Skarbnica Narodowa od kilku lat dba o potrzeby polskich kolekcjonerów. Dzięki sprzedawanym wysyłkowo ciekawym numizmatom zbieranie monet staje się coraz popularniejsze. O tym, co słychać na polskim i światowym rynku kolekcjonerskim rozmawialiśmy z Adamem Zielińskim, prezesem Skarbnicy Narodowej.
Dlaczego numizmatyka cieszy się w Polsce tak dużym zainteresowaniem?
Myślę, że jest to bardzo ciekawe hobby. Monety świetnie nadają się do kolekcjonowania. Można powiedzieć, że ludzie zaczęli je zbierać, odkąd pojawiły się pierwsze pieniądze. Skarbnica Narodowa wyszukuje najciekawsze okazy z całego świata i dzięki sprzedaży wysyłkowej może dostarczyć je każdemu kolekcjonerowi w Polsce.
Jak powstała Skarbnica Narodowa i skąd wziął się pomysł na wysyłkową sprzedaż monet?
Skarbnica Narodowa jest częścią międzynarodowej grupy, która powstała w Norwegii w 1994 roku. Została założona przez kilku pasjonatów, którzy wpadli na pomysł rozprowadzania monet wysyłkowo. Norwegia jest bardzo rozległym krajem i sprzedaż numizmatów pocztą jest najlepszym rozwiązaniem. Podobnie jest w Polsce. Nie każdy kolekcjoner ma możliwość i czas kupować w specjalistycznych sklepach. Dostarczenie upragnionej monety bezpośrednio do domu jest najlepszym rozwiązaniem. Skarbnica Narodowa jest oficjalnym dystrybutorem ponad 50 banków centralnych i mennic z całego świata. Staramy się proponować kolekcjonerom wszystko, co może ich zaciekawić.
Od czego Skarbnica Narodowa zaczęła swoją działalność w Polsce?
Zaczęliśmy od srebrnego amerykańskiego dolara – Srebrny Orzeł, który jest chyba najpopularniejszą monetą na świecie. Najlepszym na to dowodem jest to, że w tym roku oferujemy kolejną edycję tej jednodolarówki i już planujemy następne. Srebrny Orzeł ciągle świetnie się sprzedaje i jest poszukiwany na całym świecie. Jest to swego rodzaju fenomen. Nie jest to rzadka moneta, bo amerykańska mennica bije ją na każde zamówienie. Ktoś mógłby spytać, po co ludzie kupują monetę o nominale jednego dolara za dwadzieścia dolarów? Co to za interes? Po pierwsze jest to jedna uncja czystego srebra, a po drugie moneta jest pięknie wykonana. Niektórzy traktują ją również jako lokatę kapitału podobnie jak złote południowoafrykańskie krugerrandy, będące monetami bulionowymi, kupowanymi przez inwestorów na całym świecie.
Jak się kształtuje rynek numizmatyczny w Polsce. Czy nasi rodzimi kolekcjonerzy poszukują tego samego co inni?
Polski rynek numizmatyczny jest pod względem wielkości drugi w Europie, zaraz po rynku niemieckim. Dla niektórych jest to zaskakujące, bo przeciętny Polak dysponuje przecież dużo mniejszymi środkami niż niemiecki nabywca. W dodatku zarówno u nas, jak i w Niemczech popularne są te same monety oraz medale kolekcjonerskie sprzedawane w bardzo podobnych cenach. Oczywiście każdy rynek ma swoją specyfikę. Kolekcjonerzy poszukują monet związanych z lokalną historią, z wizerunkami bohaterów narodowych. Jest to bardzo widoczne w Polsce, która, jak wiadomo, ma bogatą historię. Dlatego stworzyliśmy kilka kolekcji medali kolekcjonerskich, które wychodzą naprzeciw temu zapotrzebowaniu. Bardzo popularne są kolekcje „Wielcy Polacy”, „Polacy w II Wojnie Światowej” czy „Jan Paweł II – człowiek, który zmienił świat”. Można powiedzieć, że każdy kraj, który zaczyna swoją przygodę z numizmatyką sięga do narodowej historii. Tego typu serie zamawiamy oczywiście u polskich medalierów, którzy potrafią w projektach odzwierciedlić naszą narodową duszę. Tego nie zrobi ktoś siedzący przy komputerze w dalekiej Azji.
Czy z góry wiadomo, jak duże będą poszczególne emisje kolekcji monet wypuszczane na rynek przez banki i mennice?
W zasadzie każda z emitowanych monet kolekcjonerskich ma swoją limitację. Na przykład w Stanach Zjednoczonych, po zakończeniu emisji danej monety narzędzia do jej produkcji są komisyjnie niszczone, co daje kolekcjonerom gwarancję, że produkcja nie zostanie nigdy wznowiona. Jeśli chodzi o kolekcje, to niektóre z samej definicji są zamknięte, tak jak na przykład kolekcja oferowana wyłącznie przez Skarbnicę Narodową – „Siedem cudów świata”. Często jednak banki emitują serie bez określenia, ile ukaże się w niej monet. Jest to też jedna z atrakcji numizmatyki. Czasem wiadomo, co i kiedy się pojawi na rynku, a czasem pozostaje to niewiadomą.
Na pewno na rynku dużą popularnością cieszą się nietypowe monety zarówno pod względem wykonania, jak i miejsca pochodzenia...
Na targach w Bostonie widziałem monety zawierające kapsuły z elementami takimi jak ropa czy krzemień wydane przez rdzenne plemiona amerykańskie, które mają prawo emitowania własnych dolarów. Są takie państwa, o których pewnie nikt by nie usłyszał, gdyby nie emitowały monet i znaczków pocztowych. Różne egzotyczne wyspy na Pacyfiku, czy małe kraje afrykańskie. Czasem jest to dla tych państw jedno z podstawowych źródeł dochodu. Są kolekcjonerzy, którzy nie interesują się takimi numizmatami, ale dla wielu jest to fascynująca podróż po świecie. W naszej kolekcji „Najmniejsze złote monety świata” mamy okazy z takich egzotycznych miejsc. Dołączane do monet certyfikaty zawierają wiele ciekawych informacji i z powodzeniem mogą pełnić rolę edukacyjną.
Co szykuje w najbliższym czasie Skarbnica Narodowa?
W październiku rozpoczynamy sprzedaż monet z serii „Londyn 2012”. Ta kolekcja będzie emitowana przez mennicę królewską (The Royal Mint). Będą to monety o różnej wadze i nominałach, ukazujące się regularnie aż do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich. Będą to bardzo ciekawe okazy prezentujące nie tylko motywy olimpijskie, ale również bardziej i mniej znane miejsca i symbole kojarzone z Wielką Brytanią. Począwszy od Big Bena i Trafalgar Square, aż po Giants Causeway – Groblę Olbrzyma w hrabstwie Antrim. W każdym miesiącu będziemy proponować kolekcjonerom co najmniej jedną nową monetę. Cały czas wydajemy kolejne repliki najważniejszych monet w historii polskiego pieniądza – począwszy od denara Mieszka I, a skończywszy na monetach z PRL-u. Wybór został dokonany przez ekspertów z Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego.
Jakie znaczenie ma dla kolekcjonerów, czy dany numizmat jest monetą o konkretnym nominale, czy też okolicznościowym medalem? Czy można przewidzieć, które okazy staną się cenne i najszybciej zyskają na wartości?
Dla prawdziwego kolekcjonera nie ma znaczenia, czy posiada medal kolekcjonerski, czy monetę. Jeśli ktoś traktuje kolekcję jako inwestycję, to zwraca większą uwagę na wartość nominalną i rodzaj kruszcu. Większość naszych odbiorców to pasjonaci, którzy robią to dla przyjemności. Zresztą w momencie emisji trudno ocenić, które monety i medale zostaną przebojami rynku i zyskają najwięcej na wartości. NBP wypuszczając „Szlak bursztynowy” nie podejrzewał, że moneta kosztująca trochę ponad siedemdziesiąt złotych będzie wkrótce warta 4 000, albo „Sokół wędrowny”, którego cena poszybowała w górę ze 100 do 400 złotych w przeciągu miesiąca. Nigdy nie wiadomo, co przypadnie do gustu kolekcjonerom. Oczywiście są pewne ogólne prawidłowości. Wiadomo na przykład, że w Polsce popularne są monety historyczne i z wizerunkami zwierząt, a wśród niemieckich kolekcjonerów cieszą się wzięciem wizerunki żaglowców i tematyka marynistyczna. W Finlandii świetnie sprzedały się medale z Muminkami. Nie znaczy to jednak wcale, że na przykład w Czechach będą się sprzedawać monety z wizerunkiem słynnego krecika. Można się będzie o tym przekonać dopiero, kiedy ktoś zdecyduje się na zrealizowanie takiej koncepcji. Doświadczenie uczy nas, że zawsze można spodziewać się niespodzianek, bo pomysłowość mennic jest często nieograniczona.
Jakie pozycje, które znalazły się w ofercie Skarbnicy Narodowej, okazały się największymi przebojami?
Niezwykłym powodzeniem cieszyły się monety z wraku statku Sao Jose, który zatonął w XVII wieku w okolicach Madagaskaru zaatakowany przez połączone siły angielskie i holenderskie. Statek miał w swych ładowniach skrzynie wyładowane pieniędzmi, była to równowartość rocznego budżetu kolonii Goa. Mieliśmy kilkaset tych monet, które sprzedały się w ciągu kilku dni. Hiszpańskie reale wykonane z południowoamerykańskiego srebra przeleżały na dnie morza przez prawie 400 lat, a teraz mogą być ozdobą czyjejś kolekcji. Na tym polega urok tego hobby. Najstarszą monetą przez nas proponowaną była z kolei grecka tetradrachma z około 400 roku p.n.e. Innym niezwykle popularnym hitem był zestaw monet z czasów Chrystusa wybitych przez czterech kolejnych namiestników Judei. Zawsze gdy zostanie odkopana większa liczba monet, część z nich zostaje przekazana dla kolekcjonerów. Warto zauważyć, że nie były to wcale bardzo drogie egzemplarze, ich cena zamyka się w granicach paru setek złotych. Z drugiej strony popularne są też jednokilogramowe srebrne monety, takie jak ta upamiętniająca Igrzyska Olimpijskie w Vancouver. Byliśmy ich dystrybutorem podobnie jak innych okolicznościowych numizmatów wyemitowanych z okazji Igrzysk Olimpijskich w Vancouver przez Kanadyjską Mennicę Królewską (The Royal Canadian Mint). Mieszkańcy kraju klonowego liścia mają skłonność do dużych rozmiarów, bo obecnie największą monetą świata jest stukilogramowy złoty okaz o nominale miliona dolarów kanadyjskich. Powstało pięć takich monet, z czego cztery zostały sprzedane kolekcjonerom, a jedną zachował sobie rząd kanadyjski. Ma ona 50 cm średnicy i warta jest 12 milionów złotych. Powstał już jednak projekt wykonania jeszcze większej monety. Ma ją wyemitować Tristan da Cunha, brytyjskie terytorium zależne, a jej średnica wyniesie 53 cm. Z kilku powodów bardzo cennym nabytkiem kolekcjonerskim są wybite w Nowej Zelandii monety Heitiki – z ornamentem religijnym rdzennych mieszkańców tego kraju. Każdy z tych 500 złotych numizmatów jest umieszczony w specjalnym pudełku wykonanym ręcznie przez nadwornego rzeźbiarza króla Maorysów. Etui wyrzeźbione zostały w drewnie, które przez wiele tysięcy lat spoczywało na dnie bagna. Posiadanie czegoś takiego w prywatnej kolekcji to niezwykłe przeżycie.
rozmawiał: Maciej Kocuj
foto: Maciej Łabudzki
Wywiad pochodzi z numeru 9/2010 Magazynu EuroStyl