3%. A jak dojdzie USA będą się miały w tym czasie lepiej niż Eurokołchoz czy Socjalizstyczny Związek Koloni Europejskich. Już sie ma lepiej 35000$PKB na mieszkańca w USA a w Eurokołchozie 17000$. A różnica będzie się powiększac. Wzrost gospodarczy w tym roku USA 2,5% a w przyszłym 3,5% w Eurokołchozie 0,5% w tym roku w przyszłym 0,3%. A jak dojdzie do władzy Tea Party - to będzie nowa emigracja z Europy do USA taka jak w XIX wieku.
~widmo
zgadzam się że emigracja do USA to przesada - ja bym tam nie jechał, do WB bliżej i lepsze zarobki, a co do bankructwa jak pisał przedmówca - zgadzam się że jest to wielkie zagrożenie ale jest ono pochodną wzrostu gospodarczego i niesamowitych inwestycji w skali całego kraju z dopłatą UE, myślę że zadłużenie powinno zacząć spadać zgadzam się że emigracja do USA to przesada - ja bym tam nie jechał, do WB bliżej i lepsze zarobki, a co do bankructwa jak pisał przedmówca - zgadzam się że jest to wielkie zagrożenie ale jest ono pochodną wzrostu gospodarczego i niesamowitych inwestycji w skali całego kraju z dopłatą UE, myślę że zadłużenie powinno zacząć spadać po 2012 kiedy większość inwestycji się zakończy bo to nie tylko stadiony ale również i infrastruktura
~jughkdfjnm
Polska jest bankrutem . to widać co robi tusek. Panika w celu załatania dziury. Wzrost podatków, likwidacja emerytur i zabiegi księgowe idące już w oszustwo i złodziejstwo.
~xxx
LOL to mało powiedziane. Najbardziej ubawieł mnie kapit o fali emigracji do USA. Szkoda tylko, ze autor nie napsał po co mielibysmy tam emigrować? No i ta niezachwina pozycja koscioła, w świetle coraz to nowych afer, koelnyh cobrońcwo krzyża, coraz większzego otwarcia na inne kraie i wymiarania moherów a przedewszystkim buty i arogancji LOL to mało powiedziane. Najbardziej ubawieł mnie kapit o fali emigracji do USA. Szkoda tylko, ze autor nie napsał po co mielibysmy tam emigrować? No i ta niezachwina pozycja koscioła, w świetle coraz to nowych afer, koelnyh cobrońcwo krzyża, coraz większzego otwarcia na inne kraie i wymiarania moherów a przedewszystkim buty i arogancji samych czrnych, jest mocno wątpliwa. Moim zdaniem czeka nas laicyzacja na całego, bo zabraknie już JPII który mogłby byc autorytetem i przyciagnąc do kościoła młodych za to zostanie Ojciec TR, którzy działa dokładnie na odwrót.

Powiązane: Polska 2020

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki